ZASKAKUJĄCY FINAŁ CIĘŻKICH OSKARŻEŃ
W Starostwie Powiatowym w Myślenicach powstało nowe stanowisko – doradca ds. edukacji. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że powołano na nie byłą dyrektor szkoły w Dobczycach, która zarzucała staroście molestowanie seksualne i nękanie. Pojawienie się byłej dyrektorki w pracy w starostwie wywołało u wielu osób niemałą konsternację. A że doszło do tego na początku miesiąca, niektórzy potraktowali tę wiadomość jako primaaprilisowy żart. Przecież kobieta od 2014 r. twierdziła, że była przez starostę molestowana seksualnie i nękana. Konflikt zaczął się dwa lata temu od odwołania Beaty D. ze stanowiska dyrektor Zespołu Szkół w Dobczycach.
Kobieta uznała to za zemstę za sprzeciwienie się woli starosty i nieprzedłużenie umowy swojemu zastępcy – działaczowi PSL, z którym to ugrupowaniem starosta był w koalicji. Potem wytoczyła przeciwko staroście dużo potężniejsze działa. Jej zeznania doprowadziły do postawienia mu przez prokuraturę zarzutów o molestowanie i uporczywe nękanie, a potem skierowania do sądu aktu oskarżenia. Kobieta wystąpiła też przeciwko staroście z pozwem cywilnym. Sam zainteresowany zaprzeczał oskarżeniom i uznał je za „zemstę na nim za zwolnienie”. Pytaliśmy m.in. o powód utworzenia stanowiska doradcy. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego po wyroku NSA – który unieważnił uchwałę zarządu powiatu o odwołaniu dyrektorki – Beata D. nie została przywrócona na stanowisko w dobczyckiej szkole. Pytaliśmy, czy powiat wypłacił albo wypłaci kobiecie odszkodowanie za utratę zarobku w czasie, gdy po odwołaniu pracowała jako nauczycielka. Prosiliśmy o informacje, na jakich warunkach Beata D. została teraz zatrudniona w starostwie. I wreszcie czy zatrudnienie jej jest efektem ugody w sprawie cywilnej pomiędzy nią a starostą. Jak dowiedzieliśmy się w Sądzie Okręgowym w Krakowie, do takiej ugody doszło… 1 kwietnia br. „wobec cofnięcia pozwu”. Obydwoje pozywali się wzajemnie o naruszenie dóbr osobistych. W krótkiej rozmowie starosta powiedział nam tylko, że miał prawo powołać doradcę i to zrobił. Na pytanie, dlaczego wybrał akurat byłą dyrektor, z którą spierał się w sądzie, odpowiedział, żeby… napisać, co chcemy. Bez odpowiedzi Józefa Tomala pozostało też pytanie o to, czy po ugodzie w sądzie cywilnym będzie dążył do ugody w sprawie karnej. Odpowiedź przyszła w ostatni czwartek. Wtedy odbyło się posiedzenie sądu w sprawie, w której jako oskarżony o molestowanie występował starosta. Jak udało się nam dowiedzieć, pokrzywdzona – po której zeznaniach Józef Tomal został oskarżony – złożyła wniosek o umorzenie postępowania w trybie art. 59a kodeksu karnego. – Sąd takie postanowienie wydał. Zadziałał na wniosek kobiety, bez oświadczenia prokuratora w tym zakresie – potwierdza Beata Antolska-Glac, prokurator rejonowa w Myślenicach. Jak tłumaczy, ten artykuł kodeksu stosuje się, kiedy „szkoda została naprawiona lub jej zadośćuczyniono”. Sprawa karna zakończyła się więc, zanim się na dobre zaczęła. Bez przeprowadzenia dowodów. Nie dowiemy się więc, czy starosta był winny zarzucanych mu czynów czy nie. Beata D. nie chce udzielać żadnego komentarza. A jeszcze niedawno chętnie rozmawiała z dziennikarzami, pozowała nawet do zdjęć. Teraz uważa, że decyzje o wycofaniu pozwu cywilnego, złożeniu wniosku o umorzenie sprawy karnej i przyjęciu pracy w starostwie to jej prywatna sprawa. Wydaje się, że na obecnym rozwiązaniu konfliktu stracili oboje. Beata D., bo przedstawiała siebie w mediach jako ofiara, a teraz wycofała się rakiem. Józef Tomal nie ma dziś wyroku potwierdzającego jego niewinność. Być może spotka się z taką interpretację zdarzeń, że prywatne sprawy reguluje za publiczne pieniądze, czyli wynagrodzenie dla swej nowej doradczyni. Władysław Kurowski, jeden z radnych powiatu myślenickiego, uważa jednak, że starosta może teraz spokojnie spać, bo w razie wyroku za takie czyny nie miałby po zakończeniu urzędowania powrotu do pracy nauczyciela czy dyrektora szkoły. A tym się zajmował, zanim w roku 2009 został starostą.
Źródło- Dziennik Polski – Katarzyna Hołuj
Fot-Katarzyna Hołuj
Czy to może się dziać w obecnym Państwie Prawa , czy nowe władze dopuszczają takie wybryki , a gdzie radni powiatowi , czy stać powiat na stanowisko dla osoby o tak niskiej moralności i czy starosta śmie patrzeć ludziom w twarz po tekiej aferze rozporkowej , hańba , a gdzie jest wojewoda , jakiej edukacji będzie dotyczyć nowe stanowisko , można się tylko domyślić a my mamy na to zapracować i siedzieć cicho , bo nie przystoi staroście rozmawiać z plebsem ,,, piszcie co chcecie , ja swoje zrobię .,,. Nie mieści się to w głowie .
Zapewne to był jedyny sposób na zamknięcie ust oskarzającej, ciekawe co by jeszcze z tego wyszło , ale to jest dowód na to ze stołki dużo kosztują , a z moralnością to nie ma nic wspólnego ani z edukacją , wolnoć tomku w swoim domku jak mawia przysłowie