ŻYCIE NA PLACU WIELKIEJ BUDOWY
O problemach mieszkańców roli Druzgałowej w Lubniu pisaliśmy, już na naszej stronie 28 sierpnia 2016 roku. Od tamtej pory minęło pięć miesięcy, jednak żaden z problemów, z którym zwrócili się wówczas mieszkańcy Lubnia do ministra i głównego inwestora tej „wielkiej budowy”
(GDDKiA w Krakowie) nie został przez te państwową instytucję załatwiony. Mieszkańcy tej części Lubnia żyją na wielkim placu budowy, pośród ciągłego – jak sami podkreślają – trwającego całą dobę huku maszyn budowlanych, wiertnic, koparek, damperów i innego ciężkiego sprzętu.
W rozmowie z nami mieszkańcy podkreślają, że z problemem budowanej kilka metrów od ich domów drogi ekspresowej pozostawieni zostali sami sobie. Nikt nie chce zrozumieć ich problemów, pomóc im. Mieszkańcy dodają, że prace na budowie trwają dzień i noc, nieustanny huk maszyn utrudnia ich codzienne, normalne funkcjonowanie. Kolejny problem to dojazd do posesji, który ciągle blokują ciężkie pojazdy budowy. Jak podkreślają mieszkańcy „zapewniano nas, że nie będzie żadnych problemów z dojazdem do naszych domów. Obecnie Powiatowa Policja, w Myślenicach, nie reaguje na nasze telefoniczne informujące o występujących nieprawidłowościach. Dzielnicowy, który powinien pomagać mieszkańcom rozwiązywać ich problemy, uważa, że wzywany jest bezpodstawnie do sytuacji, gdy utrudniany jest dojazd do naszych domów”. Jak podkreślają mieszkańcy ostatnia interwencja Policji miała miejsce po powiadomieniu o sytuacji przed posesjami Dyżurnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Wokół drogi gminnej, z której korzystają pojazdy budowy porozstawiane są dźwigi przenoszące elementy, konieczne do wykonywania, kolejnych prac inżynieryjnych. Wokół maszyn „mrowią się” pracownicy firm wykonawczych i podwykonawczych, wszyscy „odziani” jak nakazują przepisy BHP (hełmy, kamizelki odblaskowe). Na tej samej drodze gminnej normalny, codzienny ruch pojazdów i pieszych. To mieszkańcy Lubnia i Smugawy udają się tą drogą do pracy, z dziećmi do szkoły, wielu pieszych, często dzieci, przechodzące pieszo przez „plac budowy” z tornistrami na plecach. O bezpieczeństwie tych ludzi już nikt nie pomyślał, kluczą pomiędzy ciężkimi pojazdami budowy,„gruszkami” z betonem, ciężkim sprzętem, przechodzą pod podwieszonymi na stalowych linach dźwigów elementami. Oznakowanie terenu budowy także jest mówiąc delikatnie „daleko niewystarczające”. Brak tablic ostrzegawczych, stosownych znaków drogowych. Nad bezpieczeństwem mieszkańców korzystających z gminnej drogi czuwa tylko Opatrzność.
Mieszkańcy podkreślają, że kierowane do nich przez dyrekcję GDDKiA odpowiedzi na ich pisma zawierają niepełne i nieścisłe informacje, przedstawiające niepełny, jednostronnie interpretowany obraz sytuacji. „Nasze domy budowaliśmy w latach dziewięćdziesiątych, dlaczego dostaliśmy zezwolenia na ich budowę, jeśli planowana była (jak piszą dyrektorzy GDDKiA) w tym miejscu budowa drogi ekspresowej” – pytają rozgoryczeni mieszkańcy. I dodają – „obecny przebieg »nowej zakopianki« przeforsowany został w pierwszych latach obecnego wieku, pomimo naszych licznych, pisemnych protestów. Obecnie wszyscy nas opuścili posłowie i ministrowie, inspektorzy nadzoru i dyrektorzy oraz Policja”.
Dodaj komentarz