26 LIPCA ROCZNICA ZLIKWIDOWANIA ODDZIAŁU „WIARUSY”

foto.2

Dnia 26 lipca 1949 roku na Polanie Surówki w wyniku zdrady i przeprowadzonej operacji prowokacyjnej został zlikwidowany przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL-u Oddział Partyzancki „Wiarusy”. W ręce Urzędu Bezpieczeństwa wpadli żołnierze, którzy nie złożyli broni i walczyli o wolną od sowieckich okupantów i ich „czerwonych” wasali Polskę. Prowokacja, której ofiarą padli Żołnierze Wyklęci – członkowie oddziału „Wiarusy” przygotowało krakowskie UB, dla którego solą w oku były walczące z „czerwona zarazą” na terenie województwa krakowskiego oddziały zbrojne. Oddziały Podziemia Niepodległościowego korzystając z szerokiego poparcia społecznego toczyły boje z „nowym” okupantem od stycznia 1945 roku. Wzmożone działania komunistycznego aparatu terroru w latach 1945 – 1949, doprowadziły na terenie województwa krakowskiego do cofnięcia się Partyzantów do głębokiej defensywy. Komunistyczny aparat bezpieczeństwa, którego rozsiane w terenie oddziały MO, ORMO, UB i KBW (Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego) przeprowadzały obławy na sympatyzujące z Niepodległościowym Podziemiem wsie i osiedla działał coraz skuteczniej. Rozrastała się terenowa sieć TW (tajnych współpracowników) komunistycznych organów bezpieczeństwa. Nikt nie mógł być pewny swego losu, zdrajcą i sprzedawczykiem mógł okazać się wczorajszy „towarzysz broni”.

foto.1
Foto. 1. Polana Surówki tutaj 26 lipca 1949 roku rozegrał się ostatni akt tragedii Oddziału  Partyzanckiego „Wiarusy”
Przykładem tego jest historia oddziału „Wiarusy”, dotarcie do którego UB-eckiemu agentowi o pseudonimie „Henryk” umożliwiła Stefania KRUK – osoba ciesząca się w czasie niemieckiej okupacji pełnym zaufaniem Podziemia. Zdradziła ona swoich kolegów i dowódców jeszcze w okresie gdy Zgrupowaniem Partyzanckim „Błyskawica” dowodził major  Józef KURAŚ „Ogień”. Ta UB-ecka agentka działała jako „Wanda”,  „S-21”, „Konrad” i ma na swoim sumieniu życie wielu swoich wcześniejszych „towarzyszy broni”. Agent „Henryk” – Marian STRUŻYŃSKI vel RENIAK  był żołnierzem AK i WiN. On także zdradził swoich kolegów i od 1947 roku stał się jednym z najbardziej złowrogich UB-eckich funkcjonariuszy, agentów. Znał struktury organizacji antykomunistycznych, ich sposób działania a swoimi działaniami doprowadził do śmierci wielu wybitnych żołnierzy Organizacji Niepodległościowych.
Działający po 1947 toku w głębokiej konspiracji Oddział „Wiarusy” polegał jedynie na sieci zaufanych współpracowników i terenowej siatce wywiadu. Nie dysponując wystarczającymi środkami finansowymi na prowadzenie walki zmuszony był do samodzielnego zaspakajania bieżących potrzeb, płacił jednak ludności za udzielaną mu pomoc aprowizacyjną o czym pisał Marian RENIAK w swojej książce „…u swoich, nic nie bierzemy za darmo, po wsiach bieda…”. Dodajmy w tym miejscu, że dekret PKWN (Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego – utworzonego w Moskwie przez Stalina z komunistów, którzy w jego imieniu mieli władać zwasalizowaną Polską) wprowadził już w lecie 1944 roku obowiązkowe dostawy płodów rolnych  w miejsce stosowanych w latach 1939-1945 na terenach okupowanych przez Niemców „kontyngentów”. Ta forma dodatkowego podatku ściąganego w naturze (ziemniaki, mięso, zboża), od „kułaków” posiadających jakąkolwiek prywatną własność rolną przetrwał pod różnorakimi nazwami w PRL-u do 1972 roku.
Nawet tak zatwardziały wróg „Wiarusów” jakim był UB-ecki agent „Henryk” przyznaje, że dzięki właściwej taktyce Oddział wychodził cało z „…wielu niemal beznadziejnych sytuacji…”a mówiąc o sytuacji jaka panowała w tych latach na Podhalu mówi, że był to „…nastrój biernego oczekiwania jaki szerzyła reakcja wśród miejscowej mało uświadomionej politycznie ludności…”. Komunistyczny agent nie chciał dostrzec faktu, że sympatie ludności Podhala były po stronie rozbitego przez komunistów po sfałszowanych wyborach w lutym 1947 roku Polskiego Stronnictwa Ludowego i popieranego przez nie premiera Stanisława MIKOŁAJCZYKA. Podkreślić należy, że Podziemie Niepodległościowe na terenie zniewolonej przez komunistów Polski nie dysponowało wystarczającym wsparciem ze strony emigracyjnych struktur Rządu Rzeczypospolitej w Londynie będącego legalną kontynuacją Rządu II Rzeczypospolitej – nieuznawanego już od 6 lipca 1945 roku przez zachodnich aliantów, którzy to uznali wówczas Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej powołany przez Stalina a zdominowany przez komunistów twór.
Oddział Partyzancki „Wiarusy” przestał istnieć, osoby zaangażowane w jego działalność i udzielające mu różnorakiego wsparcia trafiły do komunistycznych więzień, gdzie czekały je procesy. Procesy przeciw „reakcji” przygotowane i przeprowadzone przez komunistyczny aparat doprowadziły do skazania członków Oddziału „Wiarusy” na śmierć. Dzisiaj wyroki te nazywane są morderstwami sądowymi. Na długoletnie więzienie skazano osoby współpracujące z oddziałem  – zatryumfowała „ludowa sprawiedliwość” w komunistycznym wydaniu. Osoby skazane „za współprace z reakcyjnym podziemiem” nie zaznały spokoju także po opuszczeniu komunistycznych więzień. Dla władz PRL-u osoby te były obywatelami drugiej kategorii. Przez kolejne lata istnienia „Polski Ludowej” osoby te inwigilowano, ich dzieci i członkowie rodzin także znajdowały się pod „czujnym nadzorem towarzyszy z resortu bezpieczeństwa”. Warta przytoczenia jest tutaj wypowiedź syna majora Józefa KURASIA „Ognia” – Zbigniewa KURASIA, który mówi, że choć starał się być od swojej młodości anonimowy to w jego kartotece osobowej zawsze figurował wpis „…Zbigniew KURAŚ syn bandyty „Ognia”…”. Przeciw członkom rodzin Żołnierzy Wyklętych PRL-owska służba bezpieczeństwa do końca swojego istnienie w 1989 roku prowadziła akcję o kryptonimie „Ogniwo”.
Żołnierze Wyklęci członkowie Oddziału „Wiarusy” zostali straceni w Krakowie w dniu 12 stycznia 1950 roku. Byli to: Stanisław LUDZIA „Śmiały”, Henryk MACHAŁA „Gryf”, Jan JANKOWSKI „Groźny” i Leon ZAGATA „Złom”. Na karę „tylko” piętnastu lat więzienia skazano Stanisława JANCZY z uwagi na to, że w oddziale „Wiarusy” służył od czerwca 1949 roku. W trakcie aresztowania „Wiarusów” w strzelaninie jaka wywiązała się w siedzibie UB w Krakowie przy Placu Inwalidów 3-5 zginął Mieczysław ŁYSEK „Grandziarz” a w wyniku odniesionych ciężkich ran zmarł Edward SKÓRNÓG „Szatan”. Zamordowanych „Wiarusów” pochowano w nieznanych do dnia dzisiejszego miejscach, aby  jak miał powiedzieć Kazimierz JAWORSKI, ówczesny kierownik sekcji ds. walki z bandytyzmem w nowotarskim PUBP, w 1986 roku jednemu z publicystów ówczesnego pisma „Kultura”: Nie chcieliśmy pochować go (Józefa KURASIA „Ognia”) na ziemi nowotarskiej, aby jego grób nie stał się miejscem manifestacji, składania kwiatów itp. W czasach PRL-u ich walka i czyny zostały potępione a oni sami zostali skazani na zapomnienie. Mówić o Wyklętych w czasach komunizmu można było tylko źle. Komunistyczne represje doprowadziły do zerwania „międzypokoleniowego przekazu” na temat walki tych bohaterów, którzy pierwsi stawili zbrojny opór komunistycznej „czerwonej zarazie”. Kolejną sprawą są zmiany w strukturze społecznej powojennej Polski o których mówił Janusz KURTYKA Prezes Instytutu Pamięci Narodowej „…Nie ulega wątpliwości, że za pomocą terroru i inżynierii społecznej komunizm wygenerował całkiem liczne grupy społeczne, które go popierały. Choćby dlatego, że obsługiwały system lub stanowiły jego zaplecze czy „nową elitę”. W okresie PRL pod wpływem tych bodźców naród polski naprawdę uległ przemianie. W moim przekonaniu najważniejsze jednak były bardzo skoncentrowana propaganda i dyktat ideologiczny, które wyznaczały ramy legalnej debaty publicznej. Chodzi przecież także o powieści, filmy, prace pseudohistoryczne, przekaz popularnonaukowy. Przekaz propagandy komunistycznej był bardzo prosty, prostacki i skuteczny: w czasie wojny AK pozorowała lub wstrzymywała walkę z Niemcami, a po II wojnie światowej władza ludowa walczyła z pogrobowcami AK z WiN i NSZ – bandytami, którzy pozostawali w służbie zachodnich rewizjonistów, byli szpiegami i zdrajcami. Służba systemowi sowieckiemu została uznana za patriotyzm (wszak do dzisiaj możemy to obserwować w serialu o kapitanie Klossie…), idee niepodległościowe AK, WiN i NSZ utożsamiono zaś z faszyzmem. Ten przekaz stał się częścią świadomości dużych grup społecznych. Musimy spróbować to odwrócić…”
Jakże odmiennie potoczyły się losy UB-eckiego agenta, zdrajcy Mariana STRUŻYŃSKIEGO vel RENIAKA. W PRL- u został pisarzem, który w swoich powieściach (np. „Niebezpieczne ścieżki”) tworzył mit „bohaterskiego czekisty walczącego z plugawą reakcją”. Dzieła takich ludzi jak on i jemu podobni (pułkownik UB Stanisław WAŁACH autor książki „Był w Polsce czas…”, czy sekretarz powiatowy PPR w Nowym Targu Władysław MAJCHEREK autor książki „Rano przeszedł huragan”) doprowadziły do trwałego wypaczenia pojęć patriotyzmu i walki o wolność. To dzięki takim autorom część pokolenia ludzi, których dzieciństwo i młodość  przypadły na czasy PRL- u mówiąc o Żołnierzach Wyklętych używa słowa „bandyci”, „banda”. Odpowiadając na stawiane w całym okresie istnienia „Polski Ludowej” przez komunistycznych demagogów zarzuty zbrodni popełnionych rzekomo przez Podziemie Niepodległościowe możemy zacytować Andrew FISHERA autora książki o Szkockim bohaterze narodowym Williamie WALLACE walczącym z angielską okupacją swojej Ojczyzny, że ten bohater był „…okrutny jak czasy, w których żył. … w swym okrucieństwie dorównywał tym przeciw którym walczył…”.

foto.3
Foto. 3. W dniu 12 sierpnia 2012 roku na stokach Turbacz  odsłonięto pomnik poświęcony pamięci żołnierzy Konfederacji Tatrzańskiej, Armii Krajowej, Ludowej Straży Bezpieczeństwa, Zgrupowania „Błyskawica” Józefa KURASIA „Ognia” oddziału „Wiarusy” walczących w Gorcach w latach 1942-1949 o niepodległość Polski i wolność człowieka z niemieckim i komunistycznym zniewoleniem. Pomnik powstał dzięki staraniom Fundacji „Pamiętamy”
Nie zmieniły sytuacji lata po 1989 roku, kiedy to takie „autorytety” jak Jacek KUROŃ i Tadeusz MAZOWIECKI wygłaszały swoje „teorie” na temat działalności Podziemia Niepodległościowego. Warto wskazać w tym miejscu na fakt, że w latach gdy walczyli Żołnierze Wyklęci Jacek KUROŃ (autor książek „PRL dla początkujących”, „Wiara i wina do i od komunizmu”) był członkiem PZPR-u i budował w Polsce komunizm a następnie w opozycji do PZPR-u próbował ten komunizm reformować i ulepszać. Tadeusz MAZOWIECKI w książce „Wróg pozostał ten sam” atakował żołnierzy Podziemia Niepodległościowego „…Żołnierze Wyklęci zostali przez niego przedstawieni jako mordercy, a prowadzona przez nich działalność jako „bezsensowna” i „szkodliwa”…”. W dniu 1 marca bieżącego roku swój głos  w sprawie Żołnierzy Wyklętych zabrał także Bronisław KOMOROWSKI. Oto wypowiedź Komorowskiego w całości: „Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania, związanego z potrzebą odbudowy, w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych Żołnierzy Wyklętych. My wiemy, że jest do wykonania ciężka praca, ale też czujemy, że wiele też udało się osiągnąć.”
W Polsce istnieją organizacje, które budują pamięć o walce o wolność i naszą narodową tożsamość, którą toczyli pomimo wydawało by się beznadziejnej sytuacji i osamotnienia wierni do końca swojej żołnierskiej przysiędze i honorowi Żołnierze Wyklęci. Do organizacji tych należy Fundacja Pamiętamy, której dziełem jest szereg pomników tych walecznych.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI

W trakcie pisania tekstu korzystałem z książek i materiałów, wydawnictw i publikacji: Instytutu Pamięci Narodowej, Fundacji Pamiętamy, materiałów prasowych.

Tekst- Andrzej Masłowski

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *