MISTERIUM MĘKI PAŃSKIEJ
W niedzielę 13 kwietnia br. o godzinie 17.00 w kościele Świętego Sebastiana w Skomielnej Białej Młodzieżowa Wspólnota „Wieczernik” przedstawiła Misterium Męki Pańskiej. Tytuł tegorocznego Misterium „BAR-ABBAS” czyli Syn-Ojca by znamienny. Dotyczył bowiem tak często dokonywanego i w Naszej przeszłości wyboru pomiędzy różnymi rodzajami wolności w wymiarze ludzkim i Boskim.
Zagrane żywiołowo i z ogromnym zaangażowaniem przez debiutujących niejednokrotnie na „scenie” młodych ludzi „Misterium” przyprawiło widzów o nie jedną łzę wzruszenia. Scenariusz tegoroczne Misterium oparto na tekście Marcina KOBIERSKIEGO, całość reżyserowała Pani Katarzyna PĘDZIMĄŻ, pieśni przygotowali i chór prowadzili Pani Bernadetta BURAS i ksiądz Andrzej WASILEWSKI-KRUK. Na ręce całego zespołu składamy gorące podziękowania za wspólnie przeżyte pozytywne emocje. Niebawem na naszej stronie krótki filmik.
Bardzo dziękuję jeszcze raz wszystkim, którzy zaangażowali się w przygotowanie tegorocznego Misterium Męki Pańskiej oraz tym, którzy docenili ten trud zaszczycając nas swoją obecnością :)
super przedstawione, wciągające, wzruszające nic tylko gratulować! :) wydaje mi się że z roku na rok Wieczernik zyskuje coraz większą uwagę i uznanie w Skomielnej i bardzo słusznie bo w pełni na to zasługuje :)
Ludzie podniecają się przedstawieniem męki pańskiej – super, ale…
Ciekawe czy ktoś z obecnych wzruszył się chociaż raz podczas Eucharystii? Czy ktoś raz przeżył tak Mszę jak to przedstawienie?
Ciekawe.. a przecież podobno podczas Mszy jest obecny sam Bóg…
Szkoda, że nas to nie podnieca..
Byłam, widziałam. I długo nad tym myślałam, ale… Może nie róbmy z Kościoła teatru?
Jest hala sportowa, aula szkolna, remiza…
Rozumiem, że przedstawienie miało wymiar religijny, ale mimo wszystko..
Myślę że na hali/auli nie było by takiego klimatu który jednak zmusza ludzi do refleksji (chociaż by takiej jak Pani) może jest to właśnie spowodowane bliską obecnością Boga…? Nie jest też powiedziane, że nie Pani jedyna doszła do podobnych wniosków odnośnie Mszy. Myślę, że z każdym kolejnym misterium wiele ludzi dochodzi do podobnych wniosków, a przede wszystkim odnajduje je młodzież biorąca udział w samym Misterium. Na próbach nie jest poświęcany jedynie czas ale także często wewnętrzne emocje, które ukierunkowują w jakimś stopniu młodzież na Drogę Boga, wywołują współczucie i zmieniają pogląd na wiarę. Odnośnie naszej skomielniańskiej młodzieży oraz tego jak wielką rolę pełni wieczernik można dużo mówić. Tymczasem nic tylko się cieszyć, że od tylu już lat istnieje ta wspólnota. Pozdrawiam
BÓG jest wszędzie i w kościele i w auli i na hali…wszędzie!!!Przedstawienie było PIĘKNE, WZRUSZAJĄCE, WCIĄGAJĄCE I DAJĄCE DO MYŚLENIA! GRATULUJĘ WYTĘŻONEJ CIĘŻKIEJ PRACY!!! A co do możliwości dogodzenia wszystkim to niestety jest to niemożliwe, bo iluż z nas wychodząc z kościoła, odchodząc od Komunii świętej wraca do sąsiedztwa i robi dalej jedno i to samo :( Zatem trochę pokory… PIĘKNA INSCENIZACJA!
Na szczęście moja refleksja dotycząca obecności Boga podczas Eucharystii nie narodziła się w czasie przedstawienia, ale znacznie wcześniej
1. Problem drogi gościu jest w tym, że należy oddzielić przeżywaną liturgię od sztuki, przedstawienia.
Są to dwie przestrzenie rządzące się swoimi prawami, na które jestem uwrażliwiona. Mszy przecież pan kościelny odprawić nie może, chociaż ma ku temu predyspozycje, ale będzie nie ważna. Tak samo koncerty, przedstawienia – nie ważne, czy religijne, bądź mało pobożne- mają własną przestrzeń. Co innego, gdyby nie było hali, sali, auli itp. itp… i nieistotny jest tu klimat, proszę mi wierzyć :) W tej kwestii nasze zdania mogą być podzielone, ale nikt nikogo biczować nie będzie.
Przykre jest jednak co, to, że niestety traktujemy liturgię jak przedstawienie… Kilka dni później przeżywaliśmy w naszym Kościele Wielki Piątek. Była Adoracja Krzyża. Można było podejść, ucałować Krzyż.. Dużo gestów, znaków, liturgia niecodzienna.. I kto tak naprawdę przeżył liturgię, ale nie tylko mając wrażenie, że była fajna, ale tak naprawdę głęboko. Chciałabym ufać i wierzyć, że wszyscy w ciszy upadliśmy na kolana kiedy ksiądz proboszcz leżał krzyżem nie dlatego, że wszyscy upadli a śpiewać nie wypadało, tylko, że poczuliśmy się bezbronni i świadomi własnych grzechów. Można grać, udawać wiernego, „aktorzyć” czuć się jak w teatrze, na przedstawieniu ,gdzie Ołtarz jest sceną a my widzami.. „idę ucałować krzyż, bo wszyscy idą,a co sąsiad z ławki pomyśli”… Coś nam się myli w tej przestrzeni, chyba nie tędy droga…
Powtarzany argument, że Bóg jest wszędzie bardzo mnie bawi ale cieszę się, że gość tak uważa, mam nadzieję, że również w to wierzy, ciągle o tym pamięta i doświadcza Jego obecności :)
a swoją drogą, skoro gość uważa, że Bóg jest wszędzie, to dlaczego nie zrobić przedstawienia męki na auli? hah bo nie rozumiem:):) Przepraszam, nie chcę być złośliwa. Przepraszam:)
2. Chodzi o co – o sens. Można odegrać pięknie swoją rolę, wczuć się w uczucia aktora, ronić łzę na widok odgrywanego cierpienia, ale pytanie: co jest dla mnie najważniejsze?
Przedstawienie, po którym zostaną nikłe wspomnienia, kilka fotografii a pod nimi nasze komentarze i pamięć, że „było fajne, że Wieczernik się przyłożył, ks. Wikary odwalił dobrą robotę, bo zmotywował i zachęcił młodzież”.. Odgrywanie pasji nie może być celem samym w sobie.. Nie można zatrzymać się tylko na przedstawieniu.
Proszę zauważyć jedno, że nie mam nic przeciwko przedstawieniom – nawet ba – jak najczęściej – i chwała ks. Pawłowi za wspaniały wieczernik a ks. Andrzejowi, że dalej prowadzi naszą młodzież.
Ufam, że niektórych owo misterium poniekąd zbliżyło do Pana Boga. Tylko chodzi o co – o sens. Czy naprawdę tak mała jest nasza wiara, że Boga musimy odnajdywać na przedstawieniach.. Czy niedzielna Msza jest spotkaniem z Bogiem, który żyje a nie tylko z księdzem, który rozdaje opłatki..
nie piszę tego, aby się wymądrzać i gadać, że wszyscy są w około źli tylko ja jestem wierząca.. No i może ksiądz proboszcz :) Nie. Każdy z nas codziennie się nawraca.. Dlatego musiałam rozwinąć moją myśl zawartą w 1 komentarzu także i dla siebie samej. pozdrawiam.