OPOWIEŚĆ PRAWDZIWA 10
W tym roku mija 74 rocznica zbrodni katyńskiej – tym skrótem myślowym łączymy w jedno wszystkie miejsca sowieckich zbrodni, w których w 1940 roku oprawcy z NKWD na rozkaz STALINA i Biura Politycznego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików zamordowali około dwadzieścia dwa tysiące obywateli II Rzeczypospolitej. Wśród zamordowanych znaleźli się oprócz jeńców wojennych – żołnierzy Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza, Żandarmerii, Policji Państwowej także nauczyciele, księża i lekarze, inżynierowie, ziemianie i osadnicy wojskowi oraz koloniści, którzy otrzymali bądź zakupili ziemie na Kresach II Rzeczypospolitej. Jedyną ich zbrodnia było to że byli Polakami, należeli do narodu, który pomimo zbrodniczej zmowy i wspólnego najazdu sąsiadów z zachodu, południa i wschodu nadal walczył o swoją wolność.
Foto.1. Ciało oficera Wojska Polskiego wydobyte z katyńskiego „dołu śmierci” w trakcie ekshumacji w 1943 roku.
Guziki
[ Pamięci kapitana
Edwarda Herberta ]
Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie
są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi
przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą katyński las
tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów
Zbigniew Herbert
Rozbiór II Rzeczypospolitej dokonany przez jej zaborczych sąsiadów, przypieczętowany traktatami zawartymi we wrześniu i w październiku 1939 roku pociągnął za sobą lawinę zmian terytorialnych w Europie środkowo-wschodniej. Niemiecka III Rzesza pomimo dominacji militarnej i posiadania sprawnej machiny wojennej nie była największym zdobywcą tego czasu. To przełom lat 1939-1940 dał wielkie zdobycze terytorialne pozostającemu oficjalnie na uboczu „imperialistycznego konfliktu – miłującemu pokój, pierwszemu państwu robotników i chłopów” – Związkowi Sowieckiemu. To nie przesada, że wraz z upadkiem Polski runął europejski ład. W orbitę sowieckich wpływów dostały się: Litwa, Łotwa i Estonia, Finlandia pomimo strat terytorialnych uniknęła ich losu dzięki heroicznej obronie, niezłomnej postawie wojska i rządu z marszałkiem Carlem Gustafem MANNERHEJMEM na czele. Od Rumunii sowieci oderwali Besarabię.
Sowiecka Robotniczo Chłopska Czerwona Armia (RKKA) uderzając na Polskę 17 września 1939 roku wzięła do niewoli około 230 tysięcy polskich wojskowych. Część szeregowych (około 42 tysiące) – tych pochodzących z terenów przyłączonych do Związku Sowieckiego zwolniono do domów. W wyniku wymiany jeńców Niemcom przekazano 42.492 jeńców – pochodzących z terenów zajętych przez III Rzeszę. W tym czasie Niemcy przekazali sowietom 13.757 wojskowych z których szeregowców zwolniono do domów, oficerów, żołnierzy KOP, policjantów, żandarmów przekazano do obozów specjalnych NKWD. Związek Sowiecki przekazując pojmanych przez RKKA polskich wojskowych pod nadzór policji politycznej – NKWD złamał prawo międzynarodowe dotyczące traktowania jeńców wojennych.
Polscy jeńcy przetrzymywani w obozach specjalnych NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie poddani zostali przez władze sowieckie ścisłej kontroli. Sowiecka policja polityczna rozpoczęło szczegółowe badanie ich działalności zarówno w czasie I wojny światowej, jak również po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Szczegółowo badano udział w wojnie Polsko-bolszewickiej w latach 1919-1921. Oficerom założono teczki personalne, w których gromadzono informacje uzyskane w trakcie ich przesłuchań, zdobyte przez funkcjonariuszy NKWD w „prywatnych rozmowach”, uzyskane w miejscu ich zamieszkania – o ile to znajdowało się na terenach kontrolowanych przez sowietów, oraz otrzymane od organizowanej w obozach i ciągle rozbudowywanej sieci agenturalnej. Jeńców poddano szczegółowemu choć pospiesznie przeprowadzanemu śledztwu, którego celem było zdobycie informacji nie tylko natury wojskowej, ale przede wszystkim politycznej, zawodowej i społecznej „…badano jeńców jak przestępców politycznych…” . W oczach przesłuchujących funkcjonariuszy NKWD całe dotychczasowe życie polskich oficerów było pasmem przestępstw przeciw klasie robotniczej i państwu sowieckiemu „…przestępstwem było już samo pochodzenie wyższe niż z nizin społecznych, posiadanie majątku, praca zawodowa na eksponowanym stanowisku, odbycie studiów za granicą, przynależność do »burżuazyjnej« partii politycznej, stowarzyszenia społecznego, a nawet sportowego, służba w »burżuazyjnej« armii II Rzeczypospolitej, udział w wojnie 1939 roku, oraz w I wojnie światowej (zarówno w formacjach legionowych, jak i w armiach zaborczych walczących z Rosją), a także służba w armii carskiej. Wszystko to traktowano jako kontrrewolucję lub szpiegostwo…” . Należy przy tym pamiętać, że fenomenem „prawa sowieckiego” było jego działanie wstecz. Jeńców oskarżano nie o czyny popełniane po 17 września 1939 roku, lecz o to co uczynili przed ta datą, działając na terytorium II Rzeczypospolitej. W trakcie prowadzonych „badań” funkcjonariusze NKWD nie stosowali tortur – co było codzienną praktyką stosowaną wobec więźniów GUŁ-agów, stosowano natomiast wobec jeńców wszelkie formy nacisku psychicznego, ponadto osadzeni – pochodzący z terenów zagarniętych przez sowietów zdawali sobie doskonale sprawę z tego, że w mocy sowieckiej policji politycznej są ich rodziny. Sowieci próbowali pozyskać do współpracy jak najszersze grono oficerów, lecz ich sukcesy ograniczyły się do nielicznych sympatyków „czerwonego kącika” – ludzi, którzy deklarowali swoje prosowieckie nastawienie i komunizujące poglądy, oraz chęć pozostania w Związku Sowieckim. Władze NKWD zamierzały wykorzystać sympatyków sowietów w przyszłości.
Foto.2. Stacja kolejowa Gniezdowo – tu rozładowywano pociągi z jeńcami z Kozielska, dalej „czornyje worony” wiozły ich do lasu katyńskiego – miejsca gdzie odbierano im życie.
Los polskich jeńców przetrzymywanych w trzech obozach specjalnych został przesądzony na przełomie 1939 i 1940 roku. Postawa jaką reprezentowali nie pozostawiała wątpliwości, że są ludźmi, którzy nigdy nie pogodzą się z utratą przez Polskę niepodległości, oraz że poza nielicznymi wyjątkami nie podejmą współpracy z sowieckim zaborcą. Żaden z tych ludzi nie mógł więc opuścić w najbliższym czasie terytorium sowietów. Władze NKWD kończyły pośpiesznie prowadzone przeciwko nim śledztwa. Część jeńców na podstawie zebranych „dowodów winy” kierowano do więzień NKWD – mieli tam być poddawani dalszemu, bardziej szczegółowemu śledztwu. Losy pozostałych ważyły się. Przygotowywano w ścisłej tajemnicy akcję „rozładowania obozów”.
Foto.3. Masowy grób polskich oficerów – ofiar NKWD otwarty w trakcie ekshumacji w 1943 roku.
Dnia 5 marca 1940 roku Biuro Polityczne KC WKP(B) podjęło uchwałę o rozstrzelaniu polskich jeńców wojennych przebywających w obozach specjalnych NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, oraz polskich więźniów przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze wschodnich województw II Rzeczypospolitej – tereny te nazywane były przez sowietów Zachodnią Białorusią i Zachodnią Ukrainą. „…»Centralna Trójka« NKWD rozpatrzyła sprawy 11 tysięcy, wśród nich członków różnych »szpiegowskich i dywersyjnych organizacji kontrrewolucyjnych«, ziemian, fabrykantów, oficerów, urzędników i pieriebieżczików. (uciekinierów – dotyczy to osób, które nielegalnie przekroczyły granicę Związku Sowieckiego, np. uciekinierów z terenów okupowanych przez Niemców. Osoby te próbowały przedostać się przez terytorium okupacji sowieckiej do Rumunii bądź na Węgry i dalej do Francji gdzie formowało się Wojsko Polskie – przypomnienie A.M.) Wskazywano, by zastosować wobec nich najwyższy wymiar kary – rozstrzelanie – podobnie jak wobec jeńców wojennych…” .
Represje przeciw jeńcom wojennym były jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego, a zastosowanie przez NKWD „wypróbowanego” w czasie poprzednich czystek praktyki „trójek” – pozostających w wewnętrznej strukturze NKWD – pozwalał na zachowanie w ścisłej tajemnicy co do dalszego, tragicznego losu więzionych Polaków.
Foto.4. Niemiecki plakat propagandowy przedstawiający masakrę polskich jeńców w lesie katyńskim.
Skazani na śmierć oficerowie dobierani byli „…według kryteriów klasowych, społeczno-zawodowych i, co najważniejsze – narodowych, przy jednoczesnym braku wskazania dokonanych przez nich czynów karalnych. Likwidacja reprezentatywnych przedstawicieli elit II RP miała pozbawić społeczeństwo polskie kadry przywódczej i zapobiec działaniu na rzecz odrodzenia polskiej państwowości…” . Mordując przedstawicieli Polskich elit sowieci w niedalekiej przyszłości zastąpili ich swoimi ludźmi, dzięki którym doprowadzili do wasalizacji Polski.
Powodów podjęcia decyzji o wymordowaniu polskich jeńców było kilka.
-W 1920 roku to Wojsko Polskie zadało klęskę armią bolszewików w bitwie pod Warszawą, powstrzymując jej pochód na zachód Europy.
-Odrodzona po 123 latach niewoli Polska była kontynuatorką tradycji I Rzeczypospolitej z całym jej przywiązaniem do kultury zachodnioeuropejskiej i chrześcijańskiej była z tej przyczyny traktowana przez władców z Kremla jako odwieczny wróg.
-Nie bez znaczenia były również osobiste urazy STALINA, który był przewodniczącym Rewolucyjnej Rady Wojennej Frontu Południowo-Zachodniego w wojnie 1919-1921, zbrodnia ta była więc odwetem za gorycz klęski i upokorzenie.
-Kolejną z przyczyn podjęcia decyzji o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów specjalnych była planowana zbrojna ekspedycja aliantów w walczącej z sowiecka inwazją Finlandii. W interwencji tej miały wziąć udział jednostki polskie – Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich i morskie – w rejonie Murmańska. Władze sowieckie wiedziały, że Polacy są na zajętych przez nich terenach żywiołem najbardziej opozycyjnym, który w wypadku pojawienia się polskich wojsk w Finlandii mógł utworzyć na okupowanych terenach „piątą kolumnę”.
Na opanowanych terenach sowieci zaprowadzili swoiście pojętą sprawiedliwość ludową. Wschodnie tereny II Rzeczypospolitej nazwane zostały teraz Zachodnia Białorusią i Zachodnią Ukrainą i na „prośbę” wybranych tam „w wolnych wyborach” przedstawicieli ludu włączone w skład Związku Sowieckiego. W państwie STALINA Polacy mieli mniejsze prawa niż przedstawiciele „narodu wybranego” w Niemczech HITLERA. Ruszyła wobec nich kolejna – po tej z 1937 roku fala represji. Bezbronne rodziny, których ojcowie i synowie byli jeńcami w obozach specjalnych NKWD stały się ofiarami zsyłki. Pierwsza „…masowa deportacja ludności polskiej (jednocześnie na Białorusi Zachodniej i Ukrainie Zachodniej) odbyła się 10 lutego 1940 roku. W siarczystym mrozie (na Białorusi w tych dniach słupek rtęci spadał do – 37 stopni) rozkazano ludziom spakować się w dwie godziny, ale z braku transportu załadunek do wagonów towarowych opóźnił się o cztery dni. Kilka tysięcy dzieci i osób starszych zmarło z wyziębienia na stacjach załadunku i w drodze…” . Deportacją tą objęto: osadników wojskowych, kolonistów, urzędników państwowych, leśników, pracowników PKP. Zesłańcy trafili do północnych obwodów Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, i choć byli traktowani jako „specprzesiedleńcy – osadnicy” – trafili jednak w rejony gdzie warunki atmosferyczne i praca ponad siły – przeważnie przy wyrębie lasu powodowała wśród nich bardzo wysoką śmiertelność. „…Zesłanie na zasadach specprzesiedlenia można uznać za najłagodniejszy rodzaj kary, który dotyczył »szczęściarzy« uznanych przez NKWD tylko za »obcy klasowo element«. Jawnych lub potencjalnych wrogów władzy radzieckiej czekały aresztowanie, więzienie lub egzekucja…” . Do tej grupy deportowanych należała rodzina WĘGLARZÓW, która sprzedawszy swoje gospodarstwo w Skomielnej Białej i osiedliła się w Chladowie „…była to rodzina, która przed rokiem opuściła Skomielna Białą, kupiwszy gospodarstwo na wschodzie; można tam było nabyć pierwszorzędna ziemię z parcelowanych majątków ziemskich. Koloniści otrzymywali gotowe domy i pomoc w zagospodarowaniu się … WĘGLARZÓW z Chladowa wywieźli Rosjanie – tak jak w ogóle wszystkich kolonistów i przyjezdnych w głąb Rosji. ŁOPATOWIE mieli wiadomości o nich, – złe wiadomości, podobno wszyscy wymarli…” . Podobny los spotkał pochodzącą z Olszówki rodzinę KNOWÓW. Oni także wyjechali na wschód, gdzie w województwie lwowskim zakupili gospodarstwo w okolicy miasteczka Kochawina w powiecie Stryj. Nie długo dane im było cieszyć się swoim nowym nabytkiem – jako koloniści i „kułacy” – wrogowie władzy sowieckiej zostali deportowani w północne rejony sowieckiej Rosji, gdzie ślad po nich zaginął.
Foto.5. Wejście na teren Polskiego cmentarza Wojennego w Katyniu. Cmentarz powstał z inicjatywy Federacji Rodzin Katyńskich w latach 1999-2000.
Foto.6. Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu. Spoczywa na nim 4.421 oficerów Wojska Polskiego – ofiar NKWD zamordowanych do 3 kwietnia do 12 maja 1940 roku.
Foto.7. Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu. Kontury „dołów śmierci”.
Rozpoczęło się „rozładowanie” obozów specjalnych które trwało:
– w Kozielsku od 3 kwietnia do 12 maja 1940 roku – rozstrzelano 4.410 jeńców. Przewożeni byli oni koleją do stacji Gniezdowo, stamtąd autobusami z zamalowanymi szybami w głąb lasu do „letniska” – willi NKWD miejsca gdzie dokonano na nich mordu. Zwłoki pomordowanych przewożono następnie do „dołów śmierci”. Część ofiar mordu w lesie katyńskim została zamordowana nad i w „dołach śmierci”, gdzie żywych oprawcy z NKWD kładli twarzami w dół na poprzednio złożone w dołach warstwy trupów – jeńców zabijano w pozycji leżącej. Groby z katyńskiego lasu odkryli w 1943 roku Niemcy – to one stały się symbolem tej sowieckiej zbrodni.
– w Starobielsku od 5 kwietnia do 12 maja 1940 roku – rozstrzelano 3.809 jeńców. Przewożeni byli oni koleją do stacji w Charkowie, stamtąd samochodami więziennymi – „czornymi woronami” do wewnętrznego więzienia NKWD, gdzie sprawdzano tożsamość jeńców, krępowano im ręce, w następnym pomieszczeniu do którego ich prowadzono byli zabijani z zaskoczenia strzałem w kark. Zwłoki przewożono za miasto na teren „sanatorium NKWD”, gdzie grzebano je w masowych mogiłach.
– w Ostaszkowie od 4 kwietnia do 16 maja 1940 roku – rozstrzelano 6.314 jeńców -przetrzymywanych tam oficerów Policji Państwowej, żandarmerii, kontrwywiadu, pracowników wymiaru sprawiedliwości. Jeńcy przewożeni byli koleją do Kalinina (obecnie Twer), tam w siedzibie NKWD dokonywano egzekucji. W piwnicach budynku sprawdzano tożsamość jeńców, po czym mordowani ich w sposób podobny do tego jak czyniono to w Charkowie. Ciała zamordowanych przewożono do odległej o trzydzieści dwa kilometry miejscowości Miednoje, gdzie na terenie ośrodka wypoczynkowego NKWD wrzucano zwłoki do wykopanych przez koparkę głębokich dołów. Morderstw w Kalininie dokonywał major bezpieczeństwa państwowego USSR (w RKKA generał brygady) Wasilij Michajłowicz BŁOCHIN, którego szef kalinińskiego NKWD Dmitrij TOKARIEW zeznając w 1991 roku przed prokuratorem Anatolijem JABŁOKOWEM opisał tak „…Poszliśmy. To było już w pierwszy dzień. I wówczas zobaczyłem całą tę grozę. Po kilku minutach BŁOCHIN włożył specjalna odzież: brązową skórzana pilotkę, długi skórzany brązowy fartuch, skórzane brązowe rękawice z mankietami powyżej łokci, szoferskie gogle. Na mnie zrobiło to wielkie wrażenie. Zobaczyłem kata!…” .
Foto.8. Wejście na teren Polskiego Cmentarza Wojennego w Charkowie powstał z inicjatywy Federacji Rodzin Katyńskich w latach 1999-2000
W czasie gdy mordowano polskich jeńców wojennych ruszyła druga fala deportacji Polaków w głąb Związku Sowieckiego. Rozpoczęła się ona 13 kwietnia 1940 roku objęła ludzi, którym nie przedstawiono żadnych zarzutów i była najbardziej masowa operacja tego typu przeprowadzona wobec obywateli II Rzeczypospolitej. Objęła „… głównie rodziny osób wcześniej aresztowanych oraz rodziny jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa (a także zamożniejszych chłopów, oficjalistów dworskich i służbę leśna). Przesiedlono wówczas do Kazachstanu 61 tysięcy osób, przeważnie kobiety, dzieci oraz osoby w podeszłym wieku, pochodzące z miast, nie przygotowane do ciężkiej pracy w gospodarstwach rolnych, do życia w prymitywnych warunkach, w surowym klimacie…” . Druga fala deportacji objęła także, pochodzącą z Jordanowa a zamieszkałą w Osowie Poleskiej Marię WÓLCZYŃSKA – żonę porucznika Wojska Polskiego, jeńca obozu specjalnego w Kozielsku – Andrzeja WÓLCZYŃSKIEGO. Maria WÓLCZYŃSKA zesłana została do Kazachstanu wraz z rocznym synem, oraz będącą w zaawansowanej ciąży siostrą Wandą, która w czasie transportu, „gdzieś za Uralem” urodziła syna. Wszyscy czworo po przeszło sześciu latach tułaczki powrócili do Polski w 1946 roku. Zsyłkę przeszła także rodzina Franciszka i Anieli ŁOPATÓW, którzy pracowali w kołchozie, rąbali las nad Wołgą, wreszcie znaleźli się w Tadżykistanie skąd Aniela wróciła w 1946 roku. Franciszek ŁOPATA przeszedł cały szlak bojowy1.Dywizji Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki od Lenino do Berlina.
Foto.8. Polski cmentarz wojenny w Charkowie pochowano na nim 4.302 oficerów Wojska Polskiego jeńców obozu specjalnego w Starobielsku, i polskich cywili rozstrzelanych przez NKWD w dniach od 5 kwietnia do 12 maja 1940 roku.
Mordowanie więźniów z więzień NKWD w Kijowie, Charkowie, Chersoniu, Mińsku, i w innych miastach – według decyzji z 5 marca 1940 roku rozpoczęło się po 20 kwietnia i trwało do lata 1940 roku.
Niewielka część polskich jeńców wojennych z trzech obozów specjalnych NKWD ocalała z pogromu. Było ich 395, zostali oni umieszczeni w obozie w Paliszczewie Borze, około stu z nich należało do krasnego ugołka – „czerwonego kącika” i deklarowało komunistyczne poglądy oraz chęć pozostania w USRS.
Dnia 19 maja 1940 roku masakra polskich jeńców dobiegła końca „…9 czerwca 1940 roku zastępca szefa NKWD Wasilij CZERNYSZOW zameldował, że obozy w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie są puste i gotowe na przyjęcie nowych jeńców…” – trwała wciąż „wojna zimowa” z Finlandią i sowieci wciąż liczyli na rychłe zwycięstwo.
Pomimo ściśle tajnego charakteru „rozładowania obozów specjalnych” sowieckim zbrodniarzom ni udało się utrzymać w tajemnicy masowej zbrodni na polskich jeńcach wojennych. Po wybuchu wojny Niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 roku i błyskawicznym przesuwaniu się wschodniego frontu na wschód pojawiły się możliwości penetracji przez Polaków terenów na wschód do granicy Polsko-sowieckiej z 1939 roku. Podjęte próby miały między innymi na celu wyjaśnienie losu jeńców, od których niebyło żadnych wieści od wiosny 1940 roku. Pierwsze wzmianki o grobach polskich jeńców w lasach w Kozich Górach pochodzą z października 1941 roku, widział je Mieczysław LISIECKI – wysłany do pracy w okolicach Smoleńska w ramach organizacji Todda, w której pracował w Poznaniu. O grobach polskich wojskowych dowiedział się od Rosjan pochodzących z położonych w pobliżu stacji Gniezdowo wsi. Wiosną 1942 roku w lesie gdzie pochowano zamordowanych przez NKWD Polaków robotnicy kolejowi z tak zwanego Bauzugu – pociągu remontowego nr 2005 remontującego linie kolejowa ze frontem postawili brzozowe krzyże. Miejsce grobów zostało wskazane robotnikom przez miejscową ludność rosyjską. W lutym 1942 roku wojskowe władze niemieckie rozpoczęły oficjalne badanie terenu wokół byłej „willi NKWD” w lesie w Kozich Górach, przesłuchali także miejscowych – Rosjan świadków wydarzeń z tragicznych wiosennych dni w 1940 roku. Raporty Tajnej Żandarmerii Polowej Wehrmachtu został przesłany do Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych. 29 marca 1943 roku niemieckie naczelne Dowództwo podjęło decyzje o rozpoczęciu ekshumacji „…w celu ustalenia liczby ofiar, okoliczności śmierci … W wyniku badań 13 kwietnia 1943 roku o 15.15 czasu środkowoeuropejskiego radio berlińskie nadało długi, szczegółowy komunikat informujący, że w lesie w pobliżu miejsca zwanego Kosogory (Kozie Góry), trzy i pół kilometra od Katynia przy stacji kolejowej i wsi Gniezdowo odkopano masowe groby polskich oficerów wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną we wrześniu i październiku 1939 roku i zamordowanych strzałem z broni krótkiej w tył głowy. Oficerowie ci do wiosny 1940 roku byli internowani w obozie jenieckim w Kozielsku, a następnie zostali przewiezieni do Katynia, gdzie zabili ich funkcjonariusze radzieckiej policji politycznej NKWD…” . W Katyniu od 1 marca do 10 czerwca 1943 roku pracował zespół profesora Gerharda BUHTZA, od 28 do 30 kwietnia dwunastoosobowa międzynarodowa komisja patologów pod kierunkiem profesora Ferenca ORSOSA z Budapesztu – przebadała ona 982 ciała. Od 17 kwietnia do 7 czerwca 1943 roku w Katyniu przebywała Komisja Techniczna Polskiego Czerwonego Krzyża, której przewodniczył Ludwik ROJKIEWICZ, następnie Hugon KASSUR a od 12 maja Jerzy WODZIANOWSKI. Komisja Techniczna PCK identyfikowała zwłoki na podstawie rejestrów Biura Informacyjnego PCK. Od 28 kwietnia w Katyniu pracowała polska Komisja Lekarska pod kierunkiem doktora Mariana WODZIŃSKIEGO z Instytutu Medycyny Sądowej w Krakowie. „…komisje międzynarodowa i polska pracowały bez żadnej ingerencji ze strony Niemców. Ekshumacje przerwano 3 czerwca – oficjalnie dlatego, że z powodu upałów pogorszyły się warunki sanitarne, prawdziwą przyczyną było jednak to, ze Niemcy nie chcieli przyznać, iż liczba zamordowanych jest o wiele mniejsza, niż podawała ich propaganda…” . Niemcy nie znali prawdziwej liczby polskich oficerów zamordowanych przez sowieckie NKWD – podawali liczby szacunkowe około jedenaście tysięcy. Nadmienić należy, że wojska niemieckie zajęły Kozielsk latem 1941 roku, Starobielsk latem 1942, lecz nigdy nie zdobyły Ostaszkowa, z którego jeńców zamordowano w Twerze.
Społeczeństwo polskie w okupowanym kraju podeszło z wielka ostrożnością i sceptycyzmem do wiadomości podawanych przez Niemców „…krajowe władze polskiego Państwa Podziemnego i dowództwo Armii Krajowej wydały poufna zgodę na organizowane przez Niemców wyjazdy przedstawicieli polskich organizacji humanitarnych do Katynia, a gdy ci wrócili, odebrały od nich relacje. Wszystkie one nie pozostawiały wątpliwości co do winy ZSRR. Natychmiast zostało o tym powiadomiony polski rząd w Londynie…” . Dnia 15 kwietnia 1943 roku rząd Rzeczypospolitej w Londynie zwrócił się za pośrednictwem swego przedstawiciela w Genewie do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (MCK) z prośba o wysłanie swych przedstawicieli do Katynia, którzy zweryfikowaliby niemiecka wersje zdarzeń. W tym samym czasie podobny wniosek do władz MCK w Genewie złożyli przedstawiciele Niemiec. Dnia 17 kwietnia rząd londyński „…wystosował do rządu radzieckiego notę z prośbą o udzielenie wyjaśnień w sprawie niemieckiego odkrycia…” . Władze sowieckie oskarżyły rząd polski o współpracę z Niemcami i w nocy z 25 na 26 kwietnia 1943 roku zerwał z nim stosunki dyplomatyczne. STALIN bardzo potrzebował pretekstu do zerwania kontaktów „z Polakami z Londynu”, gdyż już od końca stycznia i cały luty odbywały się rozmowy pomiędzy STALINEM i MOŁOTOWEM, z jednej a Wandą WASILEWSKĄ i pułkownikiem Zygmuntem BERLINGIEM – dezerterem z armii polskiej z drugiej strony. „…1 marca ukazał się pierwszy numer »Wolnej Polski« – polityczno społecznego tygodnika Związku Patriotów Polskich…” . Organizacja ta powstała faktycznie dopiero po pierwszym zjeździe który rozpoczął się 9 czerwca 1943 roku.
Tak wraz z powstaniem wizji komunistycznej, w pełni uzależnionej od sowietów Polski rodziło się kłamstwo katyńskie – nazwane później kłamstwem założycielskim Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Foto.9. Polski Cmentarz Wojenny w Charkowie pochowano na nim 4.302 oficerów Wojska Polskiego jeńców obozu specjalnego w Starobielsku zamordowanych przez NKWD w dniach od 5 kwietnia do 12 maja 1940 roku.
O zbrodni katyńskiej wiedzieli alianci zachodni – milczeli jednak, w imię swoich partykularnych interesów. Znamienne są tu słowa Winstona CHURCHILLA wypowiedziane w rozmowie z generałem Władysławem SIKORSKIM „…Są rzeczy, które choć są prawdziwe nie nadają się do ogłoszenia publicznie bez oglądania się na moment. Jaskrawe ich poruszenie byłoby ciężkim błędem…” .
Sowieci powołali własna „Komisję specjalną do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców w lesie katyńskim jeńców wojennych – oficerów polskich”. Komisja ta pracowała pod kierownictwem akademika Nikołaja BURDENKI, a stworzony przez nią fałszujący prawdę raport był jedynym uznawanym przez stronę sowiecka dokumentem dotyczącym Zbrodni Katyńskiej. „…jak widać z samej nazwy komisji, teza jej raportu sporządzonego oczywiście przez NKWD, była przesądzona, zanim jeszcze komisja przybyła do Katynia. Zresztą sam akademik Nikołaj BURDENKO, przewodniczący komisji, chirurg i osobisty lekarz STALINA, niedługo przed śmiercią w 1946 roku wyznał … że masakry w lesie katyńskim dokonano na rozkaz Kremla »Musieliśmy zupełnie zaprzeczyć szeroko znanemu oskarżeniu niemieckiemu … Badanie było wyrywkowe i wszystkie zwłoki miały cztery lata (w 1944 roku). Śmierć nastąpiła w 1940 roku. Prawdę mówiąc, dla mnie jako lekarza sprawa jest jasna i bezdyskusyjna. Nasi towarzysze z NKWD popełnili wielki błąd«…” . Komisja akademika BURDENKI nie zaprosiła do swoich prac ekspertów Międzynarodowego Czerwonego Krzyża „…czyżby Sowieci wiedzieli, że misje Czerwonego Krzyża nie poddają się żadnym naciskom ani niemieckim, ani radzieckim…” . Po opublikowaniu raportu komisji akademika BURDENKI do Katynia przybyła delegacja zorganizowanej w Związku Sowieckim polskiej dywizji piechoty. Jej żołnierze, którzy przeszli piekło sowieckich łagrów nie mieli wątpliwości kto odpowiada za zbrodnie na bezbronnych jeńcach popełniona w lesie katyńskim. Ich dowódca generał Zygmunt BERLING w swoich wspomnieniach napisał o swoich kolegach jeńcach – ofiarach sowieckiej zbrodni „…beznadziejny tępy opór i nieprzejednane wrogie stanowisko w stosunku do Związku Radzieckiego, mające swe źródło w przeszłości i przeżywanych przez nas wydarzeniach, miały się stać w przyszłości bezpośrednia przyczyną decyzji władz radzieckich, w której skutku wynikła straszliwa katyńska tragedia…” .
Foto.10. Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje wzniesiony w latach 1999-2000 staraniem Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa. Zlokalizowano na nim 25 zbiorowych mogił, w których pochowano ciała ponad 6.300 jeńców z obozu specjalnego w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w dniach od 4 kwietnia do 16 maja 1940 roku.
W trakcie procesu norymberskiego do 1 do 3 lipca 1946 roku badano zbrodnię katyńska, za którą winą sowieccy prokuratorzy próbowali obarczyć Niemców. Oskarżenie padło na 537 pułk inżynieryjny Wehrmachtu i jego dowódcę pułkownika Friedricha AHRENSA, który jak przypuszczali sowieci zginął w czasie wojny. Sowieccy prokuratorzy byli bardzo zdziwieni, kiedy przed Trybunałem Międzynarodowym stawił się dobrowolnie pułkownik AHRENS. Przedstawił on dowody na kłamliwe i oszczercze oskarżenia sowietów „…po zeznaniach niemieckich oficerów wersja Kremla legła w gruzach. Jeden z obrońców głównych oskarżonych doktor Hans LATERNSER, zapytał wówczas złośliwie: »Czy mogę zadać oskarżeniu pytanie, kto ma być odpowiedzialny w sprawie Katynia?« Sędzia Geoffrey LEWRANCE, szanowany za bezstronne prowadzenie rozpraw, usiłował ratować i tak już nadwyrężona reputację trybunału: »Proponuję nie odpowiadać na tego rodzaju pytania«. Reputacji trybunału w tym wypadku nie sposób było jednak obronić, ponieważ złamana została zasada, że nikt nie może być sędzia we własnej sprawie, a przecież rząd radziecki tak czy inaczej był stroną – albo oskarżoną, albo poszkodowana w wyniku fałszywego oskarżenia, albo oskarżającą; poza tym nie wysłuchano wszystkich zainteresowanych stron, w tym przede wszystkim polskiej (Sowieci nawet nie pozwolili, by marionetkowy rząd polski wniósł przeciwko Niemcom oskarżenie o zbrodnię katyńska; można by rzec, że Kreml oskarżał Niemców niemal wyłącznie o naruszenie jego czci)…” .
W czasie trwania działań wojennych i po zakończeniu II Wojny Światowej polscy komuniści, którzy z nadania Moskwy przejęli władze w Polsce jednym głosem oskarżali Niemców o dokonanie masakry w lesie katyńskim. Wykonywali w ten sposób polecenia płynące z Kremla.
Szansa na ujawnienie prawdy o zbrodni katyńskiej pojawiła się w 1957 roku. Pierwszy Sekretarz KPZS Nikita CHRUSZCZOW w trakcie wizyty w Moskwie Władysława GOMUŁKI zaproponował ujawnienie sprawy mordu katyńskiego i obarczenie za nie odpowiedzialnością STALINA. Decyzji tej sprzeciwił się jednak towarzysz „Wiesław” – Władysław GOMUŁKA – obawiał się reakcji jaką w Polsce może wywołać ta wiadomość, fali nastrojów antysowieckich, pytań na które musiały by paść odpowiedzi, wreszcie ujawnienia innych poza lasem katyńskim miejsc pochówku polskich oficerów. Pierwszy sekretarz partii polskich komunistów obawiał się wreszcie kompromitacji ekipy, która z nadania „morderców z Katynia” sprawowała władzę w Polsce. Należy dodać, że bliscy jeńców ze Starobielska i Ostaszkowa ciągle nie znali losu swoich bliskich (nie było ich na niemieckiej liście odnalezionych w Katyniu, na liście „Komisji Technicznej PCK) i wciąż liczyli na ich powrót. W 1959 roku przewodniczący KGB (następczyni NKWD) Aleksander SZELEPIN zwrócił się z propozycja do Nikity CHRUSZCZOWA, aby zniszczyć teczki personalne polskich oficerów, oraz pozostałych obywateli II Rzeczypospolitej, których rozstrzelano na podstawie decyzji Biuro Polityczne KC WKP(B) z dnia 5 marca 1940 roku. Na polecenie KC KPZS zniszczono 21.857 teczek osobowych polskich jeńców i więźniów rozstrzelanych wiosna i latem 1940 roku.
Foto.11. Warszawski Pomnik – Poległym i pomordowanym na Wschodzie – „Golgota Wschodu” – podkłady. Pomnikiem opiekują się członkowie Federacji Rodzin Katyńskich.
W całym okresie istnienia PRL-u prawda o Katyniu była przez oficjalne czynniki zakłamywana – liczne publikacje historyczne z tamtego okresu niezmiennie jako winnych zbrodni w lesie katyńskim wskazują Niemców. Nie obyło się bez szykan ze strony władz bezpieczeństwa PRL-u wobec osób, które śmiały wskazywać jako winnych zbrodni katyńskiej „bratni Kraj Rad” „…z końcem istnienia PRL-u padły też ofiary. Można stwierdzić, że było to (niestety) zwieńczenie walki komunistów z prawdą o Katyniu – w nocy z 20 na 21 stycznia 1989 roku „nieznani sprawcy” zamordowali księdza Stefana NIEDZIELAKA, który stworzył istniejące do dziś miejsce pamięci o Pomordowanych na Wschodzie, zwane Ściana Katyńską, w kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach…” .
Dnia 13 kwietnia 1990 roku rosyjska agencja prasowa TASS ogłosiła komunikat, w którym jako sprawców mordu w lesie katyńskim wymieniła stalinowskie NKWD kierowane przez Ławrientija BERIĘ i Wsiewołoda MIERKUŁOWA. Tego samego dnia prezydent ZSRS Michaił GORBACZOW wręczył ówczesnemu prezydentowi RP, Wojciechowi JARUZELSKIEMU kopie list wysyłkowych, na podstawie których polscy jeńcy – więźniowie obozów specjalnych NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie byli kierowani do dyspozycji zarządów NKWD w Smoleńsku, Kalininie (Twerze) i Charkowie odpowiedzialnych za przeprowadzenie egzekucji. Rozpoczął się trwający dwa lata okres intensywnej współpracy organów dochodzeniowych Rosji i Polski mający na celu wyjaśnienie zbrodni katyńskiej. Przeprowadzono w tych latach ekshumacje na cmentarzach ofiar NKWD w Charkowie, Katyniu, Miednoje. Od czasu procesu przed trybunałem w Norymberdze władze sowieckie kwalifikowały mord katyński jako zbrodnie przeciwko ludzkości. Po 13 kwietnia 1990 roku kwalifikacja prawna tej zbrodni – w ramach śledztwa prowadzonego przez Naczelna Prokuraturę Wojskową ZSRS nie uległa zmianie. Zmianę w postrzeganiu Zbrodni Katyńskiej w Rosji przyniósł rok 2004 i II kadencja prezydentury Władimira PUTINA „…Kreml zmienił zdanie i rosyjska prokuratura generalna oznajmiła polskiemu Instytutowi Pamięci Narodowej, że odtąd nie uznaje masowego mordu w Katyniu za zbrodnie przeciw ludzkości, która – zgodnie z prawem międzynarodowym publicznym – nie ulega przedawnieniu…” .
Do chwili obecnej trwają spory o kwalifikację prawną Zbrodni Katyńskiej, oraz o należyte miejsce na kartach historii dla jej ofiar. Zabiegają o to przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich.
Pisząc o Zbrodni Katyńskiej wymienię dwie jej ofiary – ludzi związanych z Naszą miejscowością: Pierwszy to wspomniany już wcześniej porucznik Andrzej WÓLCZYŃSKI, żołnierz 78.Pułku Piechoty Strzelców Słuckich w Baranowiczach – mąż długoletniej nauczycielki, kierowniczki i wreszcie dyrektorki Naszej Szkoły Podstawowej. Jeniec obozu specjalnego NKWD w Kozielsku. Rozstrzelany w Katyniu – tam też spoczywa.
Na stronie o Naszej miejscowości w zakładce „wieś” i dalej „dzieje szkolnictwa” znalazłem takie oto zdanie „…Maria WÓLCZYŃSKA, której mąż – oficer WP zginął na początku wojny (jest na liście katyńskiej)…”. Pierwsza część tego zdania pochodzi z „Historii Skomielnej Białej” spisanej w 1970 roku przez Panią Marię ZAWADZKĄ – w roku 1970 gdy powstawała to „Historia…” wiedza o Zbrodni Katyńskiej była ograniczona, ta rzetelna pochodzić mogła jedynie z publikacji wydawanych poza granicami PRL, gdyż w Polsce Ludowej oficjalna historia jeśli w ogóle mówiła coś o Katyniu to była to informacja że zbrodni tej dokonali Niemcy w 1941 roku. Tym, oraz powtarzaną niejednokrotnie w życiorysie Pani Marii WÓLCZYŃSKIEJ informacją o jej mężu kierowała się zapewne autorka „Historii…”. Nie zrozumiała jest dla mnie dalsza część zdania – znajdująca się w nawiasie a pochodząca zapewne od autora opracowanie o „historii szkolnictwa w Skomielnej Białej” – jeśli ktoś zginął, a nie „zaginął bez wieści” na początku wojny to nie może być jego nazwiska na liście katyńskiej. Lista katyńska zawiera imienny spis ofiar sowieckiej zbrodni na polskich jeńcach wojennych. Takie sformułowanie zdania jak u autora powyższego tekstu jest więc co najmniej manipulacją.
Drugi to Podpułkownik Wojciech WÓJCIK – dowódca 1.Pułku KOP, który w dniach 1-3 września 1939 roku walczył w Skomielnej Białej. Jeniec w obozie specjalnym NKWD w Starobielsku, rozstrzelany w Charkowie – tam też spoczywa.
W dniu 13 kwietnia obchodzony jest w Polsce Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – uchwalony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 14 listopada 2007 roku.
Tekst- Andrzej Masłowski
Fot-C A F
Dodaj komentarz