130. ROCZNICA URODZIN FRANCISZKA ZAJĄCA PSEUDONIM „LUBOŃCZYK” – 27.07.1894 – 27.07.2024 – POLICJANTA, ŻOŁNIERZA ARMII KRAJOWEJ, ŻOŁNIERZA ANTYKOMUNISTYCZNEGO PODZIEMIA NIEPODLEGŁOŚCIOWEGO.

Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości” – Józef PIŁSUDSKI

Franciszek ZAJĄC urodził się 27 lipca 1894 roku w Skomielnej Białej, był najmłodszym – szóstym – dzieckiem Marcina i Katarzyny z d. SPÓRNA, jego rodzice byli rolnikami, gospodarowali na roli Żurówka. Troje z rodzeństwa Franciszka zmarło w dzieciństwie, byli to: Józef (ur. 1887r. – zm. 1888 r.), Rozalia (ur. 1889 r. – zm. 1911 r.), Andrzej (ur. 1893 r. – zm. 1893 r.). Franciszek został ochrzczony w Rabce – w Skomielnej Białej nie było wówczas jeszcze parafii – przez księdza Michała BOCHENKA. 1 września 1900 r. Franciszek rozpoczął edukację w „Szkole Ludowej 2 klasowej mieszanej w Skomielnej Białej”. W dokumentacji szkolnej „postarzono” Franciszka o dwa lata (zapisano, że urodził się 31 lipca 1892 r.). Ta „pomyłka pisarska” ciągnęła się za nim przez cały czas jego edukacji szkolnej. Opiekunem klasy, do której uczęszczał Franciszek, był Jan FULIŃSKI (1879-1942) – kierownik Szkoły Ludowej w Skomielnej Białej. Edukację w Szkole Ludowej ukończył Franciszek w roku szkolnym 1905/1906 – jako uczeń klasy VI. Przez cały czas edukacji z przedmiotów objętych programem nauczania Franciszek otrzymywał oceny dobre. 17 marca 1924 r. kierownik szkoły Kazimierz CZOPKIEWICZ wydał Franciszkowi „duplikat”, poświadczający jego edukację, fakt wydania takiego dokumentu odnotowano w „Katalogu Głównym Szkoły Ludowej”. O młodości Franciszka wiemy niewiele, zapewne pomagał rodzicom w pracy w gospodarstwie rolnym. Rodzina ZAJĄCÓW była zapobiegliwa – przez rodzinną parcelę przepływał potok Skomielnianka, która „…poruszała niewielki młynek obsługujący miejscowych gospodarzy. Sebastian Zając zbudował tamę na potoku tworząc stawek na tyłach swojego domu i założył młyn, który szumiał i stukał każdej jesieni i wiosny, tworząc swoista rytmiczną muzykę…”. W latach poprzedzających wybuch I Wojny Światowej przebywał w Stanach Zjednoczonych. Świadczy o tym podpis na Akcie Zawarcia Małżeństwa (Marriage License) Walentego ZAJĄCA (ur. 1883 r. – zm. 1979 r.) z Teklą z d. ŁOPATA. Ślub odbył się 13 maja 1913 r. w Hennepin stan Minnesota w USA. Franciszek był świadkiem na ślubie swojego brata. O pobycie w USA może świadczyć także zapis w książeczce wojskowej, gdzie Franciszek deklaruje znajomość języka angielskiego. Po powrocie do Galicji Franciszek zapewne pomagał najstarszemu bratu Sebastianowi (ur. 1881 r. – zm. 1950 r.) w budowie nowego domu, który został wzniesiony w roku 1913 przy drodze krakowskiej („zakopiance”). Dom wzniesiony przez Sebastiana ZAJĄCA tak opisała w „Kronice Skomielnej Białej” Maria ZAWADZKA „…Dom stoi na skraju wsi wysoko na stoku W.Lubonia i z okien roztacza się czarujący widok. Na horyzoncie rysuje się calutkie pasmo Tatr z dobrze widocznym Giewontem. Niżej Obidowa błyska w nocy światełkami aut zjeżdżających do Chabówki (odległość od nas 10- 12km). Jeszcze bliżej pasmo Gorców czarne od gęstych lasów – z kotlina Rabki białą jak śmietankowy krem od mgieł wieczornych i porannych. Wreszcie Skomielna B. z Krzyżową i wstęgami krzyżujących się gościńców. Było na co patrzeć w dzień i w nocy, w deszcz i pogodę, w każdą porę roku. Tam był też spokój…”. Dom z obejściem został zbudowany w sposób przemyślany i funkcjonalny. Oprócz rodziny gospodarza mogli w nim nieskrępowanie mieszkać goście – „letnicy”. Dziś dom Sebastiana ZAJĄCA nazywany byłby zapewne „gospodarstwem agroturystycznym”. … 28 lipca 1914 r. wybuchła Wielka Wojna (I Wojna Światowa). 16 września 1914 r. „cesarz upomniał się o swojego podanego z Galicji” – od tego dnia liczona jest służba wojskowa Franciszka w armii Austro-Węgier. Strzelec Franciszek ZAJĄC odbył ją w 20. galicyjskim pułku piechoty z Nowego Sącza. Jak zapisano w „Książeczce Wojskowej”, Franciszek w latach 1915- 1917 walczył na froncie bałkańskim, brał udział w bojach, które toczył 20. pułk z Nowego Sącza na terenie Czarnogóry i Albanii. Przez całą „bałkańską kampanię” udało się Franciszkowi przejść bez szwanku. Latem 1918 r. zapadł jednak na zdrowiu i trafił do szpitala wojskowego w Mahr Weisskirchen (obecnie Hranice) na terenie Moraw. U chorego zdiagnozowano malarię i poddano go długotrwałemu leczeniu, które trwało od 26 sierpnia do 7 listopada 1918 r.. W tym czasie Wielka Wojna dobiegła końca, żołnierze byli demobilizowani i mogli wracać do domów. Na gruzach monarchii Habsburgów powstały nowe państwa, w tym odrodzona po 123 latach niewoli Rzeczypospolita. Nie wiadomo, w jakiej kondycji fizycznej był Franciszek po opuszczeniu szpitala. Zapewne pragnął bezpiecznie i szybko dotrzeć do rodzinnej Skomielnej Białej. Nie było to łatwe w powojennym rozgardiaszu, który potęgowały starcia zbrojne „o granice”, także pomiędzy Czechami a Polakami. Zapewne już podczas służby frontowej Franciszek podjął decyzję o dalszych swoich losach, oraz o tym, „co chciałby robić po wojnie”. Było to o tyle ważne, że rodzinne gospodarstwo „przypadło” najstarszemu bratu Sebastianowi, który od 1906 r. był żonaty i miał rodzinę. Losy Franciszka możemy odtworzyć czytając uwierzytelniony notarialnie odpis pisma „Państwowego Zakładu Emerytalnego nr VI” z 16 czerwca 1948 roku: „… Do wysługi emerytalnej zaliczono Obywatelowi … 2/ służbę w Pol. Żand. /podwójnie/ od dn. 15. 11. 1918 r. do dnia 30. 11. 1919 r. 1 rok 16 dni…”. Tak więc w osiem dni po opuszczeniu szpitala wojskowego w Mahr Weisskirchen, w cztery dni po podpisaniu zawieszenia broni przez Państwa Centralne (11 listopada 1918 r.), w czwartym dniu „Niepodległej Rzeczypospolitej” – 15 listopada 1918 r. Franciszek ZAJĄC podjął służbę w Polskiej Żandarmerii. Kolejny rozdział to służba Franciszka ZAJĄCA w Policji Państwowej, którą rozpoczął 1 grudnia 1919 r. Został skierowany do służby na posterunku w Wieliczce jako „prowizoryczny posterunkowy” – obecnie nazwano by go „funkcjonariuszem służby przygotowawczej”. Policja Państwowa została powołana na mocy uchwały Sejmu Rzeczypospolitej z dnia 24 lipca 1919 r. i była jednolitym dla całego państwa organem bezpieczeństwa. Na mocy wspomnianej uchwały zlikwidowano lokalne „milicje ludowe” i „policje komunalne”. Przy naborze do Policji Państwowej stosowano surowe wymagania: obywatelstwo Polskie – co było zrozumiałe, „nieskazitelna przeszłość”, wiek 21-35 lat, odpowiednie „uzdolnienie fizyczne”, które oceniała komisja policyjna, wykształcenie ogólne na poziomie, co najmniej czterech klas szkoły powszechnej – w przypadku funkcjonariuszy służby liniowej, oficerowie musieli posiadać wykształcenie na poziomie szkoły średniej (gimnazjum, bądź liceum). Z dniem 1 listopada 1921 r. Franciszek został mianowany „stałym posterunkowym” Policji Państwowej posterunku w Wieliczce. Decyzję podpisał Komendant Okręgu VII Policji Państwowej w Krakowie. Policyjną służbę na posterunku w Wieliczce, a następnie na posterunku w Sieprawiu w stopniu posterunkowego (kaprala) i starszego posterunkowego (plutonowego) pełnił Franciszek do roku 1927. Z dniem 1 lipca 1927 r. Franciszek awansował do stopnia przodownika (sierżanta). 26 maja 1931 r. przodownik Franciszek ZAJĄC został mianowany komendantem posterunku Policji Państwowej w Dobczycach, gdzie pełnił służbę do 14 marca 1934 r. Tego dnia decyzją Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie został przeniesiony do powiatu żywieckiego, na stanowisko komendanta posterunku Policji Państwowej w Milówce. Tam Franciszek pełnił służbę do 14 listopada 1937 r., po czym został skierowany do służby na stanowisko komendanta posterunku w Piaskach Wielkich (obecnie IX dzielnica Krakowa – Podgórze Duchackie), gdzie wówczas funkcjonowała osobna podkrakowska gmina. W policyjnej karierze Franciszka jest także epizod służby na granicy z sowiecką Rosją. Traktatu pokojowy podpisany w Rydze (18 marca 1921 roku) zakończył wojnę z bolszewikami. Na podstawie ustaleń tego traktatu granica Rzeczypospolitej z zaborczym imperium komunistów rozciągało się na długości 1.412km. Mimo dyplomatycznych zabiegów, była to „płonąca granica”, która od początku istnienia stała się obiektem zmasowanej – choć tajnej i niewypowiedzianej wojny – jaką Rzeczypospolitej wypowiedziały sowieckie „tajne służby”. Sowieci w kolejnych latach finansowali i udzielali schronienia działającym na terytorium Rzeczypospolitej „komunistycznym bandom”, które siały zamęt i uprawiały dywersję na pograniczu. Sowieci wykorzystywali do tego skomunizowane elementy mniejszości narodowych – Żydów, Białorusinów i Ukraińców. W latach 1921-1924 kilkakrotnie zmieniała się koncepcja ochrony granicy polsko-sowieckiej. Ewoluowały także, stosownie do zmieniających się warunków służby formacje, które „zajmowały się” ochroną tej granicy . Siły i struktura powołanej do ochrony granicy Rzeczypospolitej w 1922 roku Straży Granicznej okazały się zbyt szczupłe do zwalczania zagrożenia ze strony dywersji organizowanej przez służby sowieckie. Formacja ta nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom pogranicza, których terroryzowały komunistyczne bojówki. Z dniem 1 lipca 1923 roku ochronę granicy wschodniej powierzono Policji Państwowej, która w realizacji tych zadań podlegała Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Służba policjantów na granicy wschodniej trwała do września 1924 roku, kiedy to ochronę granicy z bolszewicką Rosja przejął Korpus Ochrony Pogranicza (KOP) – formacja o charakterze wojskowym, podległy Ministerstwu Spraw Wojskowych. Żołnierze KOP zastąpili Policję Państwową w ochronie granicy wschodniej do końca kwietnia 1925 roku. Od kiedy Franciszek ZAJĄC pełnił służbę „w ochronie granicy państwowej” tego nie zdołałem ustalić. Pewne jest, że służbę tę pełnił pomiędzy lipcem 1923 roku, a kwietniem roku 1925 w Kompanii Granicznej Policji Państwowej na Posterunku Ostaszyn I – w Okręgu Poleskim (miejscowość Ostaszyn leżała w latach II Rzeczypospolitej najpierw w województwie Poleskim, a po reformie administracyjnej w 1926 roku w województwie Nowogródzkim, w powiecie Nieśwież, w gminie Zaostrowiecze – obecnie teren Białorusi). Doświadczenia, jakie zdobył Franciszek w zwalczaniu przygranicznej komunistycznej dywersji sowieckiej, poszerzyło zapewne jego „doświadczenie bojowe” zdobyte na frontach „Wielkiej Wojny” w latach 1914-1918. Doświadczenia te, spostrzeżenia i umiejętności wykorzystał zapewne po latach – w trakcie wojny obronnej we wrześniu 1939 roku, oraz działając w strukturach Policji Polskiego Państwa Podziemnego. W trakcie pełnienia bez mała dwudziestoletniej służby policyjnej przodownik Franciszek ZAJĄC był wielokrotnie wyróżniany i odznaczany: 18 marca 1929 r. – jako przodownik posterunku w Sieprawiu – Brązowym Krzyżem Zasługi, 8 maja 1929 r. Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości, jako komendant posterunku w Piaskach Wielkich – 22 września 1938 r. Brązowym Medalem za Długoletnią Służbę, 15 grudnia 1938 r. Srebrnym Medalem za Długoletnią Służbę. W 1926 r. Franciszek poślubił Mariannę z d. ŁOPATA, córkę Feliksa i Reginy z domu HANDZEL. Ojciec Marianny, Feliks ŁOPATA, był szanowanym mieszkańcem Skomielnej Białej, współzałożycielem Straży Ogniowej (1911 r.) i Kółka Rolniczego (1918 r.). Państwo młodzi – Marianna i Franciszek – pobrali się we wtorek 12 października 1926 r. Związek małżeński pobłogosławił ksiądz Ludwik BOMBOL (był bratem Romana BOMBOLA, szwagra żony Franciszka – Marianny z domu ŁOPATA). W akcie ślubu zapisano szczegóły: pan młody był Komendantem Posterunku Policji Państwowej w Sieprawiu, 1 października 1926 r. otrzymał zgodę przełożonych na zawarcie związku małżeńskiego. Świadkami na ślubie Marianny i Franciszka byli Franciszek BAL – student Uniwersytetu Jagiellońskiego i Jan ŁOPATA – rolnik (brat panny młodej). Po ślubie nowożeńcy zamieszkali w Sieprawiu. Światowe i europejskie wydarzenia II połowy lat 30-stych nie pozostawiały złudzeń co do perspektywy kolejnej wojny. Polskę otaczały rządzone przez dyktatorów państwa – z zachodu rosnące w siłę, coraz bardziej zaborcze Niemcy rządzone przez demokratycznie wybranego kanclerza Adolfa HITLERA. W krótkim czasie pochłonęły one Austrię i Czechy oraz zwasalizowały Słowację. Ze wschodu przez dwadzieścia lat zagrażało Rzeczypospolitej krwiożercze imperium supermordercy J. W. STALINA, który milionami mordował sowieckich obywateli różnych narodowości – w kolejnych falach czystek, za pomocą rozsianej po bezkresach sybiru sieci GUŁ-agów, wywołując sztucznie klęski głodu (hłodomor na Ukraina w latach 1932-1933). Próbował też eksportować „zdobycze komunizmu” do Europy Zachodniej m.in. poprzez ingerencję w wojnę domową w Hiszpanii (1936-1939). 23 sierpnia 1939 r. europejskie dyktatury – brunatna i czerwona porozumiały się, by wspólnie obalić „wersalski porządek w Europie”. Pierwszym celem niemiecko-sowieckiego sojuszu stała się Polska. Wojna, która wybuchła 1 września 1939 r. zburzyła istniejący system wartości. Dla ludzi, którzy zamieszkiwali tereny północno zachodniej i południowej części Rzeczypospolitej rozpoczął się czas pospiesznej ewakuacji, która pod bombami „cywilizowanych” niemieckich lotników przemieniła się w paniczną ucieczkę na wschód, poza zasięg siejących śmierć „czarnych skrzydeł”. Armia Polska stawiła bohaterski opór niemieckim i słowackim najeźdźcom, którzy nadeszli nocą z północy, zachodu i południa. Planowa ewakuacja urzędów centralnych rozpoczęła się 3 września 1939 r. Polecenia ze stolicy nakazywały wojewodom i starostom wycofanie władz administracyjnych, instytucji państwowych, w tym również służb policyjnych, na wschód. Jak pokazało życie decyzja o wycofaniu policji przyniosła szereg negatywnych skutków, spowodowała przygnębienie ludności i przyspieszyła rozpad struktur państwa. Na terenach gdzie zabrakło sił porządkowych rozpoczęła się anarchia, którą podsycały działania grup dywersyjnych złożonych z mniejszości narodowych – na zachodzie niemieckiej, a na wschodzie – zwłaszcza po 17 września 1939 r. – ukraińskich, białoruskich i żydowskich. Na podstawie decyzji Premiera Felicjana SŁAWOJASKŁADKOWSKIEGO okręgi policyjne zostały ewakuowane na wschód. Policjanci okręgów południowo-zachodnich (w skład którego wchodziła policja województwa krakowskiego) zostali skierowani w do województwa stanisławowskiego i tarnopolskiego, które tworzyły „przedmoście rumuńskie” – graniczyły z neutralnymi Węgrami i z „sojuszniczą” (co do zasady) Rumunią. W tłumie cofających się policjantów znalazł się także bohater tej opowieści. Jakimi drogami i gdzie dotarł przodownik Franciszek ZAJĄC dziś trudno ustalić. Na trasie ewakuacji policjanci ścierali się z komunistycznymi i ukraińskimi dywersantami, wykonywali zadania postawione przez przełożonych policyjnych i dowódców Wojska Polskiego (WP), polegające na ochronie dróg, przepraw i mostów na terenie wschodniej Małopolski. W wyniku złej koordynacji działań „militaryzacja Policji” nastąpiła dopiero 10 września, kiedy większość „zwartych jednostek policyjnych” znajdowała się w głębokim odwrocie. Zadania postawione „zmilitaryzowanej Policji”, by bronić linii Bugu, z powodu rozproszenia sił okazały się niewykonalne. W niedzielny poranek 17 września 1939 r. na zmagającą się z Niemcami i Słowakami Polskę napadła sowiecka Armia Czerwona, która tym działaniem wywiązała się ze swych sojuszniczych zobowiązań wobec III Rzeszy. Sowieci przekroczyli na całej długości wschodnią granicę II Rzeczypospolitej, która była chroniona jedynie przez nieliczne placówki Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP). Zaskoczenie, jakim było zbrojne wystąpienie wojsk sowieckich, potęgował rozkaz Naczelnego Wodza, który nakazał, aby „…z bolszewikami nie walczyć…”, choć armia sowiecka wkraczała do Polski jako agresor. Do walki z sowietami stanęły także znajdujące się we wschodnich województwach II Rzeczypospolitej jednostki policji, które swymi działaniami wspierały nieliczne oddziały KOP i WP. Wobec przytłaczającej przewagi liczebnej i technicznej obrońcy polskich Kresów Wschodnich skazani byli jednak na niechybną klęskę, swymi działaniami spowalniali jedynie pochód wojsk bolszewickich płacąc za to najwyższą cenę. Wkraczające oddziały sowieckie, wspierane przez złożone z mniejszości narodowych bojówki komunistyczne dokonały licznych zbrodni na wziętych do niewoli żołnierzach WP, KOP oraz policjantach i żandarmach. Po 17 września rozpoczął się eksodus polskich wojsk przez granice z Rumunią i Węgrami. Na Węgrzech znalazł się również Franciszek ZAJĄC, który – jak wskazują zapisy w „Zaświadczeniu pobytu w obozie internowanych Polaków na Węgrzech” – przekroczył granicę Królestwa Węgier 20 września 1939 r. w miejscowości Jabłonica „wraz z oddziałem”. Od 25 września 1939 r. został internowany w obozie Nagycenk (miejscowość położona na zachodzie Węgier, w komitacie Györ-MosonSopron, w pobliżu miasta Sopron, przy granicy z Austrią). W obozie w Nagycenk Franciszek spędził zimę 1939/1940 i przebywał w nim do 9 kwietnia 1940 r. Od 10 kwietnia został przeniesiony do „Polskiego Obozu Policyjnego Internowanych w Kiscenk”, gdzie przebywał do 5 lipca 1940 r. Tego dnia Franciszek zostaje przeniesiony do obozu w Bük (miejscowość położona na zachodzie Węgier, w komitacie Vas, w powiecie Csepreg przy granicy z Austrią), gdzie przebywa do 12 sierpnia 1940 r. Przebywając w obozach na Węgrzech Franciszek podjął decyzje o powrocie do okupowanej Polski. W drogę powrotną do „zniewolonej Ojczyzny” wyruszył jeszcze w sierpniu 1940 roku. Na otrzymanym w obozie internowanych w Bük dwujęzycznym – niemiecko i polskojęzycznym dokumencie „Ausweis No 393” widnieje pieczęć o treści „Zur Rückkehr Zugelasesn” – pozwolono na powrót. Dokument zawiera pełne dane „zwolnionego” oraz miejsce, do którego ten się udaje – w przypadku Franciszka była to Skomielna Biała. Do rodzinnej miejscowości uchodźca dotarł przed 31 sierpnia 1940 r., wskazuje na to wpis dokonany przez komendanta posterunku Polnische Polizei im Generalgouvernement (Polskiej Policji Generalnego Gubernatorstwa) w Jordanowie, który potwierdził stawienie się Franciszka na tym posterunku „…dnia 31/8.40 g. 8…” Czym zajmował się i gdzie przebywał Franciszek po powrocie z Węgier nie jest jasne. Jak sam zapisał w „Oświadczeniu” z 22 kwietnia 1947 r. złożonym w trakcie „postępowania amnestyjnego”: „…za okupacji niem. służby policyjnej nie pełniłem…”. Z konspiracją niepodległościową związał się w 1942 r., przyjął pseudonim „Lubończyk”. Zamieszkiwał wówczas – jak wskazują zapisy w „Kennkarcie” – w podkrakowskich Wróblowicach, wówczas w gminie Swoszowice u Wojciecha ANTKIEWICZA. Po latach, w październiku 1954 r., tak zeznawał na ten temat przesłuchiwany przez krakowską, wojewódzką bezpiekę „świadek” Wojciech ANTKIEWICZ, Franciszek ZAJĄC był w jego domu we Wróblowicach zameldowany i czasem tam mieszkał, lecz po powrocie z Węgier ukrywał się przed Niemcami, był w ruchu, zmieniał miejsce zakwaterowania. Jedną z „melin” Franciszka, był dom jego brata Sebastiana w Skomielnej Białej. W wystawionym 18 lutego 1942 r. przez okupacyjne władze w Skawinie dokumencie „Karta Rozpoznawcza” zapisano szereg informacji – Franciszek „nie zmienił swej tożsamości” – zapisano, że jest „emerytowanym policjantem” (Pensionierter Polizeimaister). … Polskie Państwo Podziemne ze wszystkimi swoimi agendami było fenomenem na skalę europejską. Zalążki jego powstały w momencie, gdy na terenie Rzeczypospolitej trwały jeszcze walki regularnych oddziałów WP z najeźdźcami. Delegatura Rządu była krajowym przedstawicielstwem Rządu na Uchodźstwie, który najpierw miał swoją siedzibę w Paryżu, a po upadku Francji w 1940 r. w Londynie. Delegatura była, więc de facto Polską administracją pod obiema okupacjami. W centrali Delegatury Rządu na Kraj funkcjonowały departamenty: spraw wewnętrznych, sprawiedliwości, skarbu, pracy, zdrowia, przemysłu i handlu, rolnictwa i wyżywienia, nauki i oświaty, komunikacji i telekomunikacji. Decyzje i naciski ze strony Rządu w Londynie spowodowały rozdzielenie konspiracji „cywilnej” od konspiracji „wojskowej”. I tak Delegatura Rządu stała się pionem konspiracji cywilnej, a Komenda Główna Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), od 14 lutego 1942 r. Armii Krajowej (AK), odpowiadała za tworzenie sieci konspiracji wojskowej. Armia Krajowa była prawdziwie „masową” armią podziemną. Liczebność AK w ocenie historyków była „dziesięć razy większa niż wszystkich pozostałych organizacji razem wziętych”. Czynnikami, które wpłynęły na tak „prężny” rozwój AK były: – zamknięcie przez Niemców wszystkich ośrodków edukacyjnych i naukowych, które „stworzyło” rzesze konspiratorów, którzy mogli „poświęcić całą swoją energię” na walkę z niemieckim panowaniem; – żelazna zasada konspiracji, która mówiła „żadnych kontaktów z górą”; ludzie, którzy przyłączali się do „organizacji” nie oczekiwali, że dowiedzą się, kto kieruje kolejnymi szczeblami w organizacji, że poznają ogniwa niewidzialnego łańcucha łączącego ich z przełożonymi; wszyscy konspiratorzy używali pseudonimów; – wszechobecne, spontaniczne, instynktowne poparcie dla podziemia wśród przeważającej części społeczeństwa. Delegatura Rządu ewoluowała i rozwijała się w czasie trwania okupacji. Biuro Delegata Rządu liczyło tysiąc osób, a rozsiane po kraju struktury Delegatury Rządu to 50 tysięcy ludzi, którzy tworzyli Okręgowe Delegatury Rządu (na poziomie województwa) i Powiatowe Delegatury Rządu (na poziomie powiatu). Znaczna ich część zaangażowana była w „organy bezpieczeństwa Państwa Podziemnego” tworząc podziemną policję – czyli Państwowy Korpus Bezpieczeństwa. „Walka cywilna”, to pojęcie określające sposób godnego przeżycia okupacji, który miał za zadanie uratowanie tego co można było ratować nie czekając na odwrócenie stosunku sił militarnych. W „oporze cywilnym” chodziło o ocalenie wartości i pielęgnowanie konkretnych postaw; celem „oporu cywilnego” nie było zwycięstwo nad dysponującym przeważającą siłą okupantem, ale życie obok okupanta i wbrew okupantowi – przetrwanie polskości jako takiej. W pionie konspiracji wojskowej utworzono Kierownictwo Walki Cywilnej (KWC), które było referatem Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej. KWC opracowało zasady walki cywilnej, na które składały się: – bojkot wszelkich działań okupanta, które łamią ducha społeczeństwa, oraz stworzenie atmosfery walki z tymi działaniami; – bojkot i karanie osób, które współpracują z okupantem; – prowadzenie „małego sabotażu” – czyli rozlepianie ulotek, bojkot wszelkich organizowanych przez okupanta imprez rozrywkowych (kina, teatry); – udzielanie pomocy osobom represjonowanym: wysiedlonym, poszukiwanym, rannym żołnierzom, więźniom politycznym i ich rodzinom. Podziemie zajmowało się zwalczaniem pospolitego bandytyzmu, wykonywaniem wyroków na kolaborantach i zdrajcach, rozpoznawaniu działalności obcych wywiadów. Poszczególne agendy podziemia prowadziły śledztwa, zbierały dowody oraz wykonywały wyroki, które zasądziły podziemne sądy. Kary śmierci wykonywano na kolaborantach, zdrajcach i Niemcach, którzy dopuszczali się zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, ale także na pospolitych bandytach, których działalność Niemcy tolerowali. Jak czytamy w „Zaświadczeniu Weryfikacyjnym” 000461 wydanym przez „Komisję Weryfikacyjna Dla Spraw A.K. Okręg Krakowski” chorąży Franciszek ZAJĄC „Lubończyk” był „kierownikiem oporu społecznego na powiat Myślenice Limanowa”. W dokumentach, jakie przez dwanaście lat po zakończeni II Wojny Światowej „wytworzyły” komunistyczne organy bezpieczeństwa (UB i MO) w Myślenicach i Krakowie, możemy nakreślić granice terenu, na którym działał „Lubończyk”. Teren ten sięgał: -na północy – po Swoszowice i Świątniki Górne, -na wschodzie – po Raciechowice i Dobczyce, -na zachodzie i południu – po Myślenice, oraz miejscowości położone wokół nich. Franciszka ZAJĄCA, określonego w marcu 1945 r. prze ubowskiego informatora „Hortus”, jako „…słynny dowódca oddziału A.K. karnego…”, dotyczy założona przez komunistyczne organy bezpieczeństwa „Sprawa Agenturalno-Śledcza” o kryptonimie „Rozzuchwalony”. Zebrano w niej dokumenty „wytworzone” przez komunistycznych śledczych i ich agenturę, w tym współpracujących z bezpieką dawnych akowców, na przestrzeni dwunastu lat – od marca 1945 r. do marca roku 1957. W tych tendencyjnie tworzonych – przez komórki milicyjne i ubecji – dokumentach przebija jednak obraz skutecznej działalności oddziałów Armii Krajowej z północnej części powiatu myślenickiego, które zwalczają pospolity bandytyzm. Opisane przez komunistycznych funkcjonariuszy działania tego oddziału „szybkowykonawczego” nie pozostawiają wątpliwości, że funkcjonował on aby ukrócić bandytyzm, także ten, którego dopuszczali się żołnierze AK. Przykładem są wyroki śmierci „za rabowanie ludności cywilnej, kolaborację z Niemcami, która ocierała się o zdradę”, wykonane na członkach podziemia pochodzących z: Dobczyc, Koźmic Wielkich, Sieprawia, Zakliczyna czy z Zawady. W zgromadzonych przez komunistów materiałach Oddział Karny AK pozostający w dyspozycji „Lubończyka”, miał walczyć z pospolitymi przestępcami, a także przeprowadzać egzekucję osób narodowości polskiej, które jawnie – na przestrzeni kilku lat okupacji, dla osobistych korzyści współpracowały z Niemcami. Wśród dokumentów, które zgromadzono w teczce „Rozzuchwalony”, są także meldunki, które pisał „Lubończyk” – jako Kierownik Oporu Społecznego o kryptonimie „Ogniwo 19” (na pow. Myślenice) do centrali w Krakowie, czyli do Okręgowego Kierownictwa Oporu Społecznego krypt. „Hurtownia”. W dokumentach tych opisano rozpoznawaną przez „Lubończyka” sprawę niemieckiej agentki, kolaborantki z Zawady k. Zakliczyna, która została zlikwidowana przez oddział AK „Żelbet”. Pomimo że w cytowanych dokumentach wskazano wykonawców wyroku na konfidentce, nie przeszkodziło to komunistycznym śledczym w obarczeniu odpowiedzialnością za to zdarzenie bezpośrednio „Lubończyka”. Działania komunistycznego aparatu ucisku nacechowane były żądzą odwetu na wszystkich ludziach, którzy działali na rzecz niepodległości Rzeczypospolitej, a tym samym kwalifikowali się do grupy, którą określono według nomenklatury sowieckiej jako „nieprzejednanych, nierokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej”. W swoich działaniach komunistyczni śledczy podważali także tzw. amnestie, które ogłaszała „władza ludowa”, by wywabić z lasów walczących żołnierzy podziemia niepodległościowego. „Amnestie” te służyły jedynie lepszemu rozpoznaniu „zasięgu” podziemia i ludzi, którzy je wspierali i byli zapleczem podziemia. Wyroki śmierci na kolaborantów i pospolitych bandytów, które wydały sądy Podziemnego Państwa Polskiego organy represji komunistycznego państwa uznały po 1945 roku za „…mordy na bezbronnych i niewinnych obywatelach…”, a odpowiedzialnością za nie obarczyły oddziały AK, lub ściganych jak „dziką zwierzynę” dowódców tych oddziałów. Komunistyczni śledczy rozpoznawali przez lata strukturę komórki konspiracyjnej kierowanej przez „Lubończyka”, gromadzili informacje dotyczące składu osobowego oddziału wykonującego wyroki śmierci, inwigilowali jego byłych członków. Udało im się nawet pozyskać – na podstawie materiałów kompromitujących – informatora spośród podkomendnych Franciszka. W materiałach występuje on jako „Czujka” i jest „zadaniowany” przez ubecję do donoszenia na swoich towarzyszy broni. Oficerem prowadzącym tego informatora był Adam GABRYŚ – Kierownik Brygady Operacyjnej w myślenickiej komendzie powiatowej milicji. Ubowcy i milicjanci, którzy gromadzili materiały do sprawy „Rozzuchwalony”, sprawdzali wszelkie tropy, które otrzymywali od swoich „źródeł informacji”, aby „namierzyć” ukrywającego się „Lubończyka” – tego, „…który do dnia dzisiejszego nie został ujęty…” – jak pisał w grudniu 1950 r. wspomniany już Kierownik Pionu Operacyjnego z myślenickiej milicji. Przeciwko „Lubończykowi” materiały przekazywały ubeckie i milicyjne osobowe źródła informacji o pseudonimach: „Hortus”, „Ćma”, „Wąsal”, wspomniany już „Czujka”, MG41 Korona”, „Supulski”, „Lis”, „Orzeł”, „Kanarek”, „Ryba”, „Pióro”. Były także informacje pisane przez „gminnych” milicjantów oraz lokalnych aktywistów z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i tzw. partii bloku demokratycznego – m.in. ZSL (Zjednoczone Stronnictwo Ludowe). „Czynowników” tych określano jako „osoby zaufane”. W gromadzenie i przetwarzanie informacji dotyczących „Lubończyka” zaangażowano poza agenturą, także śledczych z milicji i ubecji, … Rzeczywiście po przetoczeniu się frontu sowiecko – niemieckiego przez teren województwa krakowskiego (styczeń 1945 r.), pomimo formalnego rozwiązania Armii Krajowej przez generała Leopolda OKULICKIEGO „Niedźwiadka” 19 stycznia 1945 r., „Lubończyk” pozostał w konspiracji. Franciszek ZAJĄC ujawnił się przed Komisją Likwidacyjną b. A.K. Obszar Południowy Okręg Kraków dopiero 1 października 1945 r. Od „Komisji…” otrzymał stosowne zaświadczenie nr 4631. 5 października 1945 r. Franciszek stawił się ponownie przed „Komisją…” w Krakowie, gdzie zdał broń – „…1 pist. automat. F.N. kal.7.65 mm +5 szt. amunicji…”. Oddanie broni potwierdza wystawione zaświadczenie nr 461. W tym czasie Franciszek zamieszkiwał w Zakliczynie. Jak napisał w „Oświadczeniu” – przy ponownym ujawnieniu przed organami ubecji 22 kwietnia 1947 r. – od października 1945 r. pracował „…jako mąż zaufania wojewódzkiego zarządu Stronnictwa Pracy w Krakowie na terenie pow. Myślenickiego, w lipcu 1946 pracy tej zaprzestałem i utrzymuję się z pracy fizycznej dorywczo…”. Franciszek wspomina w cytowanym już „Oświadczeniu”, że był poszukiwany prze milicję, która próbowała go zatrzymać we Wróblowicach 17 września 1946 r., „…lecz mnie wówczas nie zastano…”. Po ujawnieniu się w kwietniu 1947 r. Franciszek postanowił wrócić do „normalnego życia”. Początkiem 1948 r. próbował „wstąpić do służby państwowej”, jako były policjant, mógł próbować wstąpić do milicji. Skierował w tej sprawie pismo, na które jednak 7 kwietnia 1948 r. otrzymał odpowiedź odmowną z Prezydium Rady Ministrów. „Komunistyczni decydenci” zastosowali w stosunku do Franciszka zapisy „Dekretu z 14 maja 1946 roku o tymczasowym unormowaniu stosunku służbowego funkcjonariuszów państwowych”, który w artykule 4 mówi, że „…władza służbowa może według swobodnego uznania bądź przyjąć ponownie do służby zgłaszającego się funkcjonariusza, bądź odmówić mu tego przyjęcia…”. Wzmiankowana korespondencja dotarła do Wróblowic, gdzie w dalszym ciągu Franciszek był zameldowany. Nie jest pewne czy to otrzymana „odmowa” wraz „z instrukcją”, w jaki sposób będzie mu wypłacana „branżowa emerytura” stała się dla Franciszka impulsem i ostrzeżeniem, że „komuniści nigdy nie wybaczą byłemu AK-owcowi jego przeszłości”. W tych okolicznościach Franciszek „usunął się w cień”, co nie było trudne „w masie ludzi”, którzy przemieszczali się po powojennej Polsce „szukając swojego miejsca na ziemi”. Taka decyzja i sposób postępowania podyktowane były zapewne sporym doświadczeniem życiowym oraz ostrożnością. Franciszek zapewne zdawał sobie sprawę, że jeżeli wpadnie w łapy ubeecji, to może nie wyjść z nich żywy. Franciszek, który długo – w latach 1919-1939, a potem w czasie niemieckiej okupacji – przebywał na terenie pomiędzy Świątnikami Górnymi a Myślenicami posiadał tam rozległe kontakty. Jak już wspomniałem w czasie II Wojny Światowej ukrywał się w Zakliczynie, gdzie miał zaufanych przyjaciół, oraz towarzyszy broni, na których mógł liczyć. Zakliczyn jednak, nie był jedynym miejscem jego pobytu, w aktach milicyjnych i ubowskich pojawiają się informacje, że przebywa na tzw. Ziemiach Odzyskanych – i tu wymieniane są miejscowości: Gliwice, Wrocław, Wałbrzych, Milicz, Żmigród, Biała Krakowska (dziś BielskoBiała), wreszcie Wadowice. W tym miejscu należy nadmienić, że część „konspiracyjnej siatki”, którą kierował „Lubończyk”, także „rozpłynęła się” po Polsce, szczególnie po tzw. Ziemiach Odzyskanych, co znacznie utrudniało „poukładanie puzzli pt. Armia Krajowa w Zakliczynie i okolicy” milicjantom i ub-owcom, a żołnierzom podziemia dało „kilka lat wytchnienia”. Pod koniec lat 40 Franciszek pracował w Ubezpieczalni Społecznej – odpowiednik dzisiejszego ZUS-u – w Wadowicach. W 1952 roku został przeniesiony do pracy w Ubezpieczalni Społecznej w Białej Krakowskiej w charakterze kontrolera. Zmiana miejsca pobytu była skuteczna do czasu zdarzenia, do którego doszło w Bielsku-Białej. „Lubończyk” został rozpoznany przez swoich byłych podkomendnych. Byli to Józef BIEDRAWA i Józef KLOCZKOWSKI, którzy o tym fakcie poinformowali pszczyńska ubecję. Zdrajcy złożyli obszerne zeznania, w których obciążali „Lubończyka” odpowiedzialnością „za zwalczanie komunistów z PPR-u, oraz wszelkich postępowych ruchów” zarówno w 20-leciu międzywojennym jak i w czasie niemieckiej okupacji. Do zeznań wymienionych dołączył Aleksander BIEDRAWA – syn Józefa, który jako żołnierz AK opisywał tok szkolenia i działanie podziemnej armii. Informacje, jakie napłynęły z pszczyńskiej ubecji stały się „impulsem”, który sprawił, że myśleniccy ubowcy przypomnieli sobie o Franciszku ZAJĄCU. Wskazują na to zgromadzone przez myślenicka ubecję dokumenty, które kieruje do niej ubecja z Wadowic. Pisma te datowane na październik 1954 r., podpisał szef wadowickiej PUBP por. Antoni WILK. Znamienne jest, że w/w ubowiec przesyła „do centrali” (WUBP w Krakowie) dwa różne życiorysy Franciszka ZAJĄCA. W piśmie z listopada 1952 r. pisze, że Franciszek (cytuje w brzmieniu oryginału): „…na teren naszego powiatu [Wadowice – przyp. A.M.] przybył z miejscowości Skomielnej w roku 1922 i zaraz po przyjeździe rozpoczął pracować w Ubezpieczalni Społecznej w Wadowicach w charakterze pracownika biurowego. W okresie przed 1939 należał on do partii PPS prawica i szedł on na rękę sanacji gdyż ściśle rządy te popierał. W czasie okupacji niemieckiej wyjechał on z naszego terenu do m. Krakowa i tam pracował przez cały okres okupacji aż do 48r. […] Ponownie na teren naszego powiatu przybył z Krakowa w 1948 r. i rozpoczął pracę w Ubezpieczalni Społecznej w Wadowicach i funkcje te spełniał do 1952 r. skąd został przeniesiony na teren Białej Krakowskiej [obecnie Bielsko-Biała – przyp. A.M.] i tam zatrudniony jest w charakterze kontrolera w Ubezpieczalni Społecznej…”. Jak długo Franciszek pracował w „Ubezpieczalni” w Bielsku, nie jest wiadome, być może zainteresowanie jego osobą ze strony ubecji spowodowało, że został z tej pracy zwolniony. Wskazuje na to „Wywiad” jaki „za Franciszkiem” przeprowadziła ubecja z Bielska-Białej w listopadzie 1954 r. We wspomnianym wywiadzie szef bielskiej ubecji kpt. Tadeusz KUBICA pisze: „…w rozmowie z dyrektorem ZUS obyw. Kobzimskim ustalono, że w byłej U.S. [Ubezpieczalni Społecznej – przyp. A.M.] na terenie Białej, a która obecnie nie istnieje pracował w 1952 r. obyw. Zając w charakterze rewizora. […] jak ustalono że w/w do roku 1939 miał służyć w granatowej policji, gdy dyrekcja ZUS w Białej o tym się dowiedziała zwolniła go z pracy w 1952 r. i on ma razem z rodzina zamieszkiwać na terenie Wadowic” Zapewne w tym czasie – pomiędzy rokiem 1952 a 1956 – Franciszek rozpoczął swoją „wielką ucieczkę”. Bez oficjalnego „wymeldowania się” z Wadowic (ul. Młyńska 62), przemieszczał się po Zagłębiu, Górnym i Dolnym Śląsku – od Sosnowca, poprzez Stalinogród [Katowice – przyp. A.M.], Gliwice, Wrocław, Wałbrzych, Żmigród i Milicz – wskazują na to informacje „spływające” z tych miejscowości do myślenickiej ubecji. Pętla wokół Franciszka ZAJĄCA zaczęła się zaciskać pod koniec roku 1955. Należy tu wskazać, że tzw. możliwości operacyjne oraz analiza dokumentów stała na wyższym poziomie w organach ubecji niż w milicji, nawet tej na szczeblu wojewódzkim. Pokazują to szczególnie protokoły przesłuchań świadków dokonywane przez ubecję, gdzie podawane jest wiele szczegółów. Inna sprawa, że tzw. świadkowie działają często z pobudek osobistych, aby obciążyć „Lubończyka”. Jako przykład wskazać tu można zeznanie „działacza ludowego” Józefa BIEDRAWY z kwietnia 1956 r., który przed ubowcem Stanisławem KŁÓSKIEM z PUBP Kraków zeznaje, „że z chwilą rozpoczęcia wojny w 1939 r. zostałem aresztowany przez w/w [Franciszka ZAJĄCA – przyp. A.M.] podejrzewając mnie o szpiegostwo na rzecz Niemiec. Po aresztowaniu mnie byłem przesłuchiwany przez Zająca i zatrzymany w areszcie przez 36 godzin, i z braku dowodów w tej sprawie zostałem zwolniony”. W swoich zeznaniach BIEDRAWA „kreuje się” na człowieka prześladowanego przez sanację, postępowego „demokratę”, który „od zawsze” potępia działania i poglądy „Lubończyka”, a zaufanie, którym został przez Franciszka ZAJĄCA obdarzony, wykorzystuje jedynie by zinfiltrować „reakcyjne, antysowieckie środowisko AK-owskie”. W październiku 1955 r. zgromadzone prze ubecję materiały dotyczące „wojennej działalności” Franciszka ZAJĄCA zostały przesłane z myślenickiej ubecji do Komendy Głównej MO w Warszawie. Pisze o tym szef ubecji z Myślenic por. Jan ODRZYWOŁEK w piśmie z kwietnia 1956 r. Zmiany, jakie zachodziły w tzw. Polsce Ludowej po śmierci Józefa STALINA 5 marca 1953 r. i ucieczce na Zachód ubowskiego podpułkownika Józefa ŚWIATŁO (właśc. Izaaka FLEISCHFARBA), który na falach Radia Wolna Europa opowiadał o kulisach działań komunistycznej partii w Polsce oraz jej „tarczy i miecza”, czyli bezpieki, doprowadziły do pierwszej „zmiany kursu” w działaniach komunistycznych organów terroru. Były to zmiany pozorne – rozwiązano wszechwładne, odpowiedzialne za liczne morderstwa sądowe i powszechnie znienawidzone Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), powołując na jego miejsce Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Byli ubowcy nie stracili jednak pracy, przeszli jedynie do Komitetu s.. Bezpieczeństwa Publicznego, i tam dalej „wyrywali paznokcie” przesłuchiwanym AK-owcom. Kolejne zmiany w „odnowionej bezpiece’” przyniósł XX Zjazd sowieckiej partii komunistycznej w lutym 1956 r. z wystąpieniem Nikity CHRUSZCZOWA, który potępił „stalinowski kult jednostki i zbrodnie” jakich ten „masowy morderca” dokonał w trakcie swoich rządów. Z XX Zjazdem KPZR nierozerwalnie związana jest śmierć sowieckiego namiestnika PRL – Bolesława BIERUTA 12 marca 1956r. Wydarzenia te, a potem czerwcowe robotnicze wystąpienie w Poznaniu i „polski październik” zachwiały wszechwładzą bezpieki. Na przestrzeni od stycznia do maja 1956 r. myślenicka i wadowicka ubecja „wykonują ostatnie czynności” w sprawie Franciszka ZAJĄCA. Sprawa operacyjno-śledcza, która była „rozkręcana” przez lata „umiera śmiercią naturalną”. Świadczą o tym zapisy, które znajdujemy na ostatnich stronach teczki z aktami – są to „Postanowienie o likwidacji sprawy agentur-śledczej’. Na podstawie tego dokumentu z marca 1957 r. myślenicka milicja „…postanowiła sprawę agenturalno-śledczą krypt: »Rozzuchwalony« zlikwidować poprzez złożenie do archiwum operacyjnego…”.Dokument ten podpisał „Oficer OperacyjnoDochodzeniowy KPMO w Myślenicach Lijewski Sylwester”. Teczka „Lubończyka” została „skierowana” do KW MO w Krakowie do „Wydziału Ogólnego Sekcji Statystyki”, gdzie dotrwała do czasu przejęcia tego archiwum przez Instytut Pamięci Narodowej. … Końcem lat pięćdziesiątych Franciszek ZAJĄC powrócił do Skomielnej Białej. Jego najstarszy brat Sebastian już nie żył (zmarł w 1950 r.), a na „ojcowiźnie” na roli Żurówka gospodarował bratanek Antoni (urodzony w 1919 r.). Pani Stanisława – córka Antoniego, tak wspomina pierwsze swoje spotkanie „ze stryjem Franciszkiem” – bo tak Franciszek ZAJĄC był nazywany w jej rodzinnym domu: „Miałam wówczas około 10 lat, w drzwiach stanął wysoki, szczupły, przystojny, mężczyzna, którego pierwszy raz wtedy zobaczyłam. Tato nam powiedział, że to stryjek Franciszek wrócił. […] Tata wiele rozmawiał ze stryjem, który pozostawił u nas wszystkie swoje dokumenty”. Franciszek wrócił do swojej żony Marianny, z którą był w „przymusowej separacji” od chwili wybuchu wojny. Pod koniec lat pięćdziesiątych małżonkowie Marianna i Franciszek odnowili przyrzeczenia małżeńskie w Sanktuarium Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej. Kolejne lata Franciszek spędził na roli Słowiakowej. Małżonkowie – Marianna i Franciszek dzieci nie mieli. Pani Halina – bratanica Marianny, czyli żony Franciszka, wspomina: „Wujek Franek założył sad na polach za nowym kościołem – przy drodze do Skawy. W sadzie miał wiele sadzonek młodych drzewek, które ktoś mu pewnej nocy ukradł. Wujek idąc po pozostawionych śladach odnalazł złodzieja w Skawie i wrócił z odzyskanymi drzewkami”. We wspomnieniach starszych mieszkańców naszej miejscowości Franciszek przedstawiany jest jako człowiek silnej wiary: „W kościele zawsze w skupieniu klęczał przed ołtarzem – na dwa kolana”. … Chorąży Franciszek ZAJĄC – Kierownik Oporu Społecznego na powiat Myślenice za swoją działalność w Armii Krajowej został odznaczony: Krzyżem Walecznych – dwukrotnie, oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Franciszek ZAJĄC zmarł w czwartek 22 października 1964 r. na zapalenie płuc – tak zapisano w księdze zgonów parafii w Skomielnej Białej. Franciszka pochował ekspozytor parafii pod wezwaniem Świętego Sebastiana ksiądz Władysław BODZEK, który zapisał, że ZAJĄC Franciszek był funkcjonariuszem Policji Polskiej do 1939 r. Żona Franciszka – Marianna z domu ŁOPATA – zmarła 17 lipca 1988 r., pochowana przez księdza proboszcza Antoniego ŁACIAKA. Obydwoje małżonkowie spoczywają na cmentarzu parafialnym w Skomielnej Białej. … W pięć lat po śmierci Franciszka – 26 maja 1969 r. – sprawdzenia nieżyjącego od 1964 r. byłego żołnierza Armii Krajowej w ewidencji operacyjnej MSW „w związku z przeszłością kryminalną” dokonał zastępca Naczelnika Wydziału „C’ KW MO w Krakowie. Franciszek ZAJĄC – jeśli by żył – miałby wówczas 75 lat. Dla komunistycznych władców PRL-u, ubecji – policji politycznej, która strzegła nienaruszalności systemu starzec, który przed laty działał w niepodległościowej konspiracji, pozostawał ciągle wrogiem, którego należało inwigilować… … Podziękowania za wszelka pomoc w gromadzeniu materiałów do tej notatki biograficznej dziękuję: -rodzinie Franciszka ZAJĄCA – Pani Stanisławie FRĄCZEK z rodziną, oraz Pani Halinie SOBCZAK, -księżom z Parafii pod wezwaniem Świętego Sebastiana w Skomielnej Białej – proboszczowi Ryszardowi PAWLUSIOWI i wikaremu Andrzejowi WASILEWSKI-KRUK, -dyrekcji Szkoły Podstawowej im. Władysława ORKANA w Skomielnej Białej – Jerzemu KOŁPAKOWI i Halinie MACIOŁ, -z Oddziałowego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie – Katarzynie KOBIELA, -za konsultację historyczną dr Dawidowi GOLIKOWI – Głównemu Specjaliście, Wieloosobowe Stanowisko do spraw Poszukiwań i Identyfikacji z Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie. -autor Opis fotografii: foto 1 Franciszek ZAJĄC (*1894 – +1964), Funkcjonariusz Policji Państwowej 1919-1939, w mundurze. Fotografia z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. Foto 2-4 Franciszek ZAJĄC w trakcie służby na Posterunku Policji Ostaszyn – na granicy z sowiecką Rosją w latach 1923-1925. Fotografia z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 5-8 Dnia 12 października 1926 roku, Franciszek ZAJĄC poślubił Mariannę ŁOPATA córkę Feliksa i Reginy. Fotografie z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 9 Marianna i Franciszek ZAJĄC z księdzem Józefem ŁOPATĄ (ŁOPACIŃSKIM) CM (1904-1945), foto sprzed 20 października 1928 roku, kiedy to ks. Józef przybył do Kurytyby w Brazylii. Fotografia z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 10 Franciszek ZAJĄC wśród policjantów w Wieliczce 16 marca 1925 roku. Fotografia z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 11 Franciszek ZAJĄC wśród policjantów w Wieliczce 20 września 1925 roku. Fotografia z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 12 Skomielna Biała, rola Żurówka, dom rodziny ZAJĄC, wzniesiony w 1913 roku przez Sebastiana ZAJĄCA. Fotografia z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 13-16 Franciszek ZAJĄC w trakcie pełnienia służby w Policji Państwowej w latach 1919-1939. Fotografie z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 17-18 Franciszek ZAJĄC w trakcie pełnienia służby w Policji Państwowej w latach 1919-1939. Fotografie z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 18 Franciszek ZAJĄC w trakcie wyprawy w Pieniny – na ruinach zamku Czorsztyn lata 1919-1939. Fotografia z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 19 Franciszek ZAJĄC (1894-1964) foto z Kennkarty wydanej przez niemieckie władze okupacyjne Generalnego Gubernatorstwa 18 lutego 1942 roku. Fotografia z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 20 Marianna ZAJĄC (1901-1988) foto z Kennkarty wydanej przez niemieckie władze okupacyjne Generalnego Gubernatorstwa. Fotografia z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 21-24 Franciszek ZAJĄC wśród internowanych na Węgrzech polskich żołnierzy i policjantów w latach 1939-1940. Fotografie z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 25 Franciszek ZAJĄC (1894-1964) foto z dokumentów, reprodukowane przez myślenicką ub-cję w 1954 roku na potrzeby prowadzonej sprawy operacyjnej. Fotografia z akt O.IPN w Krakowie – teczka IPN Kr o10/4861 t2. foto 26 Marianna ZAJĄC (1901-1988) foto z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 27 Franciszek ZAJĄC na Luboniu Wielkim z żoną i synem bratanka Stefana. Fotografie z albumu Pani Stanisławy FRĄCZEK. foto 28 Kalwaria Zebrzydowska Sanktuarium Matki Bożej rok 1957 – Marianna ZAJĄC (1901-1988) wraz ze swym bratem Władysławem (1909-1986), bratankiem Czesławem, oraz matka Reginą (1878-1958), foto z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 29 Marianna ZAJĄC (1901-1988) na cmentarzu w Skomielnej Białej przy grobie Franciszka (po roku 1964), wraz z „kolegami Franciszka z czasu konspiracji”, foto z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 30-31 oprawa albumu należącego do Marianny ZAJĄC (1901-1988) wykonane przez jej brata Józefa ŁOPATĘ (1911-1940), foto z albumu Pani Haliny SOBCZAK. foto 32 Skomielna Biała cmentarz parafialny: grób Franciszka 1894-1964 i Marianny 1901-1988 ZAJĄC, foto z albumu autora. foto 33-35 Zakliczyn: kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych, dwór, oraz zabudowania dworskie. To w Zakliczynie u Jana CHORABIKA w latach 1943-1946 „ukrywał się” Franciszek ZAJĄC „Lubończyk”, foto z albumu autora. Załącznik nr1 Wykaz funkcjonariuszy komunistycznych organów represji (Milicja Obywatelska, Urząd Bezpieczeństwa) zaangażowanych w przetwarzanie informacji dotyczących Franciszka ZAJĄCA „Lubończyka”: -GABRYŚ Adam – Kierownik Pionu Operacyjnego KPMO w Myślenicach – pisał w grudniu 1950r. „Plan ewidencyjnego rozpracowania do sprawy »Żółw«”, w którym zamierzał rozpracowywać konspiracyjne powiązania i działalność „Lubończyka”, -SWACZYNA Jan – z referatu śledczego myślenickiej KPMO przeprowadzał w marcu 1950r. wywiady w terenie Zakliczyna i okolic, zbierał informacje na temat członków AK, współpracowników „Lubończyka”, -DRZAŁA W. – st. referent, szef referatu V PUBP w Pszczynie – w grudniu 1951 r. sporządził notatkę służbową na podstawie informacji od BIEDRAWA Józef urodzony w m. Skrzynka k. Dobczyc i KLOCZKOWSKI Józef urodzony w Dobczycach. W/w dwaj renegaci – w czasie niemieckiej okupacji członkowie AK – poinformowali pszczyńską ub-cję o wojennej działalności „Lubończyka” – organizatora oddziału AK, Policjanta Polskiego Państwa Podziemnego (PKB), oskarżyli swojego przełożonego z czasu okupacji o zwalczanie „działaczy lewicowych” i PPR-owców, -por. SYJOTA Władysław – z szef PUBP w Pszczynie, który w marcu 1952 roku sporządził „Raport specjalny” na podstawie doniesień rengatów z AK: BIEDRAWA Józef, urodzony w 1890r. w m. Skrzynka k. Dobczyc – dzierżawca majątku poniemieckiego w Kryrach, potem kierownik spółdzielni produkcyjnej we Wróblowicach, BIEDRAWA Aleksander, urodzony w 1922r. w Czasławiu – Sekretarz Powiatowego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Pszczynie i KLOCZKOWSKI Józef, urodzony w 1914r. w Dobczycach – Prezes Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Kleszczowie – powiat Rybnik, którzy oskarżali „Lubończyka” o przygotowywanie podległych sobie żołnierzy AK do walki z armią sowiecką – po jej wkroczeniu na teren Polski, kolaborację z Niemcami, doprowadzenie do pacyfikacji niemieckich we wsiach Lipnik, Glichów, Wiśniowa, Zasań, kroki podejmowane przeciwko działającym na terenie w/w miejscowości licznym członkom PPR-u. UB-owiec podkreśla, że członkowie rodziny BIEDRAWY Józefa „…są pozytywnie nastawieni do obecnej rzeczywistości…”, i już w czasie II Wojny Światowej należeli do AL, -BOJDA Władysław – referent III wydziału PUBP w Myślenicach – w styczniu 1952r. napisał „Plan operatywnych przedsięwzięć do sprawy Zająca Franciszka…”, -SZYMAŃSKI Władysław – referent III wydziału PUBP w Myślenicach – w maju 1952r. napisał „Plan operatywnych przedsięwzięć do sprawy Zająca Franciszka…”, -kapitan KUBICA Tadeusz – szef Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego na miasto i powiat Bielsko – przeprowadzał w listopadzie 1954r. „wywiad” na temat zatrudnienia „Lubończyka” w Ubezpieczeniach Społecznych na terenie Bielska, -st. sierż. STOPA Julian – starszy referent S.I. Wydz. III KPMO w Myślenicach – to on, w lutym 1955r. założył sprawę agenturalno-śledczą na „Lubończyka”. W międzyczasie STOPA Julian awansował i został przeniesiony do KWMO w Krakowie, gdzie w grudniu 1955r. napisał „Analizę materiałów sprawy agenturalno-śledczej »Rozzuchwalony«”, w grudniu 1955 roku napisał kolejny „Plan czynności operacyjnych przedsięwzięć do sprawy Zając Franciszek ps. »Lubończyk«…”, w lutym 1956 roku opracował „Plan wyjazdu na teren powiatów Myślenice i Kraków…” do sprawy prowadzonej przeciwko „Lubończykowi”, w lutym 1956 roku sporządził „Raport z dokonanych czynności operacyjnych do sprawy agenturalno-śledczej…”. „Czynności służbowe” wykonywane przez sierż. STOPĘ zatwierdzał kpt. OLSZÓWKA Czesław, który nadzorował jego „pracę” zarówno w KPMO w Myślenicach jaki i w KWMO w Krakowie, -sierż. HUBICKI Alojzy – kierownik referatu III KPMO w Krakowie – przesyłał wyciągi doniesień agenturalnych do teczki „Lubończyka”, -kapitan CHUDAREK B. – kierownik Sekcji I Wydziału Śledczego KWMO w Krakowie w grudniu 1955 roku napisał „Raport z przeprowadzonej analizy materiałów sprawy agenturalno-śledczej »Rozzuchwalony«…” -kpt. OLSZÓWKA Czesław – Naczelnik Wydziału III KWMO w Krakowie od listopada 1955 do marca 1956 roku osobiście kierował „poszukiwaniami” „Lubończyka” na obszarze południowej Polski – od Wrocławia, poprzez Pszczynę do Wadowic, por. ODRZYWOŁEK Jan – Szef PUBP z Myślenic – od 1954 roku koordynował gromadzenie materiałów operacyjnych dot. „Lubończyka” z terenu sąsiednich powiatów (krakowski, nowotarski wadowicki) -por. GODZIAŁA Alojzy – z PUBP z Wadowic, który w marcu 1956 roku pisał w piśmie do PUBP w Myślenicach, że „Lubończyk” jako „…d-ca A.K. współpracował z gestapo, przekazywał im wykazy osób należących do PPR i innych ugrupowań lewicowych…”, to powtarzane prze komunistów kłamstwo miało stać się „myślą przewodnią” donosów i pomówień gromadzonych przez myślenicką ub-cję w połowie lat 50 w aktach przeciwko „Lubończykowi”, -LIJEWSKI Sylwester – oficer operacyjno-dochodzeniowy KPMO w Myślenicach w marcu 1957 roku opracował „Postanowienie o likwidacji sprawy agenturalno-śledczej…” Czynności „do sprawy” wykonywali także śledczy z Urzędów Bezpieczeństwa w Pszczynie, Krakowie, Katowicach, Gliwicach, Wrocławiu. Informacje i notatki służbowe przesyłały komisariaty MO z powiatów krakowskiego i myślenickiego oraz z Komisariaty MO z miast: Kraków, Wadowice, Wrocław, Prudnik, Oleśnica, Milicz. opracował. Andrzej Masłowski Bibliografia: I. źródła I.1.w formacie papierowym 1.Kroniki i dokumenty Parafii Rzymsko-katolickiej pod wezwaniem Św. Sebastiana w Skomielnej Białej – rękopisy i druki – Archiwum Parafii Rzymsko-katolickiej w Skomielnej Białej: a) księga „Liber Natorum et Baptistatorum” – rękopis; b) księga „Liber Copulatorum” – rękopis; c) księga „Liber mortuorum” i „Liber defunctorum” – rękopis; 2.Dokumenty Szkoły Podstawowej im. Władysława ORKANA w Skomielnej Białej: a) księga „Szkoła Ludowa II klasowa w Skomielnej Białej Katalog główny wraz z wykazem klasyfikacyjnym” – druk i rękopis; 3.Dokumenty i fotografie z archiwum rodzinnego p. Stanisławy FRĄCZEK; 4.Fotografie z albumu rodzinnego p. Haliny SOBCZAK; 5.Dokumenty z Archiwum Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie a) teczka IPN Kr o10/4861 t2; 6.Maria ZAWADZKA „Historia Skomielnej Białej” – maszynopis Skomielna Biała 1970 – archiwum autora; I.1.w formacie elektronicznym 7.strona internetowa familysearch.org – „Marriage License z dnia 20 maja 1913r. Minneapolis Minnesota United States” – z podpisem Franciszek ZAJĄC – https://www.familysearch.org/ark:/61903/3:1:939K-RPLZM?i=225&cc=1803974&personaUrl=%2Fark%3A%2F61903%2F1%3A1%3AQJGBSB1B II. opracowania II.1. w formacie papierowym 8.Czesław GRZELAK „Szack Wytyczno 1939” – Bellona – Warszawa 2001; 9.Vladimir BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” – Inicjał – Warszawa 2008; 10.Wojciech WŁODARKIEWICZ „Polesie 1939” – Bellona – Warszawa 2014; 11.Piotr KOŁAKOWSKI „Pretorianie Stalina Sowieckie służby bezpieczeństwa i wywiadu na ziemiach polskich 1939-1945” – Bellona – Warszawa 2010; 12.Andrzej ZASIECZNY „Sowieckie krety” – Bellona – Warszawa 2016; II.2.w formacie elektronicznym 13.Adam PĄZIK „Policja Państwowa II Rzeczypospolitej Polskiej” – artykuł – 2008 – https://www.dws-xip.com/wojna/2rp/ad8.html 14.Mariusz TELEPKO „Korpus Ochrony Pogranicza” – artykuł 8.03.2024r. Komenda Główna Straży Granicznej – https://strazgraniczna.pl/pl/100-leciepowolania-korpusu-oc/kop/13045,Korpus-Ochrony-Pogranicza.html 15.Krystyna BALICKA „Zagłada Polskiej Policji” – artykuł – Cracowia Leopoldis 4/2004 – http://www.lwow.com.pl/policja/policja.html 16.Jacek DWORZECKI „Policja w Polsce we wrześniu 1939 roku” – Zeszyt Naukowy 4 – 2010 – Muzeum Historii Polski – https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Zeszyt_Naukowy/Zeszyt_Naukowy-r2010- t4/Zeszyt_Naukowy-r2010-t4-s75-88/Zeszyt_Naukowy-r2010-t4-s75-88.pdf 17.Mariusz CHOJNOWSKI „Działania Policji Państwowej we wrześniu 1939 roku” – artykuł – https://securo.wnpism.uw.edu.pl/wp-content/uploads/Securo-6- 7-2019-2020-Dziaania-Policji-Panstwowej-we-wrzesniu-1939-roku.pdf 18.„Ewakuacja funkcjonariuszy Policji Państwowej i Policji Województwa Śląskiego na Węgry i do Rumunii we wrześniu 1939 roku” – artykuł – Policja historia i tradycja 9.09.2021r. – https://hit.policja.gov.pl/hit/aktualnosci/208813,Ewakuacja-funkcjonariuszyPolicji-Panstwowej-i-Policji-Wojewodztwa-Slaskiego-na-.html 19.Urszula KRAŚNICKA-ZAJDLER „Wrzesień 1939 roku widziany oczami Komendanta Głównego Policji Państwowej gen. bryg. Józefa KordianaZamorskiego” – artykuł – Zeszyt Naukowy Muzeum Wojska 19 – 2006 – https://pcr.uwb.edu.pl/ZNMW/files/ZNMW_2006_19_017.pdf 20.Janos SALLAI „Gorąca jesień. Granica Węgiersko-Polska w 1939 roku” – artykuł – geopolityka.net – 8.05.2012r. – https://geopolityka.net/goraca-jesiengranica-wegiersko-polska-w-1939-roku/ 21.Andrzej SOLAK „»Z bolszewikami nie walczyć«. Gorzka prawda o obronie Kresów” – artykuł – PCH24.pl – 17.09.2023r. – https://pch24.pl/zbolszewikami-nie-walczyc-gorzka-prawda-o-obronie-kresow/ 22.Zdzisław ANTONIEWICZ „Uchodźcza prasa na Węgrzech 1939-1944” – Rocznik Czasopiśmiennictwa Polskiego XIV 2-3 – 1975 – Muzeum Historii Polski – https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Rocznik_Historii_Czasopismiennictwa_Pols kiego/Rocznik_Historii_Czasopismiennictwa_Polskiego-r1975-t14- n2_3/Rocznik_Historii_Czasopismiennictwa_Polskiego-r1975-t14-n2_3-s285- 309/Rocznik_Historii_Czasopismiennictwa_Polskiego-r1975-t14-n2_3-s285- 309.pdf 23.Waldemar GRABOWSKI „Podziemny rząd – Delegatura Rządu RP na Kraj – Walka Cywilna Polskiego Państwa Podziemnego” – artykuł – 2015 – Muzeum Historii Polski – https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Niepodleglosc_i_Pamiec/Niepodleglosc_i_P amiec-r2015-t22-n1_(49)/Niepodleglosc_i_Pamiec-r2015-t22-n1_(49)-s143- 168/Niepodleglosc_i_Pamiec-r2015-t22-n1_(49)-s143-168.pdf 24.Dekretu z 14 maja 1946 roku o tymczasowym unormowaniu stosunku służbowego funkcjonariuszów państwowych Dz. U. 1946 nr 22 poz. 139 – Internetowy System Aktów Prawnych – Strona Główna Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej – https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19460220139/O/D19460139.p df 25.Mariusz JAROSIŃSKI „Tajny referat Chruszczowa o kulcie jednostki i zbrodniach Stalina” – artykuł – 24.02.2016r. – Dzieje.pl portal historyczny – https://dzieje.pl/aktualnosci/tajny-referat-chruszczowa-o-kulcie-jednostki-izbrod

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *