80 LAT TEMU ZAPADŁA DECYZJA O BUDOWIE „TYMCZASOWEGO KOŚCIOŁA – BARAKU”

Nie opadły jeszcze pyły z pól bitewnych, nie ucichły ostatnie strzały Wojny Polskiej, jak nazwał Kampanię Wrześniową Leszek MOCZULSKI, a już mieszkańcy Skomielnej Białej przystąpili do odbudowy spalonej przez wojska niemieckie w dniu 3 września 1939 roku miejscowości. Jednym z wielu zadań, które na

nich czekały była odbudowa zniszczonej przez wojska niemieckiej 2.Dywizji Pancernej zabytkowej świątyni.
Przybyły do Skomielnej Białej w piątek 29 września 1939 roku ksiądz Edward FIC (urodzony 11 października 1905 roku w Nowej Wsi Szlacheckiej, wyświęcony 1 lutego 1931 roku w Krakowie, w roku 1933 – wikary w Jordanowie) tak opisał to, co ukazało się jego oczom: „…Z kościoła pozostało tylko trochę kamieni na miejscu, gdzie był wielki ołtarz, osadę dzwonów, bo same dzwony się stopiły i popiół … Plebania stoi, jednak mury podziurawione w kilku miejscach (w 3 na wylot) kulami przeciwpancernymi, na piętrze tylko dwa okna z całymi szybami, na parterze okna całe, ale wszystkie drzwi bez zamknięcia – poniszczone. Budynki gospodarcze spalone wraz ze zbożem, sianem, wozem i naczyniami gospodarczymi. Sterczą gołe mury stajni i przepalone słupy stodoły. Ziemia zasłana popiołem i gruzem z dachówki. … Za to w stajni, bo miała strop betonowy – ale spalone drzwi i przepalone okna …”.
Opis wrześniowych strat uzupełnia opis Marii ZAWADZKIEJ zawarty w „Historii Skomielnej Białej”, która z „wojennej ucieczki” w lasy w masywie Zębalowej – do Krzeczowa i dalej do Smugawy – wróciła „na Krzyżową’” – do spalonego domostwa 8 września: „… Na Krzyżowej spalono 5 domów … Urząd Drogowy, Klusków, Biedroniów, Czyszczoniów, Adamców, Seb. Bala i Masłowskich. Po przeciwnej stronie domy Teprów i Jana Kantka Bala. Nie wiadomo dlaczego uratował się dom Stan. Łopaty i kościelnego Jana Bala po bocznej drodze do kościoła. U Łyska pozostał tylko jeden dom; odwrotnie u Śmietany spalono jedyny dom dróżnego Miśkowca, w którym była przed laty szkoła. Z innych ról poszły – cała Krzysztofiakowa, cała Piłatowa i u Dudy. Opowiadano mi, że Karczmisko uratowało się dzięki letniczce mówiącej po niemiecku, która wybroniła rolę od podpalenia. … Kościół był spalony do szczętu, na plebanii poszły gospodarskie budynki. … Na plebanii wszystkie drzwi pootwierane na oścież, nigdzie żywego ducha, wszędzie szalony nieporządek. Widocznie robiono rewizję, bo otwarte były wszystkie szafy, szuflady i skrzynie a cała ich zawartość wysypana na podłogę. Papiery, listy, modlitewniki, książki religijne, katechizmy, blankiety i widokówki, także obrusy, komże i ręczniki, wszystko piętrzyło się na ziemi. Wśród tego kieliszki i talerze – kałuże rozlanego wina i na pół opróżniona flaszka na stole. Spotkałam moc ludzi, każdy oglądał swoje pogorzelisko, każdy opowiadał swoje przejścia …”
Ksiądz Edward FIC już w pierwszych dniach swojego pobytu na terenie naszej miejscowości dostrzegł ogrom nieszczęść, jakie spadły na mieszkańców, podjął również działania mające na celu „przywrócenie normalnego funkcjonowania” parafii, do której został skierowany przez księdza Arcybiskupa SAPIEHĘ. Już w niedzielę 1 października zebrała się Rada Kościelna. Na spotkanie, któremu przewodniczył ks. Edward FIC przybyło osiemnastu jej członków. W trakcie posiedzenia uchwalono: „… na miejscu kościoła spalonego postawić tymczasowy barak z desek …”. Zebrani zatroszczyli się także o „życie duchowe parafian” do czasu, zanim kościół-barak zostanie wzniesiony. Członkowie Rady Kościelnej „podpisali się” pod wnioskiem o tymczasowe sprawowanie eucharystii w „domu ludowym” – mieszczącym się „na Kamieńcu” (na roli Słowiakowej). Metropolita Krakowski zezwolił na urządzenie na piętrze plebani kaplicy – jak zanotował ksiądz FIC „w salce od północy”, gdzie przechowywany był Najświętszy Sakrament. W tej tymczasowej kaplicy sprawowana była także Eucharystia w dni powszednie. Jak zanotował w kronice ksiądz FIC w niedziele i święta dwie Msze Święte odprawiano „na Kamieńcu”.
Ksiądz FIC, chcąc zobrazować rozmiary zniszczeń, jakie dotknęły Skomielną Białą opracował dokument pt. „Spis pogorzelców w Skomielnej Białej 3.IX. 1939r.”. W dokumencie tym wylicza rodziny, które ucierpiały w trakcie działań wojennych we wrześniu 1939 roku, dokument ten zawiera spis gospodarstw, które zostały zniszczone, oraz liczbę osób, które straciły dorobek swojego życia – ilość osób w każdym gospodarstwie w tym dzieci z podziałem na „kategorie wiekowe”: do lat 2, do lat 7, do lat 14. W podsumowaniu przygotowanego „zestawienia”, jego autor zapisał: „…Ogólna ilość rodzin dotkniętych klęską pożaru w czasie działań wojennych w dniu 3 września 1939 roku wynosi 90. … wszystkich zaś osób łącznie z dziećmi 423…”
Przybyły do parafii duszpasterz zajął się także potrzebami edukacyjnymi. Jak zapisała Maria ZAWADZKA w „Kronice Skomielnej Białej”: „…zapowiedział ks. Fic na … niedzielę (22.X.) zebranie rodzicielskie w sprawie uruchomienia szkoły. Ogólnie spodziewano się, że naukę poprowadzi nauczycielstwo miejscowego pochodzenia…”.
Ze względu na zniszczenia, jakie poczynili Niemcy, konieczne było zajęcie się także potrzebami dnia codziennego. Dotyczyło to mieszkańców, jak również tego, co ksiądz ekspozytor zastał w obejściu plebani, konieczne było zabezpieczenie tych najpilniejszych potrzeb przed zbliżającą się zimą.
Podjęta przez księdza FICA próba pozyskania pomocy w zgromadzeniu materiałów budowlanych (drewna) ze strony mniej zniszczonych i doświadczonych przez działania wojenne miejscowości spełzła na niczym. Mieszkańcy Skomielnej Białej zdani byli na siebie. Jak zanotował w „Kronice…” ksiądz FIC „…z gospodarzami Kowalczykiem i Kołpakiem obszedłem w listopadzie całą wieś (1939) i przez ciężką zimę 1939/40 Skomielnianie twardo pracowali w lesie. Musieli ciąć drzewo i na jakie takie budynki dla siebie, ale do wiosny 1940 r. na placu po spalonym kościele znalazło się kilkadziesiąt drzew i gospodarze część z nich powieźli do tartaku na deski, a część ociosali na kwadratowe belki aby z nich zrobić szkielet baraku – kościółka…”.
Ofiarność mieszkańców Skomielnej nie ograniczyła się tylko do podarowanego drewna. W pierwszą okupacyjną zimę i wczesną wiosną gromadzono fundusze na budowę świątyni, przeprowadzona została „składka na potrzeby nowobudowanego kościoła”. Gromadzenie środków finansowych było wielkim wyzwaniem dla zubożałych mieszkańców, gdyż już od powstania Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete, czyli Generalnego Gubernatorstwa (od 26 października 1939 roku) jego mieszkańcy obłożeni zostali „dostawami obowiązkowymi” na rzecz Niemców. Wielkość dostaw obowiązkowych uzależniona była od ilości posiadanej ziemi.
Projekt kościółka baraku przygotował inżynier Kazimierz DZIĘGIELEWSKIEGO z Rabki (urodzony w 1907 roku, zmarł w Rabce w czerwcu 1943 roku), wykonany projekt datowany jest na 9 maja 1940 roku.
Kościółek-barak powstał na fundamencie spalonej przez Niemców świątyni z 1776 roku, został jednak „odwrócony”, w miejscu wieży znalazło się prezbiterium, wejście zaś do kościoła zaprojektowano od strony budynku plebani. Do pierwszych prac ciesielskich przystąpiono po Wielkanocy 1940 roku – Wielka Niedziela przypadała 24 marca. Plan kościółka-baraku przedstawiony został do zatwierdzenia Kurii Metropolitalnej w Krakowie, która w piśmie datowanym na 29 maja 1940 roku skierowanym „Do Wielebnego Urzędu parafialnego w Skomielnej Białej” pisze: „… niniejszym zatwierdzamy plany drewnianego kościółka, projektowanego dla Skomielnej Białej, i przesyłamy je w załączeniu tutejszemu Urzędowi Parafialnemu …”
Ksiądz FIC zapisał w „Kronice…”: „…budowa nie była łatwa. Tyle było zniszczeń, że nie można było kupić szkła czasem nawet gwoździ. Dość nachodziłem się i najeździłem do Jordanowa, do Rabki a nawet do Krakowa, żeby kupić, co było potrzeba do budowy, a nie było czym jeździć. Nie było żadnego autobusu, nawet jazdę koleją Niemcy ograniczali, trzeba było mieć zezwolenie na podróż. Dwa razy byłem w Krakowie furmanką ze Skomielnej i furmanką szkło wiozłem. Kontyngenty zboża, mleka zwierząt to były dodatkowe utrudnienia. …”
W tym miejscu wspomnieć należy pomoc międzysąsiedzką, kronikarka Maria ZAWADZKA zapisała, że, pomimo iż zima 1939-1940 była ciężka – śnieżna i mroźna to pogorzelców przyjęli sąsiedzi do nie popalonych domów, schronienie znalazło także bydło i inwentarz, który ocalał z wojennej zawieruchy.
Pomimo wielu trudności budowa kościółka-baraku postępowała, przyczyniło się do tego zaangażowanie i zapał mieszkańców, co wielokrotnie podkreśla w swoich kronikarskich zapiskach ksiądz FIC. Do wzniesionego kościółka-baraku Msze Święte „zostały przeniesione” jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia 1940 roku, Najświętszy Sakrament był przechowywany dalej „w kaplicy na plebani”. Prace budowlane postępowały, choć wymagały ciągle wielkiego zaangażowania.
W 1941 roku w kościółku-baraku stanęły dwa ołtarze. W uroczystość odpustową Świętego Sebastiana – 20 stycznia 1941 roku dziekan rabczański Mateusz ZDEBSKI działając z upoważnienia Kurii Metropolitalnej w Krakowie poświęcił kościółek-barak. Mieszkańcy Skomielnej Białej odetchnęli z ulgą – już nie musieli się obawiać, że skomielniańska ekspozytura ponownie zostanie przyłączona do parafii w Rabce.
„Tymczasowy” kościół-barak, który miał służyć mieszkańcom na czas wojny okazał się „niezbędny” także w „nowej, komunistycznej rzeczywistości”. Komunistyczne władze PRL-u robiły wszystko, aby w Skomielnej Białej nie powstała nowa, murowana świątynia. Znamienny jest fakt, że przygotowania do powstania murowanego kościoła rozpoczęły się jeszcze w czasie trwania niemieckiej okupacji – wtedy to organista Władysław KOŁPAK ofiarował grunt pod budowę nowego kościoła. Kościół-barak wzniesiony staraniem mieszkańców pod przewodnictwem księdza Edwarda FICA przetrwał 45 lat – rozebrany został w 1986 roku.
Ksiądz FIC pełnił obowiązki ekspozytora parafii w Skomielnej Białej do 28 lutego 1942 roku. Księdza Edwarda FICA tak opisała kronikarka Maria ZAWADZKA: „… człowiek młody, energiczny – mówił kazania podobające się ludziom, nawiązał kontakty z dobroczynnymi instytucjami w Krakowie i zaczął zaopatrywać pogorzelców w odzież, żywność itd. Gospodarze, którym przepały całe zbiory ziarna i paszy byli w tragicznym położeniu … każda więc pomoc cieszyła i budziła wdzięczność. Ks. Fic zyskał zatem wiele sympatii, także i mojej, bo doznałam i wiele dobrego od niego…”
Na placówce w Skomielnej Białej zastąpił go Ksiądz Władysław BODZEK.
Budowniczy „tymczasowego kościoła-baraku” ksiądz Edward FIC zmarł w Krakowie 25 sierpnia 1983 roku, pochowany jest na Cmentarzu Rakowieckim. Opracowanie-Andrzej Masłowski

Składam podziękowanie księdzu kanonikowi Ryszardowi PAWLUSIOWI za możliwość przeprowadzenia kwerendy w archiwum parafii Św. Sebastiana w Skomielnej Białej,
w opracowaniu wykorzystałem ponadto źródła:
-Kronika Parafii w Skomielnej Białej 1902-1988 – rękopis;
-Maria ZAWADZKA „Historia Skomielnej Białej” – rękopis – Skomielna Biała1970;
-Paweł MIGAS Panorama parafii – Skomielna Biała – Gość Krakowski z 6 lutego 2005 roku;
opracowania dotyczące życiorysu ks. Edwarda FICA:
-ks. Tomasz BAJER Katarzyna DYBEŁ „Dobrze używałeś kapłaństwa, mój bracie…” – Wydawnictwo Miasta Jaworzna – Jaworzno 2017;
-ks. Józef MARECKI „Represje wobec osób duchownych i zakonnych na terenie woj. krakowskiego 1944-1975: leksykon biograficzny”. Instytut Pamięci Narodowej. Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu – wydawnictwo Avalon Kraków 2016;
-Dzwon Niedzielny – ilustrowany tygodnik katolicki – rok 1930 – 1939, Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa;
za udostępnienie fotografii dziękuję
-fotografia ks. Edwarda FICA – z albumu rodzinnego Pani Magdaleny WYKA;
-fotografia kościółka-baraku – z albumu rodzinnego Pani Ireny BERNADZIK;
-foto projektu kościoła – z archiwum parafii;

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *