21.02.1947 – 21.02.2024 77.ROCZNICA OSTATNIEJ WALKI MAJORA JÓZEFA KURASIA „OGNIA”
„Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”– Józef PIŁSUDSKI.
….
16 lutego 2024r. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk „Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej” członek lewackiego, Tuskowego rządu, wywodząca się z
postkomunistycznej partii Lewica napisała o znienawidzonym przez komunistów i ich akolitów majorze Józefie KARASIU „Ogniu”: „Jako ministra nadzorująca Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych poleciłam niezwłoczne zaprzestanie organizowania przez ten urząd wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia „Ognia” oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Nie ma i nie będzie mojej zgody na czczenie osób, które dokonały zbrodni na ludności cywilnej czy splamiły mundur kolaboracją z hitlerowcami. Polityka pamięci jest ważna, ale musi opierać się na historycznej prawdzie i pielęgnować wartości, a nie gloryfikować tych, którzy brutalnie je zdeptali”.
Zaślepionej komunistyczną nienawiścią do Żołnierzy Niezłomnych „postkomunistycznej »ministrze« z Lewicy” tak odpowiedzieli ludzie przywiązani do idei Niepodległości Rzeczypospolitej:
-Bartłomiej KURAŚ – stryjeczny prawnuk mjr „Ognia”: „Dla mnie to jest w ogóle fikcja. Pani minister może sobie zakazywać swoim dzieciom chodzenia do szkoły, ale nie organizowania uroczystości, które były organizowane w latach osiemdziesiątych, kiedy komuna była bita” dodał on także: „Ona nie zdaje sobie sprawy i nie przeczytała żadnego opracowania historyków, dotyczącego zgrupowania partyzanckiego „Błyskawica”. Tak samo nie przeczytała żadnego opracowania dotyczącego Narodowych Sił Zbrojnych”
-Marcin ROMANOWSKI z Suwerennej Polski napisał „Towarzyszka ministra @AgaBak zaliczyła w poczet hitlerowskich kolaborantów Józefa Kurasia „Ognia”, któremu Niemcy zamordowali ojca, żonę i 2,5-letniego syna. Podczas okupacji jego oddział skutecznie walczył z Niemcami, a po 1945 r. z komunistami
Marcin ROMANOWSKI przypomniał też, dlaczego komuniści walczyli o zniszczenie pamięci o majorze „Ogniu”: „W walce z dowodzonym przez Kurasia zgrupowaniem „Błyskawica” w latach 1945–1947 zginęło ponad 60 funkcjonariuszy UB, ponad 40 milicjantów oraz 27 funkcjonariuszy NKWD. To właśnie dlatego komuniści chcieli wymazać pamięć po „Ogniu”, którego miejsca pochówku do dziś nie odnaleziono. Smutne, że obecnie rządzący nawiązują do stalinowskiej praktyki wykorzenienia pamięci o żołnierzach niezłomnych walczących o niepodległą Polskę”
…
Józef KURAŚ urodził się dnia 23 października 1915 roku w Waksmundzie. Był piątym synem Józefa i Antoniny zd. LIGĘZA. Ojciec rodziny Józef „senior” związany był z „ruchem ludowym” – utworzył we wsi koło Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, wchodził w skład Rady Gminy. Syn Józefa KURASIA „seniora” – Wojciech – żołnierz Wielkiej Wojny (I Wojna Światowa) i wojny bolszewicko-Polskiej był jednym z inspiratorów założenia w Waksmundzie koła Związku Podhalan. W tej patriotycznej i zaangażowanej społecznie dorastał Józef „junior”. W latach 1921-1926 Józef „junior” uczęszczał do szkoły powszechnej w Waksmundzie. W 1928 roku rozpoczął naukę w nowotarskim gimnazjum im. Seweryna GOSZCZYŃSKIEGO, gdzie ukończył pięć klas. W połowie lat 30-tych zaangażował się w lokalna działalność polityczna w opozycyjnym względem rządzącej „sanacji” – Stronnictwie Ludowym.
W 1937 roku Józef KURAŚ został powołany do odbycia służby wojskowej w 2.Pułku Strzelców Podhalańskich w Sanoku. Po „okresie rekruckim” i złożeniu przysięgi wojskowej zgłosił się do służby w Korpusie Ochrony Pogranicza, choć „…życie w jednostkach KOP było trudne, a warunki mało atrakcyjne, głównie ze względu na położenie placówek na krańcach Rzeczypospolitej…”. Rekrutując żołnierzy do służby w KOP kandydatom stawiano szereg wymagań: niekaralność, brak antypaństwowych sympatii politycznych (np. przynależność do podległej moskiewskiemu Kominternowi – Komunistycznej Partii Polski), stan wolny. Józef KURAŚ skierowany został do służby w brygadzie Korpusu Ochrony Pogranicza „Wilno”, gdzie w marcu 1937 roku rozpoczął kilkumiesięczny kurs podoficerski. Po zakończeniu kursu we wrześniu 1937 roku skierowany został do służby w Samodzielnym Baonie KOP „Słobódka”, który strzegł północno-wschodniej granicy Rzeczypospolitej w rejonie trójstyku granic Łotwy, Rzeczypospolitej i Związku Sowieckiego. Józef KURAŚ służbę w Korpusie Ochrony Pogranicza ukończył dnia 25 października 1938 roku, po zakończeniu służby powrócił do Waksmundu.
W poniedziałek 13 lutego 1939 roku Józef KURAŚ poślubił w waksmundzkim kościele pod wezwaniem Św. Jadwigi Śląskiej Elżbietę zd. CHORĄŻY, młodzi zamieszkali w rodzinnym domu KURASIÓW.
Zmobilizowany w sierpniu 1939 roku Józef „Wojnę Polską 1939” odbył w szeregach 8 kompanii 1.Pułku Strzelców Podhalańskich, która wchodziła w skład „Armii Karpaty”. Jednostki wchodzące w skład 1.Pułku Strzelców Podhalańskich walczyły do 23 września 1939 roku, po czym złożyły broń przed Niemcami. Kapral Józef KURAŚ „…po rozbiciu oddziału, w którym walczył między Jarosławiem a Lwowem, z kilku rozbitkami, nie mogąc się przedrzeć na Węgry, przedziera się w rodzinne strony unikając przy tym niewoli niemieckiej, a jeszcze bardziej śmierci z rąk Ukraińców…”
Po powrocie do domu Józef KURAŚ zajął się pracą na roli ponadto dorabiał handlem, by zdobyć środki na utrzymanie rodziny. Związał się także z powstającą konspiracyjną Organizacją Orła Białego (OOB), której nowotarska komórka organizowała między innymi działalność kurierską na kierunku węgierskim. W tej organizacji podziemnej Józef KURAŚ przyjął pseudonim „Orzeł”. Podhalańska Organizacja Orła Białego jeszcze w połowie października 1939 roku podporządkowała się „działającej na podstawie pełnomocnictwa Naczelnego Wodza” Służbie Zwycięstwu Polski (SZP).
W listopadzie 1939 roku „góralscy odstępcy” z Wacławem KRZEPTOWSKIM – prezesem Podhalańskiego Stronnictwa Ludowego, Józefem CUKREM – prezesem Związku Górali, dr Henrykiem SZATKOWSKIM – dyrektorem Kolei na Gubałówkę, Adamem TRZEBUNIĄ – adwokatem podjęli współprace z niemieckimi władzami Generalnego Gubernatorstwa mające za cel „wyłonić” na terenie Podhala „naród góralski” – Goralenvolk. Niemieckim „patronem” tych działań był sam generalny gubernator Hans FRANK
Jeszcze początkiem grudnia 1939 roku SZP rozkazem Naczelnego Wodza generała Władysława SIKORSKIEGO przekształcona została w Związek Walki Zbrojnej (ZWZ) – dotychczasowi konspiratorzy z OOB znaleźli się w nowotarskim Inspektoracie tej organizacji. Znamienne jest, że działające na Podhalu organizacje podziemnie „wzajemnie się przenikały”. Obok wspomnianych już SZP, ZWZ działały także organizacje o zasięgu lokalnym takie jak Konfederacja Tatrzańska (KT).
Początkiem 1940 roku związku z prowadzona działalnością handlową Józef KURAŚ został zatrzymany przez niemieckich żandarmów w Juszczynie. Osadzony w areszcie zbiegł nocą obezwładniając wartownika.
Dnia 17 grudnia 1940 roku Józef KURAŚ został ojcem – jego żona Elżbieta urodziła syna, który na chrzcie otrzymał imię Zbigniew.
Niemieckie sukcesy militarne z lat 1940-1941 (pokonanie Francji, rozgromienie państw bałkańskich, sukcesy operacji „Barbarossa” na wschodzie) spowodowały, że część górali „postawiła na Niemców” i gorliwie zaangażowała się we wspomnianą już akcję „Goralenvolku”, która w 1941 przybrała na sile.
Józef KURAŚ był wśród tych, którzy czynnie przeciwstawili się „góralskiej zdradzie”. W ramach przynależności konspiracyjnej prowadzone było szkolenie wojskowe. Szkolenia te odbywały się w trakcie prac leśnych i rolniczych prowadzonych na Hali Wzorcowej pod Turbaczem.
Działalność niemieckiej policji okazała się skuteczna. W latach 1941-1942 nastąpiły liczne wsypy i aresztowania wśród członków konspiracyjnych organizacji ZWZ i TK, które doprowadziły do chwilowego zerwania więzów konspiracyjnych ze szkolącymi się na Hali Wzorcowej pod Turbaczem partyzantami, którymi dowodził „Orzeł”
W 1942 roku w rejonie Podhala działały tylko nieliczne oddziały partyzanckie, były to:
-oddział Bolesława DUSZY ps. „Szarota”, działający w rejonie Odrowąża, Gubałówki. Oddział „Duszy” wykonał liczne akcje przeciwko informatorom niemieckiej policji, oraz aktywnym działaczom i członkom „Goralenvolku”,
-partyzanci dowodzeni przez „Orła”, którzy kwaterowali w rejonie Turbacza, akcje zbrojne przeprowadzali na terenie Podhala, ale także Spisza i Orawy,
-w Gorcach działał także związany z ZWZ oddział Jana WĄCHAŁY ps. „Łazik”.
Pierwszymi akcjami były te wymierzone w gospodarkę okupanta. Były to: napady na zlewnie mleka, gdzie niszczono bańki i wykazy ewidencyjne, napady na tartaki, gdzie niszczono urządzenia techniczne i pasy transmisyjne, oraz akcje mające na celu niszczenie dokumentów gminnych na podstawie, których ściągane były kontyngenty, partyzanci dokonywali także akcji, przeciwko „co aktywniejszym” konfidentom niemieckiej policji politycznej – gestapo.
Dla „Orła” i jego podkomendnych momentem przełomowym była akcja przeciwko niemieckim agentom – ucharakteryzowanym na turystów, których zadaniem było ujawnienie bazy partyzanckiej pod Turbaczem. Wyrok wykonany na szpiclach pociągnął brzemienne w skutkach następstwa. Pracujący na Hali Wzorcowej mieszkańcy Waksmundu zostali obarczeni odpowiedzialnością za śmierć konfidentów oraz oskarżeni o „zamach na niemiecką administrację i dzieło odbudowy GG”.
Nowotarscy funkcjonariusze z „Policji Kryminalnej Niemieckiej” postanowili dokonać zemsty na rodzinie „Orła”, który był od dłuższego czasu podejrzewany o działalność antyniemiecka, lecz z powodu nieobecności w miejscowości był dla niemieckich władz policyjnych nieuchwytny.
Nocą 29 czerwca 1943 roku policjanci niemieccy „…z zimna krwią zamordowali całą rodzinę. Senior rodu został zastrzelony strzałem w skroń. W ten sam sposób zamordowano żonę „Orła”, Elżbietę, oraz dwuipółrocznego Zbyszka. Elżbieta Kuraś nie miała nawet 26 lat … Ciała wszystkich pomordowanych oraz cały dom oblano benzyna i podpalono. Sprawcy pod groźba użycia broni zabronili sąsiadom gasić pożar…” Po tych wydarzeniach Józef KURAŚ zmienił swój pseudonim z „Orła” na „Ogień”.
Od lata 1943 roku podkomendni „Ognia” weszli w skład Oddziału Partyzanckiego Armii Krajowej „Wilk”, którym dowodził por. Władysław SZCZYPKA ps. „Lech” i por. Jan STACHURA ps. „Adam”. W listopadzie 1943 roku dowództwo nad oddziałem przejął por. Krystyn WIĘCKOWSKI ps. „Zawisza”. „Zawisza” nie wzbudził zaufania oddanych mu pod dowództwo żołnierzy. Jeden z jego podkomendnych tak go scharakteryzował: „…por. „Zawisza” od samego początku przedstawiał zupełnie odmienny charakter, aniżeli mieli poprzedni dowódcy. Był skryty, nieprzystępny, opryskliwy, wszystko, co u nas było przedtem, stale mu się nie podobało, krytykujący. Mówił stale o jakiejś reorganizacji, karności i bezwzględnym posłuszeństwie…”
W ostatnich dniach grudnia 1943 roku niemieccy żandarmi zorganizowali wypad przeciwko partyzantom z pod Turbacza. Żandarmi w rejon partyzanckiego obozu pod Czerwonym Groniem dotarli po śladach partyzantów, które ci pozostawili w trakcje „świątecznej wizyty” w Ochotnicy. W trakcie walki zginęło dwóch partyzantów. W tym miejscu należy nadmienić, że dowódca oddziału por. „Zawisza” i część żołnierzy opuściła partyzancki obóz w górach na czas Świat Bożego Narodzenia, pozostawiając w nim tylko „Ognia” i jego podkomendnych pochodzących z Waksmundu. Dotkliwą stratą dla partyzanckiego oddziału była „utrata leśnego obozu”, który Niemcy opanowali, po czym zniszczyli wysadzając w powietrze trzy ziemianki. Niemcy zabrali także pozostawioną w obozie część broni.
Za zdarzenie w obozie pod Czerwonym Groniem odpowiedzialnością obarczony został „Ogień”, który po zdarzeniu nie zameldował się u „Zawiszy” – być może z obawy, że poniesie srogie konsekwencje za zaistniałe zdarzenia. Nadmienić w tym miejscu należy, że obawy „Ognia” były słuszne i wiele wskazuje na to, że „Zawisza”, który bez zbadania sprawy „wpadki obozu” przez sąd podziemny zamierzał wykonać wyrok śmierci na „Ogniu”. W tej sytuacji „Ogień” i jego ludzie musieli ukrywać się zarówno przed Niemcami i ich agenturą, jak również przed podkomendnymi „Zawiszy”.
„Ogień” słał meldunki do Inspektoratu AK, w których wnioskował o wyjaśnienie sprawy rozbicia obozu OP „Wilk”, sam zaś wykonywał jedynie polecenia otrzymane z Inspektoratu. Jednocześnie liczył na sprawne wyjaśnienie sprawy przez Inspektorat, i możliwość powrotu do oddziału. Działania „Zawiszy” nie pozostawiały wątpliwości, co do jego zamiaru zlikwidowania „Ognia”, który zrozumiał, że jego rola w podziemnym wojsku jest zakończona.
Wcześniejsze kontakty „Ognia” z działaczami podziemnego Stronnictwa Ludowego spowodowały, że postanowili oni na bazie „Ognia” i jego ludzi stworzyć oddział Ludowej Straży Bezpieczeństwa (LSB). Zaistniała sytuacja była korzystna dla „Ognia” i jego żołnierzy, ponieważ w zaistniałej sytuacji przedstawiciele „ludowców” naciskali na wyjaśnienie przez Inspektorat AK sprawy obozu pod Czerwonym Groniem i zatargu „Zawiszy” z „Ogniem”.
W sierpniu 1944 roku „Ogień” w ramach LSB otrzymał awans na porucznika – awans ten regulowały przepisy Batalionów Chłopskich o mianowaniu „oficerów czasu wojny”. Dnia 10 października 1944 roku „Ogień” i jego podkomendni z LSB zostali zaprzysiężeni jako pluton egzekucyjny przy Powiatowej Delegaturze Rządu. Objecie tej funkcji przez „Ognia” było efektem zabiegów czynionych przez „ludowców”. Od tej pory oddział LSB, którym dowodził „Ogień” „…był zobowiązany do wykonywania w różnych rejonach Podhala orzeczonych przez CSS (Cywilny Sąd Specjalny) wyroków śmierci i nakładania kar, wydanych na zdrajców, konfidentów czy ludzi w niestosowny sposób kontaktujących się z Niemcami. Zadaniem jego oddziału było również czuwać nad bezpieczeństwem ludności w powiecie, zwalczając bandy rabunkowe … oddział »Ognia« otrzymał wykaz wyroków Cywilnego Sądu Specjalnego do wykonania. Byli na tej liście zdrajcy z Nowego Targu i okolic … »Ogień« szukał okoliczności, by zlikwidować symbol podhalańskiej kolaboracji z Niemcami – Wacława Krzeptowskiego. Nie udał się dosięgli go dopiero w styczniu 1945 partyzanci z oddziały AK »Chełm«…”
Dnia 13 października 1944 roku Komendant Inspektoratu AK Nowy Sącz mjr Adam STABRAWA ps. „Borowy” skierował do „Ognia” pismo, w którym informował Józefa KURASIA, że: „…dochodzenia w stosunku do Pana zostały umorzone…”
W lecie 1944 roku doszło do pierwszego spotkania oddziału „Ognia” ze spadochroniarzami sowieckimi, którzy realizowali zadania wywiadowcze w Gorcach. Faktycznym zamiarem „sowieckich oddziałów partyzanckich” działających w strefie przyfrontowej było rozpoznawanie struktur Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, ponadto sowieci rabowali ludność, oraz prowokowali zdarzenia, których następstwem były pacyfikacje przeprowadzane przez niemieckie siły policyjne i SS (krwawa Wigilia w Ochotnicy).
Jesienią 1944 roku pojawiły się także na Podhalu partyzanckie oddziały Armii Ludowej (AL) – zbrojnego ramienia sowieckiej agentury – Polskiej Partii Robotniczej (PPR), w tym oddział dowodzony przez Zygmunta SIELICKIEGO i Izaaka GUTMANA, który oprócz działań dywersyjnych otrzymał także rozkaz „…zwalczania AK…”. Dowodzony przez „Ognia” oddział LSB na polecenie swoich przełożonych podjął bojową współpracę z AL-owcami GUTMANA, wspólnie przeprowadzili liczne akcje zbrojne przeciwko Niemcom.
Dnia 12 stycznia 1945 roku ruszyła sowiecka ofensywa, która miała oczyścić z Niemców tereny na zachód od Wisły. Dnia 29 stycznia 1945 roku „Ogień” i jego partyzanci pomogli wojskom sowieckim zdobyć Nowy Targ, prowadząc „sowiecki desant” przez Gorce na tyły broniącego Nowego Targu niemieckiego garnizonu.
W związku ze zbliżającym się frontem oddziały LSB otrzymały od swych przełożonych polecenie „…aby oddziały specjalne LSB zostały wykorzystane do próby opanowania struktur bezpieczeństwa i posterunków milicji zaraz po wkroczeniu jednostek Armii Czerwonej…” Dzięki wcześniejszej współpracy z AL-owcami GUTMANA zadanie to udało się zrealizować. Ludzie dowodzeni przez „Ognia” objęli kontrolę nad Nowym Targiem „rekomendacje AL, łatwe do potwierdzenia na zapleczu frontu, tymczasowo były dla niego wystarczająca rękojmią. Bez zwłoki upoważnił Kurasia, by wespół z Sielickim przystąpił do organizacji oddziałów porządkowych, które będą wykorzystane do zabezpieczenia terenu…”
Znamiennym pozostaje fakt, że pomimo iż „Ogień” był dowódca formacji porządkowej to sowiecka policja polityczna NKWD i oddziały „Siersz” prowadziły w tym czasie zakrojona na szeroka skalę akcje przeciwko przedstawicielom władz Polskiego Państwa Podziemnego, dowódcom i żołnierzom Armii Krajowej, wykorzystywani byli w tym celu „byli partyzanci z sowieckich oddziałów” które działały na Podhalu od lata 1944 roku. W swoich raportach oficerowie AK informowali dowództwo, że „…sieć agentury i informatorów NKWD jest przynajmniej 20-krotnie silniej rozwinięta aniżeli sieć Gestapo podczas okupacji niemieckiej…”, a był to dopiero początek sowieckiego panowania na Podhalu!
Dnia 8 lutego 1945 roku „Ogień” wyjechał do Lublina i Warszawy wraz z SIELICKIM, gdzie złożył akces do PPR i został „przyjęty do pracy” w komunistycznym Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (MBP). 16 marca 1945 roku Wojewódzkie MBP w Krakowie (mieszczące się w budynku przy placu Inwalidów) skierowało „Ognia” do „pracy” w Nowym Targu.
W czasie sześciotygodniowej nieobecności „Ognia” na Podhalu zaszły liczne zmiany. Pojawili się nominowani przez Lublin i Warszawę komunistyczni notable i aktywiści, oraz „prawdziwi” UB-owcy. Dnia 25 marca „Ogień” przejął „oficjalnie” stanowisko, na które został mianowany w Krakowskim UB. Na stanowisku powiatowego szefa UB pozostawał przez trzy tygodnie. Według relacji antagonistów czas ten wykorzystał „Ogień” do budowy struktur swojego przyszłego oddziału partyzanckiego, który miał niebawem rozpocząć walkę z sowiecka okupacją. Denuncjacje i meldunki pisał do UB-owskich przełożonych „Ognia” przede wszystkim I Sekretarz PPR-u Władysław MACHEJEK, który w „Ogniu” dostrzegł „zatwardziałego wroga władzy sowieckiej”.
Dnia 11 kwietnia 1945 roku „…według opisu z akt UB…” Józef KURAŚ „Ogień” oficjalnie zostaje uznany za dezertera z UB. Wraz z „Ogniem” do lasu odchodzą jego byli podkomendni, którymi obsadzone było nowotarskie UB i posterunki Milicji Obywatelskiej (MO) na terenie Podhala, Spisza i Orawy.
W piątek 13 kwietnia 1945 roku „Ogień” zwołuje na Kowańcu odprawę swych żołnierzy, których przybyło około czterdziestu. Stali się oni zalążkiem Oddziału Partyzanckiego „Błyskawica”, które do końca 1946 roku niepodzielnie panowało na Podhalu. Mottem działalności Zgrupowania Partyzanckiego »Błyskawica« są słowa, które w jednej z ulotek skierował „Ogień” do ludności Podhala: „…Walczyliśmy o Orła, teraz – o koronę dla Niego, hasłem naszym Bóg, Ojczyzna, Honor…”.
Od wiosny 1945 roku do końca 1946 roku partyzanci „Ognia” przyjęli na swoje barki cały ciężar walki z komunistycznym zniewoleniem. Zorganizowane wg standardów wojskowych Zgrupowanie podzielone było na „regionalne” kompanie. „Ogień” dowodził bezpośrednio tylko oddziałem ochrony sztabu, który najczęściej kwaterował w obozach leśnych, bacówkach i szałasach położonych na terenie Gorców. W skład sztabu wchodzili najbardziej zaufani oficerowie i współpracownicy. Dowódcy „regionalnych” kompani wchodzących w skład Zgrupowania utrzymywali kontakt ze sztabem za pomocą łączników. To przeciwko tak zorganizowanej „podziemnej strukturze” wystąpiły sowieckie NKWD wraz z „polską” bezpieką, milicją, ORMO i wojskami wewnętrznymi. W dostępnych opracowaniach autorzy podają, że w omawianym okresie pod komendą „Ognia” przebywało w lasach 500-700 uzbrojonych żołnierzy Podziemia Niepodległościowego.
Od kwietnia 1945 roku do lutego 1947 roku na dużej części terenów objętych działalnością Zgrupowania Partyzanckiego »Błyskawica« (tereny powiatów nowotarskiego, nowosądeckiego, limanowskiego, suskiego i myślenickiego) przedstawiciele tzw. „władzy ludowej” musieli zejść do konspiracji. Komunistyczny aparatczyk Eugeniusza WOJNAR z Komitetu Powiatowego Polskiej Partii Robotniczej w Nowym Targu, pisał, że do swoich przełożonych „…miejscowa ludność miała uzasadnioną wątpliwość czy władza ludowa w ogóle istnieje, wszak na tym terenie faktycznie nie liczyła się, nie była odczuwalna, na każdym kroku dawało o sobie znać reakcyjne podziemie. Górale nie wywiązywali się z obowiązków wobec Państwa, np. do odbycia służby wojskowej zgłosiło się zaledwie 5 proc. poborowych…”.
Działania Zgrupowania Partyzanckiego »Błyskawica« wiązało spore siły sowieckiego NKWD oraz wojsk KBW, UB, MO, oraz wspierające je sowieckie kontrwywiad wojskowy „Siersz”.
Znamienny jest raport, jaki sporządzili członkowie specjalnej delegacja Wojewódzkiej Rady Narodowej z Krakowa, którzy brali udział w nadzwyczajnym posiedzeniu Powiatowej Rady Narodowej w Nowym Targu dnia 20 lutego 1945 roku. Ich raport poświęcony jest w całości działalności „band reakcyjnych”. Napisali oni, że w czasie sesji oficjalne wystąpienie miał prezes PSL, o nazwisku POLAK, który ostrzegał PPR-owców z Krakowa: „…Uważajcie, nie twórzcie u nas bandy »Ognia«, bo my wszyscy jesteśmy Ogniem – a jeżeli będziecie wytwarzać ognie, to gorzej z wami – bo nas jest 75 proc…”
Nadmienić należy, ze większość działań Zgrupowania Partyzanckiego »Błyskawica« była forma samoobrony. „Stroną atakującą” w Powstaniu Antykomunistycznym 1944-1949 były siły „polskiej bezpieki”, wspierane przez wojska sowieckie i sowieckie NKWD.
Podwładni „Ognia”, wbrew temu, co głosiła przez lata PRL-u komunistyczna propaganda, tworzyli zdyscyplinowane wojsko, które rozbrajało posterunki MO, a pieniądze na wyżywienie, żołd, na dozbrojenie oddziału i wynagrodzenie dla informatorów zdobywali, napadając wyłącznie na kasy gminnych spółdzielni i innych instytucji tworzonych w ramach komunistycznej administracji.
W listopadzie 1946 roku mjr „Ogień” wysłał list do Bolesława BIERUTA, w którym wypunktował cele swojej walki: „…Oddział Partyzancki »Błyskawica« walczy o Wolną, Niepodległą i prawdziwie demokratyczną Polskę. Walczyć będziemy tak o granice wschodnie, jak i zachodnie. Nie uznajemy ingerencji ZSRR w sprawy wewnętrzne polityki państwa polskiego. Komunizm, który pragnie opanować Polskę, musi zostać zniszczony…”.
Wzmożone akcje pacyfikacyjne prowadzone przeciw oddziałom „Ognia” przez oddziały sowieckie i „polska bezpiekę”, nie przynosiły pożądanych przez skutków. Ludność wspierała partyzantów, choć groziły za to wieloletnie wyroki więzienia a nawet śmierć.
Początkiem nowego 1947 roku siły reżimowe zaktywizowały swą działalność. Prowadzono zakrojoną na szeroką skalę akcję przeciwko Zgrupowaniu »Błyskawica«. Komuniści zdawali sobie sprawę, że zima jest dla partyzantów okresem bardzo trudnym. Warunki atmosferyczne pozwalały tylko nielicznym na pozostawanie w lasach. Część Zgrupowania podzielona na kilkuosobowa grupy „zaszyła się” u zaufanych gospodarzy na kwaterach. Komunistyczne Wojska Wewnętrzne zostały rozlokowane w rejonie najaktywniejszej działalności Zgrupowania i tak:
-w Nowym Targu znalazło się 240 żołnierzy KBW – był to sztab i odwód grupy skierowanej przeciwko partyzantom mjr „Ognia”, ponadto w terenie znalazło się jeszcze siedem grup operacyjnych, które rozmieszczono
-w Zakopanem – 140 żołnierzy KBW,
-w Chochołowie -70 żołnierzy KBW,
-w Czarnym Dunajcu – 80 żołnierzy KBW,
-w Krościenku – 80 żołnierzy KBW,
-w Rabce – 99 żołnierzy KBW,
-w Mszanie Dolnej – 60 żołnierzy KBW,
-w Limanowej – 60 żołnierzy KBW,
ponadto do wszystkich w/w grup przydzielono funkcjonariuszy UBP, z zadaniem „…ustawicznego śledzenia, ścigania i nękania bojówek »Ognia«…”
Sukcesem bezpieki było „pozyskanie” żołnierza Zgrupowania, który w zamian za „darowanie kary śmierci zasadzonej dwóm jego młodszym braciom” zgodził się zdradzić lokalizację obozu Zgrupowania „Błyskawica” pod Turbaczem, koło Polany Stawieniec. W obozie Zgrupowania wg informacji przekazanej bezpiece przez zdrajcę miało kwaterować dwudziestu pięciu dobrze uzbrojonych i zaopatrzonych partyzantów „ochrony sztabu”.
Wieczorem w poniedziałek 17 lutego 1947 roku zdrajca osobiście poprowadził w góry 100 osobowy oddział KBW i UB-ków, który dołączyli do tej „grupy szturmowej”. UB-owcy chcieli o świcie dotrzeć rejon obozu Zgrupowania, aby zaskoczyć partyzantów. Z powodu wysokich zasp i trudnego terenu zamiar ten się jednak nie powiódł. „Obława” dotarła w rejon partyzanckiego obozu około 10 rano we wtorek 18 lutego, nie udało się jednak „szturmowcom” ani zaskoczenia, ani okrążenie, gdyż partyzanckie czujki dostrzegły UB-owców ze znacznej odległości. Partyzanci bezpiecznie opuścili „obóz” Zgrupowania, poległ jeden partyzant – Józef SRAL ps. „Smak”. W czasie akcji KBW i bezpieki mjr „Ognia” nie było w obozie Zgrupowania – „…znajdował się w obozie zapasowym na Polanie Orawcowej…”. Maciej KORKUĆ w książce „Niepodległościowe Oddziały Partyzanckie w Krakowskiem (1944-1947)” napisał: „… po tej operacji »Ogień« również swój oddział sztabowy postanowił podzielić na mniejsze kilkuosobowe grupki, które skierował na kwatery we wsiach … Sam na czele zaledwie sześciu osób zszedł do Ostrowska 20 II 1947 r. Decyzji tej sprzyjał fakt, ze »Ogień« odczuwał jakieś dolegliwości i trudno je było leczyć w warunkach zimowych w lesie. Byli z nim Jan Kolasa ps. »Powicher«, Stanisław Sral ps. »Zimny« (syn poległego »Smaka«), Kazimierz Kuraś ps. »Kruk« (bratanek »Ognia«), Franciszek Dróżdż ps. »Szpak«, Stanisław Ludzia ps. »Harnaś« i łączniczka Irena Olszewska ps. »Hanka«…”.
O zejściu „Ognia” do Ostrowska poinformował nowotarską UB-cję ten sam zdrajca, który kilka dni wcześniej prowadził obławę na „obóz” Zgrupowania pod Turbaczem. Kolejne wydarzenia potoczyły się szybko: UB-cja otrzymała wiadomość o pobycie „Ognia” w Ostrowsku w piątek 21 lutego 1947 roku o godzinie 9.30, „…natychmiast zarządzono alarm dla 40-osobowej kompanii z odwodu Wojsk Wewnętrznych … dołączono do nich dziesięciu UB-owców i milicjantów… atak na dom Józefa i Anny Zagatów, w którym przebywał Ogień” rozpoczęto około godziny 13.00. Wcześniej otoczono cały kompleks zabudowań położonych w trójkącie trzech dróg. W trakcie strzelaniny „Powicher” i „Harnaś” zdołali się przebić przez pierścień okrążenia i uciec. Zginęli „Zimny” i „Kruk”. „Szpakowi” udało się ukryć. Partyzanci najpierw niepostrzeżenie przeniknęli do sąsiedniego budynku Michała Oswalda. Podpalono zabudowania, ale „Ogień” wraz z „Hanką’ zdołał przedostać zdołał przedostać się do kolejnego budynku Marii Kowalczyk-Pachowej. Otoczony tam został wezwany do poddania się, Odmówił, polecając skorzystać z tej propozycji „Hance”. Po jej wyjściu z budynku „Ogień próbował popełnić samobójstwo. Strzał w skroń nie spowodował jednak natychmiastowego zgonu – w stanie utraty przytomności został pojmały. … Przeniesiono go na ciężarówkę, sanitariusz KBW udzielił mu pierwszej pomocy i zawieziono go do nowotarskiego szpitala, który na zewnątrz otoczył kordon KBW, a wewnątrz obstawa UB i MO. Próby uratowania życia okazały się nieskuteczne. Józef Kuraś zmarł dwadzieścia minut po północy, czyli już 22 II 1947r. … ” Ciało „Ognia zostało wywiezione do Krakowa, gdzie UB-wcy wystawili je na widok publiczny, chcąc „pochwalić się swym sukcesem”.
Ze śmiercią mjr „Ognia” zbiegła się w czasie „amnestia”, którą uchwalił Sejm utworzony na podstawie sfałszowanych wyborów. Celem „amnestii” było „złamanie kręgosłupa podziemia”, rozszerzenie już istniejącej agentury, oraz rozszerzenie kontroli nad społeczeństwem, poprzez zebranie danych o wrogach, którzy sami się ujawnili. Czynniki te, oraz brak „przygotowanego następcy”, który by w razie śmierci dowódcy przejął dowodzenie Zgrupowaniem doprowadziło do faktycznego rozpadu Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” jako centralnie dowodzonego oddziału zbrojnego.
Kazimierz JAWORSKI, kierownik sekcji ds. Walki z Bandytyzmem w nowotarskim PUBP powiedział „…nie chcieliśmy go pochować na ziemi nowotarskiej, aby jego grób nie stał się miejscem manifestacji, składania kwiatów itp…” Miejsce pochówku mjr Józefa KURASIA „Ognia” do dzisiaj nie zostało ustalone.
Dalszą walkę z „rosnącą w siłę komuną” kontynuowali wywodzący się z szeregów Zgrupowania podkomendni „Ognia”:
-Antoni WĄSOWICZ ps. „Roch” – dowódca 3.kompanii Zgrupowania, aresztowany dnia 12 maja 1947 roku w trakcie próby przedostania się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Austrii. Stracony w Krakowie dnia 24 lutego1948 roku.
-Józef ŚWIDER ps. „Mściciel”, żołnierz 3.kompanii Zgrupowania. Zginął w walce z UB-cją i KBW Lubniu dnia 18 lutego 1948 roku.
-Tadeusz DYMEL ps. „Srebrny”, zginął w walce okrążony przez UB w Chabówce dnia 21 października 1948 roku.
-Kajetan SAMBORSKI ps. „Teściowa”, zginął w walce z „czechosłowacka bezpiekę” w trakcie próby przedostania się na Zachód dnia 18 listopada 1948 roku.
-Stanisław LUDZIA ps. „Harnaś”, aresztowany po walce w siedzibie WUBP w Krakowie przy placu Inwalidów dnia 17 lipca 1949 roku. Stracony dnia 12 stycznia 1950 roku.
-Jan SAŁAPATEK ps. „Orzeł”, ciężko ranny i aresztowany przez UB-cję dnia 18 stycznia 1955 roku w trakcie prowokacji zorganizowanej w Trzebuni, zmarł nie odzyskawszy przytomności w Krakowie dnia 29 stycznia 1955.
Kłamstwa na temat walki i działalności „Ognia” i jego żołnierzy rozpowszechniali komuniści przez czterdzieści pięć lat swoich rządów w PRL-u. Po 1989 roku to samo robili i robią po dziś dzień postkomuniści, lewacy i liberałowie oraz ich akolici …
opracował: a.m.
w przygotowaniu tekstu korzystałem z opracowań:
I. w formacie papierowym:
1.Władysław MACHEJEK „Rano Przeszedł huragan” – Wydawnictwo literackie – Kraków -1985,
2.Bolesław DEREŃ „Józef Kuraś »Ogień« partyzant Podhala” – Secesja – Kraków 1995,
3.Maciej KORKUĆ „Za Wolność i Niepodległość Zgrupowanie partyzanckie Józefa Kurasia »Ognia« w latach 1945-1957” – Fundacja Pamiętamy, Burmistrz Miasta Zakopane – Zakopane 2006,
4.Jan SZCZERKOWSKI „Ogień Król Podhala” – XXL – Wrocław 2006,
5.Dawid GOLIK „Z wiarą w zwycięstwo… Oddział Partyzancki »Wiarusy« 1947-1949” – IPN – Kraków 2010,
6.Maciej KORKUĆ „Józef Kuraś »Ogień« Podhalańska wojna 1939-1945” – Attyka – Kraków 2012,
7.Maciej KORKUĆ „Niepodległościowe Oddziały partyzanckie w Krakowskiem (1944-1947)” – Avalon – Kraków 2015,
8.Dawid GOLIK, Maciej KORKUĆ „Józef Kuraś »Ogień« i Zgrupowanie Partyzanckie »Błyskawica«” – IPN – Kraków 2017,
Dodaj komentarz