17 WRZEŚNIA 1939 ROKU – SOWIECKA INWAZJA NA POLSKĘ
Długośmy na ten dzień czekali Z nadzieją niecierpliwą w duszy
Kiedy bez słów Towarzysz Stalin Na mapie fajką strzałki ruszy.
Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy I zanim zmilkł zagrzmiały działa
To w bój z szybkością nawałnicy Armia Czerwona wyruszała.
A cóż to za historia nowa? Zdumiona spyta Europa,
Jak to? To chłopcy Mołotowa I sojusznicy Ribbentropa.
Zwycięstw się szlak ich serią znaczy Sztandar wolności okrył chwałą
Głowami polskich posiadaczy Brukują Ukrainę całą.
Pada Podole, w hołdach Wołyń Lud pieśnią wita ustrój nowy,
Płoną majątki i kościoły I Chrystus z kulą w tyle głowy.
Nad polem bitwy dłonie wzniosą We wspólną pięść co dech zapiera
Nieprzeliczone dzieci Soso, Niezwyciężony miot Hitlera.
Już starty z map wersalski bękart, Już wolny Żyd i Białorusin
Już nigdy więcej polska ręka Ich do niczego nie przymusi. …
Jacek KACZMARSKI – BALLADA WRZEŚNIOWA (1982 rok)
17 września mija 74 rocznica sowieckiej inwazji na Polskę Ta nie wypowiedziana wojna pociągnęła za sobą całe pasmo nieszczęść. Tych którzy stawili opór najeźdźcy, a którzy nie zginęli w walce czekała niewola, a potem śmierć – ginęli z kulami w tyle głowy mordowani masowo przez czerwonych katów. Cywile – mieszkańcy Kresów II Rzeczypospolitej doświadczyli tego co było udziałem ich przodków w minionych wiekach – zsyłki na bezludne tereny Rosji. Powodem deportacji była przynależność do Naszego Narodu. Tysiące z nich pozostały na tej Nieludzkiej Ziemi, pochłonęła ich Golgota Wschodu. O sowieckiej inwazji na walczącą na śmierć i życie z Niemcami Rzeczpospolitą, i jej następstwach jest ta opowieść …
Spotkanie sojuszników
II wojna światowa rozpoczęła się o świcie 1 września 1939 roku. Armie Rzeczypospolitej stawiając zaciekły opór cofały się pod naporem pancernych i zmotoryzowanych armii HITLERA. Trwała bitwa nad Bzurą, broniły się Warszawa, Modlin, Hel. Wojsko Polskie ciągle walczyło z mającymi przewagę w ilości ludzi i sprzętu wojskami Niemiec.
Sowiecka inwazja, która rozpoczęła się o świcie w niedzielę 17 września 1939 roku była następstwem gry politycznej toczonej przez mocarstwa zachodnie z HITLEREM w latach 1933 – 1939. Państwa zachodu ulegały kolejnym żądaniom wodza III Rzeszy, aż do 3 września, kiedy to wypowiedziały wojnę Niemcom. Na tę wojnę „wielką wojnę imperialistów” od lat czekał i przygotowywał się do niej władca imperium sowieckiego – Józef STALIN. Przywódca „pierwszego państwa robotników i chłopów” w wystąpieniu na spotkaniu z kierownictwem Kominternu w dniu 7 września 1939 roku mówił „…wojna toczy się między dwiema grupami państw kapitalistycznych. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby porządnie wzięli się do walki i osłabili się nawzajem. Byłoby dobrze, gdyby rękami Hitlera zachwiana została pozycja najbogatszych krajów kapitalistycznych (szczególnie Anglii) … Możemy manewrować, popychać jedną stronę przeciwko drugiej, żeby bardziej zaangażowały się w walkę…”[1]. STALIN był gotowy do wojny, jego potężne armie stały przy granicach Rzeczypospolitej. Nie po to 23 sierpnia 1939 roku zawarł układ z HITLEREM, aby teraz nie otrzymać należnej mu części łupu. Rozwinięta Czerwona Armia czekała na najlepszy moment do ataku. Taki moment zbliżał się. 12 września na posiedzeniu sojuszniczej Wojennej Rady Najwyższej w Abbewille postanowiono „…o wykreśleniu z planów przegranej Polski … choć generał GAMELIN nie ustawał w zapewnieniach o przygotowaniach do udzielenia jej zdecydowanej pomocy…”[2]. Nadszedł 15 września, kiedy do Moskwy dotarła wiadomość o zawieszeniu broni z Japonią w Mandżurii. Związek Sowiecki miał wolne ręce, nie musiał prowadzić wojny na dwóch frontach. Zapadła ostateczna decyzja o inwazji na Polskę.
Strażnica Korpusu Ochrony Pogranicza Horecka Huta na Wołyniu fotografia z 1927 roku.
Patrol Korpusu Ochrony Pogranicza na granicy wschodniej
Odznaka KOP „Za służbę graniczną”
Dla sowieckiej Rosji – Polska przez cały okres od zakończenia wojny Polsko – Sowieckiej w 1921 roku i podpisaniu pokoju w Rydze była wrogiem numer jeden. Zaraz po zakończeniu tamtej wojny sowiecka Rewolucyjna Rada Wojenna rozpoczęła „…opracowywanie planów przenikania do przygranicznych rejonów Polski »oddziałów partyzanckich« mających za zadanie prowadzenie tam akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko ludności. … Plan został wprowadzony w życie i był aktywnie realizowany do połowy lat dwudziestych. Dowódcy czerwonoarmijnych band na terytorium państwa, z którym podpisany był traktat pokojowy, oraz traktat o dobrosąsiedzkich stosunkach, kadrowi oficerowie RKKA, (Raboczie-Krestianskaja Krasnaja Armia) rozstrzeliwali i wieszali wiadomo kogo – »biełopoliakow« … Niestety bez względu na starannie rozdmuchiwany gniew narodu nie udało się doprowadzić do rewolucji w Polsce. Płacić za robotę dywersantom i katom było coraz trudniej, państwo polskie mężniało, jego Korpus Ochrony Pogranicza wyławiał coraz więcej partyzantów, poza tym ZSRR rozpoczął walkę o uznanie go na międzynarodowej arenie…”[3]. W dniu 25 lipca 1932 roku Związek Sowiecki podpisał z Polską pakt o nieagresji „… jak pokazał czas, w oczach kremlowskiego kierownictwa nie był on wart nawet papieru, na którym został podpisany. Oj nie kochał STALIN »faszystowskiej Polski« i honorzastych Polaków…”[4]. W Związku Sowieckim w latach trzydziestych Polacy byli przedstawiani jako źródło wszelkiego zła, mówiono o nich z nieskrywaną nienawiścią. „…Latem 1937 roku rozpoczęła się niesławna »operacja polska« (rozkaz ludowego komisarza NKWD JEŻOWA nr 00485), podczas której aresztowano 143.810 osób, a z nich zamordowano 111.091. Sto jedenaście tysięcy. Co szósty mieszkający w ZSRR Polak. Rekordowy wskaźnik nawet w epoce wielkiego terroru…”[5]. Dla Polski był to dopiero początek. W tajnym protokole do zawartego 23 sierpnia 1939 roku układu o nieagresji między niemającymi wówczas wspólnej granicy Niemcami a Związkiem Sowieckim napisano „…W przypadku przeobrażeń terytorialno-politycznych terenów znajdujących się w składzie Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRR będzie przebiegała w przybliżeniu wzdłuż linii rzek Narew, Wisła, San. Kwestia, czy w interesie obydwu stron będzie zachowanie niezależnego państwa polskiego i jakie będą granice tego państwa, może zostać ostatecznie wyjaśnione dopiero w miarę dalszego rozwoju sytuacji politycznej. W każdym razie oba Rządy rozwiążą tę kwestię na drodze wzajemnego przyjacielskiego porozumienia…”[6].
Do inwazji na walczącą z niemieckim najazdem Polskę przygotowano w Związku Sowieckim wielkie siły „…21 dywizji strzeleckich (piechoty) i 13 kawalerii, 16 brygad pancernych i 2 brygady zmotoryzowane, łącznie 618 tysięcy ludzi i 4.733czołgów…”[7]. W nocy z 16 na 17 września 1939 roku w polskiej ambasadzie w Moskwie zadzwonił telefon. Polski ambasador Wacław GRZYBOWSKI został pilnie wezwany na Kreml, gdzie miano mu wręczyć ważne oświadczenie rządu sowieckiego. Na Kremlu wiceminister Władimir POTIOMKIN odczytał polskiemu ambasadorowi treść noty rządu sowieckiego: „…Wojna polsko – niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu 10 dni … Polska straciła wszystkie swoje okręgi przemysłowe i ośrodki kulturalne. Warszawa jako stolica Polski już nie istnieje … Państwo polskie i jego Rząd przestały faktycznie istnieć. Dlatego tez straciły ważność traktaty zawarte pomiędzy ZSRR a Polską … Rząd Sowiecki nie może również pozostać obojętny na fakt, że zamieszkująca terytorium Polski pokrewna ludność ukraińskiego i białoruskiego pochodzenia jest bezbronna i pozostawiona własnemu losowi. Rząd sowiecki polecił … Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej, aby nakazał wojskom przekroczyć granicę i wziąć pod swoja opiekę życie i mienie ludności zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainy…”[8]. Ambasador Wacław GRZYBOWSKI noty nie przyjął. Do polskiej ambasady dostarczono ja kurierem, lecz została odesłana do nadawcy pocztą.
Sowiecka ulotka propagandowa z 17 września 1939 roku
Przekraczające granicę z Rzeczypospolita oddziały sowieckie napotkały jedynie niewielki i nie zorganizowany opór jednostek polskich. Swoje zadanie ochrony granicy państwowej o długości około 1.500 kilometrów wykonywali żołnierze strażnic (obsadzonych siłami od 11 do 16 żołnierzy) i pułków Korpusu Ochrony Pogranicza (składały się one z 25 batalionów piechoty i 7 szwadronów kawalerii), Rejonu Umocnionego „Sarny”, marynarze Flotylli Pińskiej, żołnierze Ośrodków Zapasowych – odtwarzających jednostki, które poniosły straty walcząc z Niemcami. Jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza były poważnie osłabione, gdyż kadrowe siły Korpusu przerzucono jeszcze w sierpniu 1939 roku nad granice zachodnią i południową, gdzie już od 1 września walczyły z najazdem niemieckim. W jednostkach Korpusu przeważali żołnierze z uzupełnień – rezerwiści. Wysoką wartość bojową przedstawiały jednostki kadrowe Rejonów Umocnionych, oraz marynarze Flotylli Pińskiej. Sowiecka Czerwona Armia „…wchodziła do Polski w bałaganie i rosnącym zamieszaniu. Początkowo sołdaci byli niepewni trochę wystraszeni. Obawiali się silnego oporu, czynnie wrogiej postawy ludności. Okazało się prawie że nie ma z kim walczyć. Strach jednak nie mijał, obawiano się podstępu. Przypadkowe nawet strzały powodowały, ze wszyscy zaczynali strzelać, a ponieważ nie wiedziano gdzie, to najczęściej przed siebie. Natychmiast uruchamiano ciężką broń. Z armat i haubic strzelano najchętniej do kościołów , ale często ot tak przed siebie. Jeńców od samego początku mordowano. Jeśli oddziały polskie stawiały opór – było to regułą. Gdy jeńców było wielu, szeregowych żołnierzy przynajmniej w części oszczędzano, oficerów rozstrzeliwano bez wyjątku…”[9] .
Nacierającym Sowietom jednostki polskie stawiały opór broniąc Odcinka Umocnionego „Sarny” (207 schronów bojowych wybudowanych wzdłuż rzeki Słuch na odcinku długości około 170 kilometrów od miasta Sarny do miasta Bereźne). Pułk Korpusu Ochrony Pogranicza „Sarny” (4.000 żołnierzy zgrupowanych w czerech batalionach, w tym dwóch fortecznych) pod dowództwem podpułkownika Nikodema SULIKA zadał ciężkie straty i zatrzymał nacierającą sowiecką 60.Dywizję Strzelecką. Następnie główne siły Pułku KOP „Sarny” wycofały się i dołączyły do walczącej z nacierającymi Sowietami Grupy KOP (liczyła ona około 8.700żołnierzy) generała ORLIKA-RŪCKEMANA. Załogi poszczególnych bunkrów Rejonu Umocnionego, które broniły się do 21 – 22 września zostały po wzięciu do niewoli rozstrzelane przez czerwonoarmistów. Oczyszczanie przez Sowietów Rejonu Umocnionego „Sarny” trwało do 25 września. 27 września oddziały sowieckie (411.Batalion Czołgów i 52.Dywizjon Przeciwpancerny) zajęły Szack na Polesiu „… nieszczęśliwym trafem sowieckie pododdziały przegrodziły drogę wycofującym się na zachód oddziałom … generała RŪCKEMANA, którego grupa w tym dniu minęła Ratno, po drodze sprawnie i energicznie likwidując bandę próbującą w mieście powołać władzę sowiecką…”[10]. 28 września w Szacku doszło do bitwy przebijających się na zachód wojsk Korpusu Ochrony Pogranicza dowodzonych przez generała ORLIKA-RŪCKEMANA z jednostką sowiecką. Żołnierze KOP zaatakowani przez 411.Batalion Pancerny zadali mu straty w ludziach i sprzęcie niszcząc osiem sowieckich czołgów i zmuszając batalion do odwrotu „… Do południa Pułk (KOP-u) „Sarny” zajął Szack, otwierając sobie tym samym drogę na zachód, a przy okazji zdobył dokumenty sztabowe, w tym rozkazy komdiwa, w grupę których RŪCKEMANA nazywano »bandą polskich oficerów«…”[11]. Po opuszczeniu Szacka, 30 września Grupa KOP przeszła Bug i kontynuowała swój marsz. W Szacku „…wziętych do niewoli oficerów i podoficerów straży granicznej – 200 osób – rozstrzelano w miejscowym lesie…”[12]. Ostatnim epizodem walk Grupy Korpusu Ochrony Pogranicza była stoczona w dniu 1 października bitwa pod Wytycznem. Po przekroczeniu Bugu pod Szackiem Grupa kierowała się w kierunku Parczewa, gdzie planowała połączyć się z siłami Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” dowodzonej przez generała Franciszka KLEEBERGA. W miejscowości Wytyczno Grupa KOP zamierzała przekroczyć szosę Włodawa – Lublin, została jednak zaatakowana przez 253.Pułk 45.Dywizji Strzeleckiej. Walki z Sowietami trwały cały dzień. Wobec przytłaczjącej przewagi wroga, generał ORLIK-RŪCKEMAN polecił swoim żołnierzom wycofać się i rozformował Grupę. Żołnierze ukryli bądź zniszczyli broń „…niektórzy zdecydowali, że za wcześnie żegnać się z bronią i przyłączyli się do grupy generała KLEEBERGA…”[13].
Cmentarz żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza poległych w bitwie pod Wytycznem 1 października 1939 roku.
Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” dowodzona przez generała Franciszka KLEEBERGA składała się pod koniec września 1939 roku z dwóch dywizji piechoty (50 lub „Brzoza” i 60 lub „Kobryń”), Podlaskiej Brygady Kawalerii, Dywizji Kawalerii „Zaza” (składająca się z Podolskiej i Suwalskiej Brygady Kawalerii). Od 17 września jednostka ta walcząc z nacierającymi do wschodu Sowietami cofała się z kierunku Kobrynia, Pińska, Włodawy, i dalej w kierunku Warszawy. Generał zamierzał iść ze swym wojskiem na pomoc walczącej stolicy, lecz na wieść o jej kapitulacji (27 września) skierował się w kierunku Gór Świętokrzyskich. W dniach od 28 do 30 września pod wsią Jabłoń i okolicach Parczewa doszło do bitwy wojsk generała Franciszka KLEEBERGA z jednostkami sowieckiej 143.Dywizji Strzeleckiej. SGO „Polesie” maszerowała z kierunku Włodawy w kierunku Kocka gdy została zaatakowana przez sowieckie jednostki pancerne. Kawalerzyści z Podlaskiej Brygady Kawalerii odparli atak, zadając napastnikom straty. Wymiana ognia trwała całą noc, lecz czerwonoarmiści tego dnia ponownie nie zaatakowali. 29 września polskie oddziały kontynuowały marsz w stronę Parczewa. Około godziny 10.00 w rejonie wsi Kostry i Puchowa Góra ponownie zostały zaatakowane przez 635 i 487.Pułki Strzeleckie z 143.Dywizji, wsparte bronią ciężką. Wszystkie ataki zostały odparte, a przeprowadzone przez jednostki SGO „Polesie” kontrataki zadały dotkliwe straty atakującym wojskom, które utraciły sporo ludzi i broni pancernej. Czerwonoarmiści ponowili atak także w godzinach wieczornych, lecz zostali odparci ponosząc dotkliwe straty. 30 września do natarcia na Parczew ruszył 487.Pułk Strzelecki. I znowu o polskim zwycięstwie zadecydowała skuteczna obrona „…czerwonoarmiści rzucili się do ucieczki. … Został tu zgładzony cały sowiecki oddział. Prawie setka trupów pozostała na polu walki, do niewoli wzięto prawie 60 osób. …”[14]. Jeńców sowieckich jak to już było wcześniej w czasie walk pod wsią Jabłoń na ich prośbę wcielono do SGO „Polesie”. Po walkach stoczonych w dniach 28 – 30 września jednostki Armii Czerwonej nie atakowały już oddziałów generała Franciszka KLEEBERGA.
Pomnik generała Franciszka KLEEBERGA pod Kockiem
Walki o Wilno trwały do 19 września, oprócz regularnych oddziałów prowadziły je organizowane w pośpiechu grupy bojowe złożone z młodzieży szkolnej i akademickiej. Odejście w stronę granicy z neutralną Litwą najpierw oddziałów niebojowych, a następnie nocą 19 września pozostałych jednostek Wojska Polskiego pozwoliło nacierającym oddziałom sowieckim bez większych strat zająć miasto.„…Od 20 do 23 września wojska sowieckie podciągnęły pod Wilno, zajmując się oczyszczaniem miasta i okolicznych rejonów z polskich oddziałów…”[15].
Obrona Grodna (do 22 września) to kolejny przykład współpracy Wojska Polskiego z ludnością cywilną. Obrona tego miasta odbywała się przy aktywnym udziale żołnierzy Obrony Narodowej, studentów, młodzieży szkolnej i harcerzy. Nieliczne siły obrońców dysponujące kilkoma armatami przeciwlotniczymi 40mm, oraz butelkami zapalającymi „koktajlami MOŁOTAWA” powstrzymały natarcie sowieckiego 15.Korpusu Czołgów. W walkach o Grodno „…zostało zabitych i rannych 800 czerwonoarmistów i ich dowódców. Przez kolejne dni do żywego dotknięci zwycięscy rozprawiali się z pokonanymi. Pod Psia Górka rozstrzelano około 20 wziętych do niewoli »faszystowskich bojówkarzy« – uczniów w wieku od dziesięciu do osiemnastu lat. Na ulicach przeszukiwano ludzi, w pierwszej kolejności młodzież, a jeśli znajdowano choćby scyzoryk, rozstrzeliwano na miejscu. Ciała zwalano całymi stosami przed kościół. Pewien młodszy lejtnant ze służby łącznikowej 101.Pułku o nazwisku DUBOWNIK, który 22 września otrzymał zadanie odprowadzenia pod konwojem grupy jeńców z Grodna, przeprowadził po drodze przesłuchanie i rozstrzelał 29 osób oczywiście jawnych wrogów, »zamaskowanych oficerów«. W ciągu dwu dni zamordowano 300 obrońców i mieszkańców miasta…”[16]. Generał Władysław SIKORSKI nazwał obrońców Grodna „Nowymi Orlętami”.
Twierdza w Brześciu Litewskim pomimo nielicznej załogi (około 2- 2,5 tysiąca ludzi, dwa pociągi pancerne, 30 pamietających czasy wojny polsko bolszewickiej w latach 1919-1921 czołgów Renault FT-17, bateria artylerii przeciwlotniczej) broniła się skutecznie przed naporem niemieckiego XIX. Korpusu Pancernego dowodzonego przez generała Heinza GUDERIANA od 14 września. Dowodzący obrona twierdzy generał Konstanty PLISOWSKI w nocy z 16 na 17 września wydał rozkaz skrytego opuszczenia Brześcia przez jednostki Wojska Polskiego i ich odwrót w kierunku Terespola. Osłonę Grupy „Brześć” miał stanowić Batalion Marszowy 82.Pułku Piechoty dowodzony przez kapitana Wacława RADZISZEWSKIEGO, który pomimo rozkazu opuszczenia twierdzy pozostał w Forcie nr 5 (imienia SIKORSKIEGO), gdzie pomimo zajęcia twierdzy i miasta Brześć przez jednostki niemieckie dalej prowadził jego skuteczna obronę. W dniu 22 września odbyła się wspólna niemiecko-sowiecka defilada którą przyjmowali: generał Heinz GUDERIAN i kombrig Siemion KRIWOSZEIN, po defiladzie Brześć został przekazany przez Niemców stronie sowieckiej. Obrona Fortu 5 twierdzy trwała nadal, teraz atakowały ją sowieckie oddziały 29.Brygady Pancernej. Obrońcy trwali na swoich stanowiskach do 26 września. Nocą z 26 na 27 września skrycie opuścili Fort nr 5 „…Sam kpt. Radziszewski, nie kapitulując przed wrogiem, opuścił potajemnie Fort nr V wraz z niewielką grupą obrońców, przedzierając się do wsi Murawiec. Po krótkim pobycie w domu Anny TREBIK, wraz z towarzyszącymi mu oficerami przedostał się przez Bug i skierował do Kobrynia, gdzie odnalazł swą żonę i córkę. Wkrótce potem, pojmany przez skomunizowanych białoruskich chłopów i dotkliwie pobity, został wydany NKWD w Brześciu. Osadzony w więzieniu w dawnym klasztorze Brygidek, w drugiej połowie października 1939 roku wraz z grupą kilkunastu innych oficerów schwytanych przez NKWD, wywieziony został do obozu w Kozielsku…”[17].
Cytadela twierdzy w Brześciu – Niemcy oglądają polskie czołgi Renault FT-17
Defiladę sojuszników w Brzesciu Litewskim 22 września 1939 roku przyjmują generał Heinz GUDERIAN i kombrig Siemion KRIWOSZEIN
22 września 1939 roku wspólna defilada sojuszników w Brześciu Litewskim, po defiladzie władzę w mieście przejęły wojska sowieckie
Niemiecko – sowieckie rozmowy w Brześciu Litewskim (pierwszy z lewej tyłem generał Heinz GUDERIAN)
Spotkanie żołnierzy niemieckich i sowieckich na wschód od Brześcia
Do bronionego od dnia 12 września przed 1.Dywizją Piechoty Górskiej Wehrmachtu Lwowa zbliżała się od północy Armia Czerwona, były to jednostki 2.Korpusu Kawalerii. Lwowa broniły jednostki 35.Dywizji Piechoty i 33.Pułku Artylerii, żołnierze Ośrodków Zapasowych, młodzież. Oddziały Wojska Polskiego dowodzone były przez generała Władysława LANGERA, dysponowały sporymi zapasami żywności oraz broni, amunicji i innego materiału wojennego, którego transporty szły przez miasto z kierunku sojuszniczej Rumunii. W kierunku Lwowa zmierzały także wycofujące się na tak zwane „przedmoście rumuńskie” oddziały Armii „Małopolska” dowodzonej przez generała Kazimierza SOSNOWSKIEGO. Jednostki polskie pomimo niemieckiego panowania w powietrzu skutecznie odpierały kolejne ataki wojsk niemieckich. Pierwsze oddziały sowieckie dotarły w okolice Lwowa w nocy 19 września, ich próba wejścia do miasta z marszu nie powiodła się. Obrońcy zniszczyli atakujące barykady czołgi sowieckie, pozostałe sprawne wozy bojowe bolszewików wycofały się. Pod Lwowem doszło także, do starcia sojuszników. Sowieccy pancerniacy ostrzelali jednostki niemieckie, biorąc je za Wojsko Polskie. Spór sojuszników został po dwóch dniach rozwiązany na drodze dyplomatycznej, w wyniku czego oddziały Wehrmachtu wycofały się 10 kilometrów w kierunku zachodnim od Lwowa ustępując pola Armii Czerwonej. W nocy 21 września czerwonoarmiści zajęli pozycje zajmowane do tej pory przez Niemców i rozpoczęli przygotowania do planowanego na godzinny poranne szturmu na miasto. Generał LANGER mając na uwadze ogólna dyrektywę marszałka Edwarda ŚMIGŁAGO-RYDZA, która nakazywała „aby z Sowietami nie walczyć” rozpoczął z nimi negocjacje w sprawie poddania garnizonu Lwowa. 22 września 1939 roku generał Władysław LANGER podpisał protokół o przekazaniu miasta Lwowa wojskom sowieckim. „…polscy patrioci w Londynie i w Paryżu zarzucą później generałowi LANGEROWI małoduszność i brak szerszego myślenia…”[18]. W podpisanym protokole polsko-sowieckiej umowy zagwarantowano oficerom Wojska Polskiego „…osobistą swobodę i nietykalność ich prywatnej własności … Niestety, wszyscy zostaną odnalezieni w rowach pod Starobielskiem; wszyscy oprócz generała LANGERA. Jemu udało się jakimś cudem uniknąć aresztu, uciec do Rumunii, stamtąd przedostać się do Francji, a następnie na Wyspy Brytyjskie…”[19].
Defilada sowieckiej kawalerii we Lwowie
Spotkanie sojuszników wrzesień 1939 roku
Grupa Kawalerii generała Władysława ANDERSA składała się z Nowogródzkiej Brygady Kawalerii, oraz 19.Pułk Ułanów z Wołyńskiej i 4.Pułk Ułanów z Wileńskiej Brygady Kawalerii. Jednostki te walczyły w bitwie z Niemcami pod Tomaszowem Lubelskim, gdzie poniosły duże straty. Po 17 września jednostki te cofały się w kierunku granicy z Węgrami. W czasie swojego marszu ułanom przyszło kilkakrotnie walczyć z Sowietami: pod Dernakowem, Wolą Sudkowską i Władypolem w dniach 26 i 27 września, gdzie jednostka została okrążona. Generał Władysław ANDERS nakazał rozwiązanie dowodzonej przez niego jednostki, oraz przedzieranie się w małych grupach w kierunku granicy z Węgrami. 29 września grupa, w której przedzierał się generał ANDERS została zaatakowana przez Sowietów w miejscowości Jesionki Stasiowe koło Sambora. Generał został dwukrotnie ranny, poddał się sowietom.
Sowiecki plakat propagandowy z września 1939 roku (uciskani chłopi Białorusi i Ukrainy witają wyzwolicielska Czerwoną Armię)
Postawa ludności zamieszkującej wschodnie tereny II Rzeczypospolitej wobec sowieckiej inwazji była różna. W miejscowościach gdzie przewagę stanowili Polacy obawiano się nadejścia sowieckiej czerwonej armii. Niepokój podkreślał fakt, że nie znano do końca prawdziwych zamiarów zbliżających się wojsk i charakteru w jakim te weszły na polskie terytorium. Wiadomości podawane przez radio, oraz lokalną administrację były mylące. Sami Sowieci wkraczając w granice Rzeczypospolitej, także szerzyli dezinformację. Zamęt, który wywołali swoim wtargnięciem był im pomocny, osłabiał ewentualny opór, pomagał za cenę stosunkowo niewielkich strat zagarniać spore terytorium. Po wkroczeniu Czerwonej Armii na terenach przez nią opanowanych „…ustanawiano władze tymczasowe, w skład których wchodzili przedstawiciele RKKA (Robotniczo Chłopska Czerwona Armia) i miejscowej ludności. Rozkaz wymagał by wszystkie urzędy i zakłady pracy kontynuowały „normalną pracę”, obywatele przestrzegali rewolucyjnego porządku, szeroko pomagali wojskom sowieckimi nowym organom władzy oraz »odcinali się od wrogich dla narodu działań i wystąpień przedstawicieli i agentów obszarniczo-kapitalistycznych kręgów byłego państwa polskiego«…”[20]. Z pośród lokalnej ludności wyłaniały się elementy komunistyczne, rusofile, często także zwolnieni z więzień pospolici bandyci, którzy organizowali Czerwone Gwardie i oddziały Czerwonej Milicji. „…Bandy te powstawały niemal we wszystkich miejscowościach, które dostały się pod sowiecką okupację. W skład ich wchodzili przede wszystkim przedstawiciele mniejszości: Białorusini, Ukraińcy i Żydzi. … Żydzi zachowywali się wobec nas okropnie. Cieszyli się z upadku państwa polskiego. Całowali pancerze sowieckich tanków wjeżdżających do miast i atakowali pojedynczych (polskich) żołnierzy. Dumnie nosili czerwone opaski … skomunizowani Żydzi byli wyjątkowo niebezpieczni, bo w przeciwieństwie do bolszewików znakomicie znali lokalne stosunki, wiedzieli kto jest kim. Kto był oficerem, kto należał do polskich organizacji niepodległościowych, kto był policjantem czy urzędnikiem. Żydzi pomagali tworzyć czarne listy polskich patriotów i chodzili wraz z NKWD od domu do domu dokonując aresztowań…”[21]. Bojówki komunistyczne zaprowadzały swoiście rozumiane „rewolucyjne porządki”, inicjowały „walkę klasową”, zwalczały panujący dotychczas „ucisk polskich posiadaczy”. Rozpoczął się czas czerwonego terroru, masowo dokonywano samosądów, rabunków i gwałtów. Działania takie były inspirowane przez wkraczające oddziały Armii Czerwonej jej „…przepełnieni nienawiścią klasową żołnierze i dowódcy nierzadko rozprawiali się z »panami«, w pierwszej kolejności z oficerami, stosując »zasadę samowoli«, by posłużyć się językiem urzędowym…”[22]. Dowódcy wyższego szczebla nie tylko przymykali oczy na takie postępowanie swoich podwładnych, lecz wręcz ich do tego inspirowali. Rady Wojskowe poszczególnych sowieckich armii rozstrzeliwanie polskich wojskowych i policjantów, uważały „za godną pochwały inicjatywę podwładnych”, wydawały nawet stosowne wytyczne, w których zalecały by „…bez sądu rozprawiano się z polskimi jeńcami wojennymi, policjantami, i »zwykłymi obywatelami kułackiego pochodzenia«…”[23]. Sowiecki terror w wykonaniu lokalnym był jeszcze niezorganizowany „…gdy miejscowym członkom »oddziałów robotniczych« i Czerwonej Gwardii zdarzały się przypadki zabójstw na tle klasowym, patrzono na to przez palce, pozwalając na »ujście ludowego gniewu«…”[24]. Niebawem z niewprawnych rąk lokalnych watażków sterowanie aparatem terroru miały przejąć idące za frontem wyspecjalizowane w zwalczaniu wszelkich objawów kontrrewolucji oddziały NKWD. Ich zadaniem było także „…na »wyzwolonych« z pod ciemiężcy terenach … natychmiast przejmować punkty łączności, skarbnice, archiwa i drukarnie. I oczywiście aresztować … elementy reakcyjne, nie dopuszczać do dywersji, sabotażu, grabieży…”[25] .Wycofujące się pod naporem armii sowieckiej oddziały Wojska Polskiego i Korpusu Ochrony Pogranicza przechodząc przez miejscowości gdzie „rewolucyjne porządki” zaprowadzały „nowe władze” skutecznie je likwidowały, traktując przedstawicieli tych władz tak jak traktuje się zdrajców. Istnieje wiele relacji mówiących o nielojalnej postawie mniejszości narodowych w stosunku do walczących z inwazją sowiecka polskich oddziałów, oraz cofających się w kierunku granicy węgierskiej i rumuńskiej polskich żołnierzy „…inwazja sowiecka na Polskę spotkała się z entuzjastycznym poparciem społeczności żydowskiej zamieszkującej wschodnie oraz częściowo centralne obszary II Rzeczypospolitej. Żydzi, obywatele II RP, w sposób jednoznaczny i zdecydowany wystąpili przeciw Państwu i Narodowi Polskiemu, potępili polski patriotyzm, zerwali więzy z polskością i ogłosili się obywatelami „nowej sowieckiej ojczyzny”. … Żydzi jeszcze przed wkroczeniem Sowietów tworzyli „czerwoną milicję” i wspólnie z Armią Czerwone występowali przeciwko instytucją państwowym II Rzeczypospolitej i mniejszym oddziałom Wojska Polskiego. Wszczynali bunty, mordowali urzędników i żołnierzy, a gdzie to było możliwe przejmowali w imieniu Sowietów władzę. Po ustanowieniu przez Sowietów okupacji na wschodnich ziemiach RP, Żydzi stanowili podstawę administracji obsadzając od 75% do 90% jej stanowisk, oraz poważny procent dolnych warstw aparatu terroru. W pełni włączyli się oni w proces niszczenia polskości i budowania stalinowskiego imperium zła. Rabowali polskie mienie, organizowali obławy i łapanki na ukrywających się polskich oficerów i żołnierzy, sporządzali listy Polaków przeznaczonych do aresztowania, oraz rejestry przygotowanych do masowych deportacji na wschód. W sowietyzacji Kresów II RP w latach 1939-1941 wybitnie ponurą role odegrały trzy skupiska żydowskiej inteligencji: we Lwowie, Białymstoku i w Mińsku. …”[26].
Nielojalnością wobec Rzeczypospolitej wykazała się także ludność ukraińska, szczególnie nacjonaliści z OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów). Próbowali oni wzniecać nawet lokalne powstania, które były jednak tłumione przez oddziały Wojska Polskiego. Do prób wywołania takich powstań doszło w: Stryju (12/13 września), w dniach następnych w Borysławiu, Podhorcach, Mikołajewie, Żydaczowie. Ukraińcy próbowali opanowywać miejscowości przed nadejściem wojsk niemieckich, po 17 września także sowieckich. Do tłumienia tych wystąpień użyto znacznych sił Wojska Polskiego, ujętych z bronią w ręku członków OUN rozstrzeliwano na miejscu. Ukraińscy nacjonaliści, napadali także na cofające się niewielkie oddziały Wojska Polskiego, KOP, Policji. Dochodziło z ich strony także do morderstw na wojskowych, policjantach i polskiej ludności cywilnej.
Nielojalne postępowanie mniejszości narodowych spowodowało narastanie istniejących w każdym społeczeństwie antagonizmów i chęci politycznego odwetu. Dały one o sobie znać po wybuchu wojny miedzy niedawnymi sojusznikami gdy 22 czerwca 1941 roku Niemcy najechały Związek Sowiecki. „…W małym miasteczku Jedwabne 10 lipca 1941 roku doszło do pogromu kilkuset Żydów. Zdarzenie miało miejsce w okręgu, który jeszcze trzy tygodnie wcześniej stanowił część obszaru ZSRR i którego mieszkańcy byli świadkami straszliwych czynów morderczej komunistycznej milicji. Nie ma wątpliwości, ze wielu miejscowych ludzi doznało poważnych krzywd podczas niedawnego okresu sowieckich rządów, kiedy na porządku dziennym były wywłaszczenia, donosy i deportacje, i że w znienawidzonej milicji był niemały procent Żydów…”[27].
Polski ruch partyzancki na terenach zajętych przez Sowietów rozwijał się podobnie jak na terenie okupacji niemieckiej od jesieni 1939 do wiosny 1940 roku (działalność Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego dowodzonego przez majora Henryka DOBRZAŃSKIEGI „Hubala”). Jego podstawę stanowiły oddziały Wojska Polskiego, które nie złożyły broni i których dowódcy postanowili walczyć z sowietami. W rejonie Augustowa działał 110.Rezerwowy Pułk Ułanów dowodzony przez podpułkownika Jerzego DĄMBROWSKIEGO „Łupaszkę”, który postanowił walczyć z sowietami na pograniczu z Litwą, do spodziewanej na wiosnę 1940 roku alianckiej ofensywy na froncie zachodnim. Z tym oddziałem nawiązał współpracę walczący w rejonie Brańska, Bielska Podlaskiego, Wysokiego Mazowieckiego Batalion Śmierci Strzelców Kresowych. Taką nazwę przyjęła formacja „…prowadząc bardzo aktywną działalność zbrojną przeciw władzy sowieckiej. Patrole bojowe BŚSK likwidowały agentów NKWD i donosicieli oraz przedstawicieli terenowej administracji sowieckiej. W czerwcu 1940 roku w walce z NKWD przebiły się zbrojnie przez granicę na Bugu. Założycielem Batalionów był porucznik Witold KONIECZNY, wysłannik generała Michała TOKARZEWSKIEGO-KARASZEWICZA, twórcy Służby Zwycięstwu Polski (w 1940 roku przemianowanej na Związek Walki Zbrojnej)…”[28].
Na pozostałych terenach zajętych przez sowietów, których nazwy w październiku 1939 roku zmieniono na Zachodnią Białoruś i Zachodnią Ukrainę ruch partyzancki nie rozwinął się, a konspiracja działała w bardzo trudnych warunkach. Wynikało to z nasycenia terenu agenturą sowieckiego aparatu bezpieczeństwa, współpracy lokalnych mniejszości – zwłaszcza żydowskiej z tym aparatem terroru. Wkraczając na polskie tereny jesienią 1939 roku oddziały NKWD miały przygotowane wcześniej listy osób przewidzianych do aresztowania. Obejmowały one oprócz byłych oficerów, policjantów, żołnierzy KOP, liderów oraz działaczy polskich partii politycznych i organizacji społecznych, także osadników wojskowych, właścicieli majątków ziemskich, zamożnych chłopów, inteligencje, przedstawicieli wolnych zawodów, oraz leśników. Aresztowania miały na celu odizolowanie od społeczeństwa wszelkich elementów przywódczych uznanych przez władze sowieckie za niebezpieczne dla nowo powstałego „rewolucyjnego porządku” na zajętych terenach. Na terenie Zachodniej Ukrainy, która pierwszy raz znalazła się pod władzą państwa ze stolicą w Moskwie sowiecki terror dotknął także niepodległościowych działaczy ukraińskich z OUN. „…W porównaniu z metodami, za których pomocą organy NKWD wyrównywały poziom Ukrainy Zachodniej do poziomu Kraju Rad, represje byłych polskich władz mogły się wydać lekkim upomnieniem w przedszkolu …”[29].
Mapa ostatecznego podziału terytorium „byłego państwa polskiego” uzgodniona w trakcie rokowań sowiecko – niemieckich zakończonych podpisaniem traktatu o przyjaźni i granicach 28 września 1939 roku
Żołnierze niemieccy na nowej granicy z sowiecka Rosją jesień 1939 roku
Sojusznicy podzielili wstępnie terytorium Rzeczypospolitej jeszcze w sierpniu 1939 roku nim wybuchły walki. Wówczas rozgraniczenie ich stref wpływów miało przebiegać wzdłuż rzek: Narew, Wisła, San. Teraz nadszedł czas aby doprecyzować wcześniejsze ustalenia. Stalin zgodził się przesunąć strefę wpływów niemieckich na terenach Rzeczypospolitej z Wisły na Bug, w zamian otrzymał zgodę na wciągniecie do swojej strefy wpływów Litwy. 28 września 1939 roku podpisano w Moskwie sowiecko – niemiecki Trakt o przyjaźni i granicach. Wraz z nim podpisano inny ważny dla obu układających się stron dokument. Tajny protokół dodatkowy do Traktatu z dnia 28 września mówił „…Obie strony nie dopuszczą na swych terytoriach do żadnej polskiej agitacji, która dotyczy terytorium drugiej strony. Będą tłumić wszelkie zaczątki takiej agitacji na swych terytoriach i będą informować się nawzajem o odpowiednich środkach podjętych do tego celu…”[30]. 31 października 1939 roku z trybuny Rady Najwyższej Wiaczesław Michajłowicz MOŁOTOW oświadczył: „…Okazało się, że wystarczy krótkie uderzenie na Polskę najpierw ze strony armii niemieckiej, a następnie Armii Czerwonej, żeby nic nie pozostało po tym bękarcie traktatu wersalskiego…”[31]. W dniu 22 października 1939 roku władze Sowieckie przeprowadziły wybory do Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Białorusi, i Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Ukrainy. W dniach 1 i 2 listopada obydwie nowopowstałe republiki włączono na ich prośbę w skład Związku Sowieckiego, a dzień 17 września miał od tej pory być obchodzony jako święto państwowe. Po „legalnym” przejęciu władzy na nowych terenach rozpoczęto akcje rugowania polskości z miejsc publicznych „…z urzędów wyrzucono Polaków, stanowiska kierownicze zajmowali urzędnicy przysłani z ZSRR …”[32]. Językami urzędowymi został rosyjski, ukraiński i białoruski oraz jidysz. Dotyczyło to zarówno urzędów, nazw ulic, sklepów jak również szkół i wyższych uczelni. Rugowanie Polskości z przestrzeni publicznej dokonywano umieszczając we władzach miejscowych „…komunistów i rusofilów, których stosunek do Polaków był o wiele gorszy niż Rosjan … przybyłych z ZSRR. … usunięto polskie nazwy (sklepy, ulice, urzędy), pozostawiono jednak żydowskie…”[33]. Obywatelom nowych republik sowieckich wydano nowe dowody osobiste, których jednak mimo starań nie uzyskiwali: przedstawiciele „klasy posiadaczy”, byli polscy urzędnicy, „bieżency” – czyli uchodźcy wojenni z terenu zachodniej Polski, którzy znaleźli się na terenach włączonych do Związku Sowieckiego. NKWD w nowych republikach w wielkiej tajemnicy przygotowywało się do wielkiej akcji „…5 grudnia 1939 roku Rada Komisarzy Ludowych ZSRR podjęła utrzymywana w tajemnicy decyzje o ich wysiedleniu. 19 i 25 grudnia L.P. BERIA skierował stosowne dyrektywy do organów NKWD USRR i BSRR. …”[34]. Deportacje rozpoczęły się o godzinie 21.00 dnia 9 lutego 1940 roku „…na terenie Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy deportacje przeprowadzono etapami, a pierwsza z nich nosiła wyraźnie antypolski charakter. …”[35]. Pierwsza deportacja objęła osadników wojskowych, pracowników lasów państwowych – leśniczych, gajowych. Kolejna masowa deportacja Polaków ruszyła 12 kwietnia 1940 roku i obejmowała rodziny przetrzymywanych w obozach polskich wojskowych i policjantów, a także pracowników „…policji, sądów, prokuratury, działacze kultury, księża, nauczyciela, lekarze, agronomowie, »kułacy«, członkowie organizacji społeczno-politycznych, rodziny wcześniej aresztowanych »wrogów«, uciekinierzy bez dowodów osobistych, …”[36]. Trzecia deportacja rozpoczęła się 28 czerwca 1940 roku i objęła przede wszystkim „bieżeńców”, którzy nie zostali deportowani w kwietniu 1940 roku. Czwarta deportacja rozpoczęła się 14 maja 1941 roku. Deportacji oprócz wcześniej wymienionych grup podlegali także, wszyscy członkowie organizacji uznanych przez NKWD za kontrrewolucyjne, robotnicy wykwalifikowani i rzemieślnicy, kolejarze, inteligencja zawodowa. Objęła ona wraz z Wileńszczyzną około 300 tysięcy osób. Ogólna liczba deportowanych obywateli polskich wyniosła: „…luty 1940rok – 250 tysięcy, kwiecień 1940 rok – 300 tysięcy, czerwiec 1940 rok – 400 tysięcy…”[37].
Workuta zimą – miejsce deportacji obywateli Kresów II Rzeczypospolitej
Praca ponad siły na rzecz sowieckiego imperium była jedynym prawem deportowanych
Kołyma – kopalnie w których wydobywano surowce strategiczne, to jedno z wielu miejsce deportacji Polaków
Workuta – barak w obozie GUŁ-agu
Praca ponad siły deportowanych polskich kobiet przy zrywce drewna
Wojenna tułaczka i deportacje nie ominęły także mieszkańców Skomielnej Białej, którzy uciekając przed nadchodzącymi z zachodu i południa Niemcami uciekali na wschód. Wielu z nich, którzy dotarli w czasie swojej ucieczki w okolice Lwowa miało szczęście i w ciągu kilku miesięcy, po wielu perypetiach powróciło w rodzinne strony. Byli jednak tacy których los i sowiecka biurokracja skazały na wieloletnią tułaczkę po Sowieckiej Rosji. Kronikarka Maria ZAWADZKA wspomina kilka rodzin ze Skomielnej Białej, które podzieliły los deportowanych w głąb Sowietów polskich obywateli. Aniela i Franciszek ŁOPATA w czasie wojennej ucieczki znaleźli się we Lwowie. Tam zastała ich sowiecka inwazja z 17 września. Powrót w rodzinne strony utrudniały skomplikowane i długotrwałe procedury, które w końcu udało się załatwić „…ŁOPATOWIE wsiedli do pociągu … z prawem jazdy na Zachód – tylko że lokomotywa ruszyła na wschód. Nikt nie ogłosił, że termin powrotu do domu już się skończył – nikt nikogo nie pytał o zgodę. Dla ŁOPATÓW rozpoczął się 6-letni okras »zwiedzania« Rosji…”[38]. Franciszek ŁORATA był żołnierzem 1.Dywizji Piechoty imienia Tadeusza KOŚCIUSZKI, przeszedł jaj szlak bojowy od Lenino do Berlina. Jego żona Aniela wróciła wraz z synem Bogusławem z Sowieckiej Rosji do Skomielnej Białej w 1946 roku. MIŚKOWIEC z Pachurówki (nie wymieniony z imienia), którego los rzucił do Sowieckiej Rosji, a który opuścił ja wraz z Armią Polska generała Władysława ANDERSA „…nie wrócił do Polski; brał udział w walkach alianckich we Włoszech; po ukończeniu wojny trafił nie wiadomo jakimi drogami do Argentyny, ożenił się z Włoszką…”[39]. Rodzina WĘGLARZÓW, którzy jako koloniści nabyli gospodarstwo rolne na Kresach II Rzeczypospolitej w Chladowie, także zostali deportowani. WĘGLARZE podzielili tragiczny los tysięcy naszych deportowanych rodaków, przepadli bez wieści, pochłonęła ich Golgota Wschodu. Pani Maria WÓLCZYŃSKA żona oficera Wojska Polskiego internowanego przez NKWD w obozie w Kozielsku została deportowana z Ossowy Poleskiej 9 kwietnia 1940 roku. Jej kolejowa podróż na zesłanie w bydlęcym wagonie z rocznym synem, oraz będącą w zaawansowanej ciąży siostrą Wandą trwała dwa miesiące. Siostry znalazły się w obozie imienia Bajdała w Bersuat, położonym 40 kilometrów na południe od Karagandy (obecnie Kazachstan). Warunki bytowania były prymitywne, zesłańcy mieszkali w jamach wykopanych w ziemi pokrytych dachem z trzciny i błota. Ciężka praca, zabójczy klimat, brak wiadomości o najbliższych, były wrogami zesłańców. W obozie w Bersuat wiedziano amnestii ogłoszonej po zawarciu układu SKORSKI-MAJSKI, formowaniu polskiej armii generała Władysława ANDERSA, lecz władze sowieckie robiły wszystko, aby utrudnić zesłańcom kontakt z przedstawicielami rządu Polskiego w Londynie, dotarcie do miejsc formowania się polskiego wojska. 25 kwietnia 1943 roku po odkryciu grobów polskich oficerów zamordowanych przez Sowietów w Katyniu władze sowieckiej Rosji zerwali stosunki dyplomatyczne z rządem Rzeczypospolitej w Londynie, była to dla zesłańców ogromna tragedia, myśleli że nie ma już nadziei na opuszczenie kraju niewoli. Władca na Kremlu ze swymi poplecznikami mieli swoją wizję Polski. Stworzyli z oddanych sobie ludzi, komunistów i agentów NKWD Związek Patriotów Polskich (ZPP) i polską dywizje „…Polacy przebywający w Rosji zgłaszali się do niej masowo, licząc na poprawę straszliwych warunków w jakich się znajdowali. Mieli też nadzieję, że może stać się ich jedyną szansą powrotu do kraju…”[40]. Ludzie zgłaszający się w Sielcach nad Oka do 1.Dywizji Piechoty imienia Tadeusza KOŚCIUSZKI poznali na własnej skórze jak wygląda radziecki kraj szczęśliwości robotników i chłopów a ich „…sympatia do stalinowskiego systemu po tych doświadczeniach była nieduża; można powiedzieć, że była to nienawiść…”[41]. Polscy zesłańcy zgłaszający się do obozu wojskowego w Sielcach pragnęli opuścić ziemię swojej niewoli, umożliwić wyjście z tej nieludzkiej ziemi swoim bliskim i rodakom. Wielka polityka rozgrywała się nad ich głowami, nie mieli na nią wpływu. W tym miejscu należałoby zacytować generała Stanisława MACZKA: Żołnierz polski walczył o wolność wszystkich narodów, ale umierał tylko dla Polski. Maria WÓLCZYŃSKA nie zgodziła się mimo nacisków ze strony władz sowieckich przyjąć sowieckiego obywatelstwa. W obozie w Bersuat wstąpiła do ZPP. Z organizacją ta wiązała nadzieje na powrót do Polski. Jej marzenia ziściły się. Po wielu trudach i trwającej od marca do 3 maja 1946 roku podróży wróciła do Polski.[42]
Kolejnym sposobem władzy sowieckiej na walkę z polskim żywiołem na zajętych Kresach II Rzeczypospolitej był przymusowy pobór do Armii Czerwonej, który „…ogarnął 150 do 210 tys., do pracy w przemyśle (przeważnie w kopalniach) skierowano przymusowo ok.140 tys. Polaków…”[43]. W wyniku tych działań sowieckich organów terroru „…Polska ludność wywieziono prawie całkowicie z Grodna, Brześcia, Słonimia, Pińska, Nowogródka, Krzemieńca, Włodzimierza, Kowla…”[44]
Poległym i Pomordowanym na Wschodzie Ofiarom Agresji Sowieckiej 17 września 1939
17 września 1995r. w Warszawie na Skwerze Matki Sybiraczki, odsłonięto monumentalny pomnik – Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. Artysta rzeźbiarz Maksymilian BISKUPSKI wykorzystuje oryginalne elementy podwozia towarowego wagonu kolejowego, by na wzór carskiej kibitki, pokazać nową XX wieczną, podstawową jednostkę transportu w ogromnej machinie eksterminacji, zniewolenia, prześladowań podbitych narodów, przeciwników stalinowskiego reżimu, niewinnie oskarżonych, krążącą po bezkresach sowieckiej Azji, by dostarczyć katorżników do pracy podtrzymującej system. To stalinowska „deportacyjna kibitka” stojąca gdzieś na krańcu azjatyckiego kontynentu, w jakimś obozie Magadanu lub Kołymy, w gąszczu bolszewickiego archipelagu GUŁag. Wstrząsający to wagon bez więźniów, ale załadowany stosem krzyży, łacińskich, prawosławnych, grekokatolickich, macew, obelisków z symbolem Islamu, a może herbem tatarskim – tamgą. Tak, to nasz polski wagon symbol II Rzeczypospolitej, społeczeństwa wielu narodów i wyznań. Wszystkie metalowe elementy wozu i całego pomnika w ciemnym kolorze patyny brązu, jeden błyszczący – stal nierdzewna, dedykowany ostatniej już ofierze. To krzyż ks. prałata Stefana NIEDZIELAKA. On nie zginął razem z Nimi na tamtej nieludzkiej ziemi, jego zamordowali tu na Powązkach (21.01.1989r). Wszystko jest tu wielkim symbolem. Na burcie wagonu orzeł z żołnierskiej rogatywki, z omotanymi liną skrzydłami i datą haniebnej zdrady sojusznika, wbicia bagnetu w plecy sąsiada, zajętego walką na całej długości swych granic z Niemcami. Zerwane szyny, wyrwane z torowiska podkłady, pozostawione na kamiennym nasypie po zachodniej stronie wagonu, wyraźnie mówią – stąd nie ma powrotu. Jest ich 41, na każdym dwie, razem 80 nazw miejscowości, powiatów na Kresach Wschodnich znanych z masowych deportacji na Sybir, lub miejsc kaźni. Na pierwszym podkładzie z napisem Borowicze, artysta umieścił dłonie złożone w geście modlitwy. Element ten wykorzystuje w swej twórczości, nadając mu różne formy i treści: gest miłości, błogosławieństwa, przebaczenia, ale też bywa gestem , oskarżenia, chłosty, wygnania. Rozległość, konfiguracja płaszczyzn i rozmieszczenie elementów pomnika sprawia złudzenie, iż artysta pokazał na tym brukowanym profilu dwu kontynentów – Europy i Azji, przebytą drogę deportowanych. Europa z pozostawionym domem, kończy przy ostatnim podkładzie wyrwanym z torowiska – to Ural. Dalej pustka – Azja, wagon wykoleił się zboczach Ałtaju (Góry Złota). Koniec trasy – Magadan i Kołyma. W kopalniach żelaza, rtęci, złota i węgla wielka rotacja niewolników przy pracy. Średni czas zatrudnienia to tylko trzy miesiące. Po tym mgnieniu oka, są wolni. Można by zapytać artystę dlaczego w tym eszelonie pozostało tak dużo krzyży, choć domyślamy się, a właściwie już znamy ich przeznaczenie. One zostały tu, są dla tysięcy nieznanych i bezimiennych mogił przy drogach, szlakach kolejowych, w porzuconych wyrobiskach kopalń, za drutami obozów pracy w bezkresnej tajdze. Na umieszczonej tablicy odlano napis w brązie: Poległym i Pomordowanym na Wschodzie Ofiarom Agresji Sowieckiej 17 IX 1939. Naród 17 IX 1995.
Podsumowując sowieckie zdobycze w niewypowiedzianej wojnie z Polską w dniach od 17 września do 2 października oprócz sprzętu i mienia wojskowego „…według oficjalnych danych ogłoszonych przez Wiaczesława M. MOŁOTOWA … zabito 3,5 tysiąca „bandytów”, wzięto do niewoli 452 tysiące żołnierzy, w tym prawie 19tysięcy polskich oficerów … Do obozów NKWD trafiło 124.400osób. w latach 1939-41 do Niemiec przekazano 43.054 osoby, a 13.575trafiło stamtąd do ZSRR. Gdy okazało się, ze zdecydowana większość wziętych do niewoli polskich oficerów nie ma zamiaru współpracować z władzą sowiecką, podjęto decyzje o ich likwidacji – ponad 22 tysiące osób rozstrzelano wiosną 1940 roku. …”[45]. Związek Sowiecki zagarnął 51,5% powierzchni II Rzeczypospolitej gdzie „…Polacy stanowili nie mniej niż jedną trzecia ogółu ludności … Polscy historycy, opierając się na przedwojennych spisach ludności podają cyfrę 5-6 milionów Polaków na Kresach Wschodnich. …”[46].
Obraz Matki Boskiej katyńskiej
W wyniku zmowy zbrodniczych totalitaryzmów europejskich XX wieku upadła wielokulturowa II Rzeczypospolita. Pomimo walki jaką o zagarnięte przez STALINA w wyniku inwazji 17 września 1939 roku ziemie toczył Polski Rząd na uchodźctwie ziemie te w wyniku polityki sojuszników już w granice Polski nie wróciły. Tragiczny los spotkał ofiary sowieckiej inwazji – pamięć o nich ich czcimy wspominając pomordowanych w Katyniu polskich oficerów, którzy stali się symbolem tragicznego losu Naszych rodaków, jaki zgotował im zbrodniczy system sowiecki. Golgota Wschodu to wielka lekcja historii, także o tych zapomnianych przez lata PRL bohaterach, którzy pomimo przytłaczającej przewagi wroga stawili mu czoło walcząc nie tyko o honor, ale przede wszystkim o wolność. Pamiętajmy, że zbrodnie sowieckie nie zostały nigdy osądzone, że ponownie w pewnych środowiskach, także w Naszej Ojczyźnie gloryfikuje się osiągnięcia tego zbrodniczego systemu, pomimo że przyniósł on na długie lata zniewolenie krajom Europy Środkowo-Wschodniej.
[1] M.SOŁONIN „Nic dobrego na wojnie” Rebis – Poznań 2011 str.12;
[2] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.53;
[3] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.28-29;
[4] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.31;
[5] M.SOŁONIN „Nic dobrego na wojnie” Rebis – Poznań 2011 str.285;
[6] M.SOŁONIN „Pranie mózgu Fałszywa historia wielkiej wojny” Rebis – Poznań 2013 str.235;
[7] M.SOŁONIN „Pranie mózgu Fałszywa historia wielkiej wojny” Rebis – Poznań 2013 str.235;
[8] L.MOCZULSKI „Wojna Polska 1939” Bellona – Warszawa 2009 str.848-849;
[9] L.MOCZULSKI „Wojna Polska 1939” Bellona – Warszawa 2009 str.885;
[10] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.144;
[11] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.145;
[12] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.145;
[13] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.147;
[14] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.148;
[15] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.78;
[16] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.91;
[17] A.PRZEWOŹNIK „Ostatni obrońca Twierdzy Brześć” artykuł – Rzeczpospolita z 9.04.2010r.;
[18] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.115;
[19] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.114;
[20] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.79;
[21] P.ZYCHOWICZ „Pożoga na Kresach” artykuł – Rzeczpospolita z dn.16.09.2009r.;
[22] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.106;
[23] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.111;
[24] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.107;
[25] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.57;
[26] A.L.SZCZEŚNIAK „Katyńska zbrodnia” Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne – Radom 2006 str.22,23;
[27] N.DAVIES „Europa walczy 1939-1945 nie takie proste zwycięstwo” Znak-Kraków 2008 str.450;
[28] R.WNUK, A.FEDOROWICZ „Strzały z Czerwonego bagna” – artykuł Focus Historia z dn.11.05.2010r.:
[29] M.SOŁONIN „Nic dobrego na wojnie” Rebis – Poznań 2011 str.175;
[30] M.SOŁONIN „Pranie mózgu Fałszywa historia wielkiej wojny” Rebis – Poznań 2013 str.17;
[31] M.SOŁONIN „Pranie mózgu Fałszywa historia wielkiej wojny” Rebis – Poznań 2013 str.236;
[32] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.272;
[33] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.272;
[34] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.270,271;
[35] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.270;
[36] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.273,274;
[37] Dzieje Najnowsze – serwis historyczny dotyczący historii Polski, Rosji, Europy Wschodniej;
[38] M.ZAWADZKA „Historia Skomielnej Białej” rozdział V Okupacja 1939-45 rękopis Skomielna Biała 1970 str.16;
[39] M.ZAWADZKA „Historia Skomielnej Białej” rozdział V Okupacja 1939-45 rękopis Skomielna Biała 1970 str.17;
[40] W.PRONOBIS „Polska i świat w XX wieku” Editions Spotkania – Warszawa 1992 s.297;
[41] C.MIŁOSZ „Zniewolony umysł” Mediasat – Kraków 2004 s.125;
[42] Dane biograficzne na temat Pani Marii WÓLCZYŃSKIEJ wykorzystane w niniejszym tekście pochodzą od Pana Andrzeja WÓLCZYŃSKIEGO, uzyskane zostały w trakcie przeprowadzonych z nim rozmów w dniach 26 listopada 2005 roku, oraz 16 stycznia 2006 roku;
[43] A.L.SZCZEŚNIAK „Katyńska zbrodnia” Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne – Radom 2006 str.23;
[44] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.273;
[45] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.151,152;
[46] V.BESHANOV „Czerwony Blitzkrieg” Inicjał – Warszawa 2008 str.142;
Tekst- Andrzej Masłowski
Fot- Wikipedia
dla Tadeusza Gacka
17 Września 1939 – IV rozbiór POLSKI
„Nasze Dziś zaczęło się wtedy ^ ^ ^ ^
I nadszedł 17 Września……
Polska z zachodu walczyła z Niemcami
O świcie ruszył sowiecki najeżdźca…..
I znów zostaliśmy sami.
Znów Polskę niszczyć zaczęli sąsiedzi.
Dwadzieścia się lat gotowali.
Berlina i Moskwy nowe przymierze.
zbrodniarze !
się dogadali….
Niemiec wymyślił sonderaktion Krakau.
Rusek rozpoczął odhołowienie.
Uciąć głowę POLSCE !
TO był ich cel…..
TO było zbrodniarzy marzenie…..
Polski Żołnierz Walczył z niemieckim najeżdźcą.
Pakt o nieagresji był z sąsiadem ze wschodu !
Pakt o Pomocy z Anglią i z Francją….
Lecz nic !!!
nie warte litery układów:
Francuz i Angol tylko się przyglądał
Jak krew się lała Polskiego Narodu…..
A póżniej Katyń był i Oświęcim.
Wszędzie ginęli Polacy.
Miliony ofiar w obozach śmierci.
ruscy i niemieccy kaci……
A w 45 nic się nie skończyło.
okupant się tylko zmienił.
smuta PeeReLu to sowieckie dzieło.
czerwonych dzieło sku…..li !!!
Później SOLIDARNOŚĆ i chwila nadziei
Na lepsze – normalne Jutro…..
Lecz NADZIEJĘ grudniem znowu diabli wzięli.
„spawaczem” zrobiło się smutno.
Były ciągłe zrywy. Bunt wciąż żył w Narodzie.
Żołnierze wcześniej Byli „Wyklęci”.
Dzieci Były Warszawskie,
Czerwiec Był i Grudnie.
czerwoni byli „zwyciescy”……
oni mieli siłę i bandytów ZOMO !
I wojsko mieli – niby polskie !
Więc niszczyli ZRYWY, powołali ROMO !
I mieli wsparcie sowieckie w Moskwie……
Później była chwila,
gdy Był Lech Kaczyński.
Być zaczynało normalnie…..
Ale się skończyło zbrodnią !!!
pod Smoleńskiem.
I jest teraz bardzo nieładnie…….
skrytobójcze mordy POLAKÓW PATRIOTÓW !
pogarda jest Dla POLSKOŚCI !
wszędzie sieć agentów !
hordy antypolaków !
Berlin z Moskwą nie ma litości……
rozbiór POLSKI wciąż mamy od Tamtego Września !
POLSKA WOLNA wciąż nie istnieje !
POLSKA ŻYJE wciąż w SERCACH…
i ODŻYWA W PIEŚNIACH…..
Wciąż NA WOLNOŚĆ mamy NADZIEJĘ…..
chociaż
ruski agent
PO Smoleńsku znalazł się w Belwederze !
pies Berlina rządem „polski” przewodzi !
Wciąż trwa tamto wrogie POLSCE przymierze !
nóż sąsiadów !
W POLSKI SERCE
wciąż godzi………………………
Adam Szeluga 17 Września 2013
17 Września 1939 – IV rozbiór POLSKI
„Nasze Dziś zaczęło się wtedy ^ ^ ^ ^
I nadszedł 17 Września……
Polska z zachodu walczyła z Niemcami
O świcie ruszył sowiecki najeżdźca…..
I znów zostaliśmy sami.
Znów Polskę niszczyć zaczęli sąsiedzi.
Dwadzieścia się lat gotowali.
Berlina i Moskwy nowe przymierze.
zbrodniarze !
się dogadali….
Niemiec wymyślił sonderaktion Krakau.
Rusek rozpoczął odhołowienie.
Uciąć głowę POLSCE !
TO był ich cel…..
TO było zbrodniarzy marzenie…..
Polski Żołnierz Walczył z niemieckim najeżdźcą.
Pakt o nieagresji był z sąsiadem ze wschodu !
Pakt o Pomocy z Anglią i z Francją….
Lecz nic !!!
nie warte litery układów:
Francuz i Angol tylko się przyglądał
Jak krew się lała Polskiego Narodu…..
A póżniej Katyń był i Oświęcim.
Wszędzie ginęli Polacy.
Miliony ofiar w obozach śmierci.
ruscy i niemieccy kaci……
A w 45 nic się nie skończyło.
okupant się tylko zmienił.
smuta PeeReLu to sowieckie dzieło.
czerwonych dzieło sku…..li !!!
Później SOLIDARNOŚĆ i chwila nadziei
Na lepsze – normalne Jutro…..
Lecz NADZIEJĘ grudniem znowu diabli wzięli.
„spawaczem” zrobiło się smutno.
Były ciągłe zrywy. Bunt wciąż żył w Narodzie.
Żołnierze wcześniej Byli „Wyklęci”.
Dzieci Były Warszawskie,
Czerwiec Był i Grudnie.
czerwoni byli „zwyciescy”……
oni mieli siłę i bandytów ZOMO !
I wojsko mieli – niby polskie !
Więc niszczyli ZRYWY, powołali ROMO !
I mieli wsparcie sowieckie w Moskwie……
Później była chwila,
gdy Był Lech Kaczyński.
Być zaczynało normalnie…..
Ale się skończyło zbrodnią !!!
pod Smoleńskiem.
I jest teraz bardzo nieładnie…….
skrytobójcze mordy POLAKÓW PATRIOTÓW !
pogarda jest Dla POLSKOŚCI !
wszędzie sieć agentów !
hordy antypolaków !
Berlin z Moskwą nie ma litości……
rozbiór POLSKI wciąż mamy od Tamtego Września !
POLSKA WOLNA wciąż nie istnieje !
POLSKA ŻYJE wciąż w SERCACH…
i ODŻYWA W PIEŚNIACH…..
Wciąż NA WOLNOŚĆ mamy NADZIEJĘ…..
chociaż
ruski agent
PO Smoleńsku znalazł się w Belwederze !
pies Berlina rządem „polski” przewodzi !
Wciąż trwa tamto wrogie POLSCE przymierze !
nóż sąsiadów !
W POLSKI SERCE
wciąż godzi………………………
Dziękuję za tak piękny artykuł. Strażnica 88 to miejsce w którym służył mój dziadek Bronisław Kowalski. Proszę o podanie nazwisk żołnierzy ze zdjęcia 3. Wiersz poruszający, przejmujący. Dziękuję autorom publikacji, bo bardzo mało jest informacji dotyczących KOPu.